Ýëåêòðîííàÿ áèáëèîòåêà
Ôîðóì - Çäîðîâûé îáðàç æèçíè
Àêóïóíêòóðà, Àþðâåäà Àðîìàòåðàïèÿ è ýôèðíûå ìàñëà,
Êîíñóëüòàöèè ñïåöèàëèñòîâ:
Ðýéêè; Ãîìåîïàòèÿ; Íàðîäíàÿ ìåäèöèíà; Éîãà; Ëåêàðñòâåííûå òðàâû; Íåòðàäèöèîííàÿ ìåäèöèíà; Â ãîñòÿõ ó àñòðîëîãà; Äûõàòåëüíûå ïðàêòèêè; Ãîðîñêîï; Öèãóí è Éîãà Ýçîòåðèêà


Janet G. Woititz
Malze'nstwo na lodzie

(Marriage on the Rocks)

WSTEP DO WYDANIA POLSKIEGO

Ksiazka, kt'ora lezy przed Toba to pierwsza wydana po polsku popularna publikacja adresowana wprost do zon alkoholik'ow. Janet G. Woititz podejmuje w niej podstawowe kwestie psychologiczne zwiazane z choroba alkoholowa, uwiklaniem sie w malze'nstwo z osoba chora oraz mozliwo'sciami zdrowienia.

Idea pracy z rodzina w uzaleznieniu alkoholowym stala sie do's'c popularna takze i w Polsce. W miare postepu wiedzy i do'swiadczenia os'ob pomagajacych ludziom uzaleznionym, poszerza sie przestrze'n oddzialywa'n tworzona przez rodziny alkoholika. Zbyt czesto bowiem sam uzalezniony zaprzecza swojej chorobie i odmawia przyjecia pomocy. Jednak jego przekonanie, ze „pije tak jak wszyscy” nie zmniejsza rozmiar'ow dramatu ludzi, kt'orzy sa z nim zwiazani. Dlatego warto po'swieci'c czas i uwage osobom zyjacym w bezpo'srednim sasiedztwie 'swiata czlowieka uzaleznionego od alkoholu.

Ta ksiazka nie jest poradnikiem jak sta'c sie jeszcze lepsza zona, aby on wreszcie przestal pi'c. Wiele kobiet jednak tak wla'snie widzi swoja role w tego rodzaju zwiazku. Autorka proponuje co innego. Jej przeslanie mozna by stre'sci'c nastepujaco:

Przesta'n wreszcie my'sle'c nad tym, co moglaby's jeszcze zrobi'c, zeby on nie pil. To nie zalezy od Ciebie. Zajmij sie soba, poniewaz zyjac przez tyle czasu w tak nienormalnej sytuacji jeste's juz takze na granicy choroby, a moze nawet juz ja przekroczyla's. Twoje wyzdrowienie, Twoja r'ownowaga psychiczna, spok'oj i pogoda ducha dadza Ci szcze'scie i zmienia sytuacje psychologiczna Twoich dzieci. I to niezaleznie od tego, czy on przestanie pi'c, czy nie. Powinna's r'owniez dowiedzie'c sie jak najwiecej o chorobie alkoholowej, poniewaz wiedza ta stanowi'c bedzie podstawe Twojego zdrowienia.

Ksiazka ta informuje takze – i to w spos'ob niebanalny – o psychologicznym oddzialywaniu choroby alkoholowej na osoby z najblizszego otoczenia alkoholika, w tym i na dzieci. Nie ma tu mowy o darmowych obiadach i pomocy wakacyjnej, m'owi sie natomiast o istocie rzeczy: jaki spos'ob bycia z dzieckiem jest wazny dla jego zdrowia psychicznego w rodzinie dotknietej alkoholizmem.

WPROWADZENIE

Istnieja sytuacje, w kt'orych szef jest uzalezniony od alkoholu. Istnieja sytuacje, w kt'orych zona pr'obuje kontynuowa'c kariere. Istnieja sytuacje, w kt'orych dziecko opuszcza dom fizycznie, ale nie emocjonalnie. Poniewaz za's alkoholizm rozwija sie w rodzinie i poniewaz ludzie maja sklonno's'c do po'slubiania os'ob podobnych do tych, kt'ore juz znaja – nie nalezy do niezwyklych fakt, ze zona alkoholika jest takze c'orka alkoholika, a jej siostra czy brat takze sa alkoholikami i tak dalej, i tak dalej.

Wybierajac jeden model rodziny pomijam takze inne zaburzajace obraz czynniki, takie jak chroniczna choroba, rozw'od, wdowie'nstwo, i tak dalej – w niesko'nczono's'c. Kombinacje sa niesko'nczone, a problemy staja sie zbyt zlozone, zeby zaja'c sie nimi gruntownie az do rozwiazania. Dlatego do bada'n wybralam raczej prosty model rodziny.

Kazda z opisanych wyzej sytuacji ma swoje wlasne specyficzne wymagania. Przesuniecie akcent'ow nie oznacza, ze nic poza tym nie zmienia sie. Jednakze wiele og'olnych twierdze'n przytaczanych w tej ksiazce bedzie prawdziwych takze w odniesieniu do Twojej szczeg'olnej sytuacji. To, ze nie okre'slaja one precyzyjnie w jaki spos'ob dotycza wla'snie Ciebie, nie oznacza, ze nie mozna ich w og'ole zastosowa'c.

Jezeli jeste's mezem lub pracujaca zona, pamietaj ze niemal przymusowe nadmierne zaangazowanie sie w jaka's dzialalno's'c w jednej sytuacji, a apatia w innej zdarza sie bez wzgledu na to, czy kierujesz wielkim koncernem, czy czy'scisz podloge w kuchni.

Jezeli jeste's dzieckiem alkoholika, ksiazka ta powinna pom'oc Ci lepiej zrozumie'c to, co sie z Toba dzieje i jak do tego doszlo. Powinna takze wskaza'c Ci drogi wyj'scia z tej sytuacji. Jezeli alkoholikiem jest tylko jedno z Twoich rodzic'ow, dobrym pomyslem moze by'c danie tej ksiazki Twojemu trze'zwemu rodzicowi. Jezeli nie masz trze'zwego rodzica, moze nadszedl czas, zeby rozpocza'c szukanie osoby doroslej, kt'orej m'oglby's zaufa'c. Jezeli nie mozesz zrobi'c tego sam, napisz do mnie na adres wydawcy i wsp'olnie znajdziemy dla Ciebie jakie's rozwiazanie.

Jezeli jeste's rodzicem, prawdopodobnie przeczytasz te ksiazke, wylowisz wszystko to, co odnosi sie do Ciebie i co nalezy zrobi'c, a potem zamkniesz ja i powiesz: „M'oj Boze, przeciez to jest moje dziecko; z pewno'scia moge dla niego zrobi'c co's wiecej. Nie doszloby do tego wszystkiego, gdybym byla dobra matka (gdybym byl dobrym ojcem)”. Niezwykle trudno jest spojrze'c z dystansem na nasze dzieci i dostrzec jak bladza w zyciu, bez wzgledu na to, czy maja lat dziesie'c, czy pie'cdziesiat. Proponuje Ci przeczytanie wszystkiego, co tylko mozesz znale'z'c na temat alkoholizmu. Sp'ojrz na swoja dalsza rodzine i zastan'ow sie czy sklonno's'c do alkoholizmu nie wystepowala w twojej rodzinie od pokole'n. Dop'oki nie zaakceptujesz faktu, ze nie jeste's przyczyna choroby swojego dziecka, nie mozna Ci w zaden spos'ob pom'oc. Bedziesz sie zadrecza'c i nic tym nie osiagniesz. Co gorsza, zamkniesz mozliwo'sci porozumienia sie z twoim dzieckiem, poniewaz nie bedzie ono w stanie wytrzyma'c b'olu, kt'ory widzi w Twoich oczach.

Jezeli Tw'oj szef jest alkoholikiem, moze chcesz powaznie zastanowi'c sie czy masz ochote dalej pracowa'c w takiej sytuacji. Oznacza to bowiem prace z kim's, kto stale bedzie podkopywal Twoja wiare w siebie, a gdy bedziesz staral sie dziala'c wsp'olnie z nim, bedzie krytykowal Cie za zbyt mala przedsiebiorczo's'c. Ksiazka ta powinna pom'oc Ci zrozumie'c te sytuacje. Tylko Ty sam mozesz oceni'c wielko's'c szk'od, na jakie sie narazasz. Moze zechcesz wykorzysta'c te ksiazke dla uzyskania przewagi nad szefem, musisz jednak wiedzie'c, ze nigdy nie znalam nikogo, kto potrafilby manipulowa'c alkoholikiem, poza ostatnia faza, gdy choroba jest juz widoczna dla kazdego.

Moja kolezanka ma syna alkoholika, kt'ory teraz nie pije. P'ol roku temu postanowil sie przylaczy'c do sekty religijnej, w kt'orej dokonuje sie totalnego prania m'ozgu” czlonk'ow, upodabniajac ich do robot'ow. Dwa miesiace temu chlopak wr'ocil do domu bez 'sladu tego rodzaju wplywu. Matka byla zdumiona. Powiedzialam: „Czemu sie dziwisz. Wiesz tak samo jak ja, ze nikt nie jest w stanie nakaza'c alkoholikowi, co ma my'sle'c”. Gdy matka poprosila syna o wyja'snienie tego pozornego cudu, odpowiedzial: „Wzialem to, co mi sie podobalo, a reszte odrzucilem”.

Czytelnikowi tej ksiazki chcialabym po prostu powiedzie'c: „We'z to, co moze Ci sie przyda'c, a reszte opu's'c”. Nie wszystko w tej ksiazce bedzie mozna zastosowa'c do wszystkich, ale przynajmniej lepiej zrozumiesz swojego wroga, to znaczy alkoholizm i niekt'ore sposoby walki z nim. Wazne jest u'swiadomienie sobie, ze wrogiem jest alkoholizm. Trzeba zrozumie'c, ze chociaz ksiazka ta jest o malze'nstwie alkoholika, nie zajmuje sie ona kwestia stosunk'ow kobieta – mezczyzna. Wazne jest takze u'swiadomienie sobie, ze chociaz w ksiazce tej uzywa sie modelu rodziny, w kt'orym kobieta pelni tradycyjna role, to nie chodzi tutaj o kwestie emancypacji kobiet.

W moim biurze widywalam mezczyzn i kobiety, ludzi starszych i mlodych, czarnych i bialych, chrze'scijan i niechrze'scijan, homoseksualist'ow i heteroseksualist'ow, wyksztalconych specjalist'ow i niewykwalifikowanych robotnik'ow, bogatych i biednych, mieszka'nc'ow miast i wsi, samotnych i zonatych. Przeprowadzajac pierwszy wywiad czesto m'owilam: „Zanim opowiesz co sie stalo, pozw'ol ze ja Ci to opowiem”.

Reakcja jest zawsze ta sama. Gdy minie pierwszy szok i struny glosowe zn'ow zaczna dziala'c, slysze: „Skad to wiesz?!”. Wiem, poniewaz rozumiem, co sie dzieje w rodzinie alkoholika. Wiem, poniewaz zorientowalam sie, ze to nie kwestia konfliktu miedzy mezczyzna i kobieta, miedzy tradycyjnym i nowoczesnym stylem zycia, lecz problem wladzy chorego nad zdrowym. Alkoholizm zr'ownuje ludzi. Ci, kt'orzy, jakby sie wydawalo, powinni by'c silniejsi, madrzejsi lub lepiej przystosowani, staja sie tak samo jego ofiarami jak wszyscy inni. Nie ma tu znaczenia ani rasa, ani ple'c.

Ksiazka ta powinna pom'oc Ci zrozumie'c, kiedy dziala choroba, a kiedy masz do czynienia z osoba. Tylko wtedy, gdy jeste's w stanie uchwyci'c te r'oznice i nie pozwolisz chorobie zapanowa'c nad soba, mozesz rozejrze'c sie, czy istnieja inne rozwiazania.

W ksiazce tej najcze'sciej alkoholikiem jest on, a trze'zwym wsp'olmalzonkiem – ona. Wynika to z kilku przyczyn. Po pierwsze – z wygody. Pro'sciej jest pisa'c w ten spos'ob, niz m'owi'c „on lub ona” wszedzie tam gdzie jest to potrzebne. Po drugie – wynika to z faktu, ze wiekszo's'c moich klient'ow to kobiety i naturalnie my'sle ich kategoriami. Mimo ze – jak sie okazuje – liczba alkoholiczek w stosunku do alkoholik'ow jest nawet wieksza niz pierwotnie my'slano, to istnieje pewna wazna r'oznica dotyczaca wplywu plci osoby naduzywajacej alkoholu na rodzine. Niepijaca zona cze'sciej utrzymuje sie w malze'nstwie z alkoholikiem, natomiast niepijacy maz cze'sciej opuszcza pijaca zone. Dlatego wiecej kobiet niz mezczyzn potrzebuje pomocy w uczeniu sie w pelni zdrowego zycia pomimo naduzywania alkoholu przez wsp'olmalzonka. Chociaz w moich rozwazaniach sklaniam sie ku przyjetemu wyzej modelowi, wiekszo's'c tego co m'owie jest prawda, bez wzgledu na ple'c alkoholika i tak powinno by'c traktowane.

Pisze te ksiazke o tych z Was, kt'ore zyja z alkoholikiem i czuja sie samotne. Nie jeste's samotna. Miliony kobiet zyja z alkoholikami. To pieklo jest prywatne, ale problem – spoleczny.

Pisze te ksiazke do Ciebie i o Tobie. Moze wziela's ja bo wpadla's w rozpacz. Nie wiesz zupelnie co robi'c. Pr'obowala's wszystkiego co mogla's wymy'sli'c, aby wydoby'c meza z nalogu i nic nie skutkuje. Pr'obowala's tlumaczy'c mu: „Sp'ojrz, co robisz ze swoim zdrowiem. Zupelnie zniszczysz sobie watrobe”. Nie pomoglo. Ostatecznie to jego watroba. Pr'obowala's plaka'c. „Gdyby's naprawde kochal mnie i dzieci, nie robilby's tego”. To takze nie dziala. Pr'obowala's ukrywa'c butelki, straszy'c go swoim odej'sciem, a nawet pi'c razem z nim. Pr'obowala's zrzedzenia, przypominajac mu jego zachowanie, aby nie powt'orzylo sie ono w przyszlo'sci. W drodze na przyjecie m'owisz mu, czego od niego oczekujesz. Obiecuje Ci, ze nie bedzie pil, a jednak pije. Nic nie skutkuje. A co osiagasz? No c'oz, wywolujesz w nim lekkie poczucie winy; moze je potem utopi'c w alkoholu. Albo wywolujesz jego zlo's'c: „Kto by nie pil, majac taka zone jak Ty”.

Gdy wygrywa butelka, Ty przegrywasz. Przegrywasz, poniewaz on nadal pije i przegrywasz, poniewaz nie mozesz znie's'c osoby, kt'ora sie stajesz. Nigdy nie wyobrazala's sobie, ze mozesz sta'c sie taka wrzeszczaca przekupka albo placzliwym strzepem czlowieka. Pomimo tego wszystkiego mam jeszcze odwage powiedzie'c Ci, ze mozesz nauczy'c sie zy'c z alkoholikiem. Nie tylko zy'c, ale by'c szcze'sliwa i produktywna, bez wzgledu na to, co on robi. Moze nie wierzysz mi. Na Twoim miejscu sama bym nie wierzyla. My'slalabym: „Co ona moze wiedzie'c? Gdyby zyla tak jak ja, nie gadalaby takich bzdur”. C'oz, ja naprawde wiem jak mozesz wzbogaci'c swoje zycie. Zdecyduj czy chcesz spr'obowa'c. Jezeli nie chcesz, zosta'n ze swoimi nieszcze'sciami. Wyb'or nalezy do Ciebie.

I. PIERWSZE SPOJRZENIE NA PROBLEM

Zyjemy w spolecze'nstwie, w kt'orym picie napoj'ow alkoholowych jest popierane a nawet oczekiwane. Czlowiekowi trudno jest by'c towarzysko „z innymi” gdy zamawia wode sodowa lub coca-cole. Spicie kogo's do nieprzytomno'sci jest bycze, a robienie koktajlu bez przesadnego oszczedzania ginu (cokolwiek to oznacza) jest eleganckie. Podziwiamy smakosza, znajacego sie na tym, kt'ore wino jest odpowiednie do kolejnych da'n obiadu. Bawi nas widok mezczyzny z abazurem na glowie, oczywi'scie o ile ten mezczyzna nie jest akurat naszym mezem.

Jednak ci sami ludzie, kt'orzy sa tak bardzo „z innymi” znajduja sie „poza towarzystwem”, gdy tylko popadna w uzaleznienie. Traktujemy ich jak wyrzutki spolecze'nstwa i unikamy ich, tak jakby zwykly kontakt z nimi m'ogl nas splami'c. Dla „towarzystwa” staja sie tredowaci, ich zony takze. Na pewno nie raz slyszala's kolege m'owiacego: „Bardzo lubie zaprasza'c Sally, ale wiesz jak przykry staje sie Bill po kilku kieliszkach”.

Wiesz co sie czuje w takiej sytuacji. Tak naprawde nie chcesz i's'c z nim, ale nie chcesz takze i's'c bez niego. Unikanie rozwiazania wydaje sie najlepszym wyj'sciem z sytuacji i w rezultacie nie wychodzisz wcale. Nikt nie stawia problemu otwarcie. My'slisz, ze jezeli nie bedzie sie o nim m'owilo, wszystko samo minie. Ale b'ol odrzucenia nie przemija, nadal rani. Rani jak diabli i stajesz sie zla. W dodatku gdzie's pomiedzy tymi wszystkimi mieszanymi uczuciami istnieje dreczaca my'sl, ze jako's jeste's za to wszystko odpowiedzialna. Moze naprawde jeste's taka okropna jak on m'owi. Moze gdyby's byla lepsza, on przestalby pi'c. I wreszcie, moze jest co's, o czym nie pomy'slala's, a co sprawiloby, ze on przestanie pi'c.

Maz alkoholik m'owil jednej z moich kolezanek: „Jeste's takim dobrym pracownikiem socjalnym. Pomagasz tak wielu ludziom. Dlaczego nie mozesz pom'oc wla'snie mnie?”. Pr'obowala i byla przekonana, ze powinna mu pom'oc. Wiedziala, ze lekarz nie powinien leczy'c swojej wlasnej rodziny, ale jednocze'snie czula sie kra'ncowo winna – jej maz wiedzial jak doprowadzi'c ja do takiego stanu. A jednak nie mogla pom'oc mu wyj's'c z nalogu. Nie byla jego przyczyna i nie mogla sta'c sie lekarstwem.

Nie byla przyczyna nalogu, poniewaz to on jest alkoholikiem. Alkoholizm nie jest choroba zaka'zna. Nikt nie moze wywola'c takiej choroby u innej osoby.

Prawdopodobnie my'slisz: „Och, alkoholizm jest choroba i wszystko to rozumiem, ale skad mam wiedzie'c, czy m'oj maz naprawde jest alkoholikiem. Moze jest po prostu lobuzem. Moze jest tylko moralnie slaby, albo chory emocjonalnie, a moze zyje pod taka presja, ze potrzebuje alkoholu, aby ja oslabi'c”.

„Wiedzialam, ze m'oj maz nie m'ogl by'c alkoholikiem z wielu waznych powod'ow” – powiedziala Wendy R. „Nie byl oczywi'scie wl'oczega. Zawsze byl dobrze ubrany i wygladal znakomicie. Po calonocnej kl'otni stawalam sie podobna do straszydla, ale on wygladal zupelnie 'swiezo. Mial bardzo odpowiedzialna prace. Pracowal na kierowniczym stanowisku i musial blyskawicznie i bez wahania podejmowa'c wazne decyzje. Z pracy wywiazywal sie wspaniale i wszystko co robil zyskiwalo uznanie. Alkoholicy nie moga dziala'c w ten spos'ob. Wszyscy wiedza, ze w alkoholizmie dochodzi do uszkodzenia m'ozgu, ze procesy my'slowe staja sie powolne i ulegaja zaburzeniom. Wiedzialam, ze m'oj maz nie moze by'c alkoholikiem, poniewaz to oznaczaloby, ze moja matka miala racje. Powinnam wyj's'c za innego chlopaka. Wiedzialam, ze nie moze by'c alkoholikiem, poniewaz nigdy nie ganial za sp'odniczkami, a alkoholicy sa niewierni”.

Mit za mitem. „W ko'ncu zrozumialam, ze nie moze by'c alkoholikiem, poniewaz go kocham, jest moim mezem i ojcem moich dzieci i nie chce zeby nim byl”.

Wiesz co? Jest alkoholikiem. Byl, jest i zawsze bedzie. Cierpi na nieuleczalna chorobe zwana alkoholizmem. Mozna ja zahamowa'c, ale na zawsze pozostanie juz alkoholikiem. Jest to taki sam fakt w jego i jej zyciu, jak to, ze ma niebieskie oczy czy cukrzyce.

Wiem, ze jeszcze nie jeste's przekonana. Nie jest to teraz najwazniejsze, skoro zastanawiasz sie nad problemem. Istotne jest to, ze zadna z kobiet, kt'ore konsultowalam w zwiazku z problemem picia jej meza nigdy nie mylila sie. Zadna kobieta nie m'owi: „My'sle, ze m'oj maz ma problem alkoholowy”, je'sli nie jest to faktem. Kobiety cze'sciej nie doceniaja powagi sytuacji, niz ja przeceniaja. Wielu mez'ow m'owi: „Ona nie wie jak bardzo nie znosze tego, gdy m'owi o moim piciu. Mozliwe, ze pije jeden lub dwa kieliszki dla relaksu, ale to wszystko”. Ilo's'c alkoholu w tym jednym lub dwu kieliszkach jest oczywi'scie poza dyskusja. Jednak zwyciestwo w wymianie zda'n to nie to samo co wygranie bitwy.

Anonimowi Alkoholicy m'owia, ze jezeli alkohol koliduje z jaka's sfera zycia, to bardzo prawdopodobne, ze dana osoba jest alkoholikiem. Kiedy siegnela's po te ksiazke, prawdopodobnie juz zdecydowala's, ze alkohol powoduje klopoty w Twoim zyciu. Z pewno'scia zgodzisz sie z tym, ze problem istnieje, ale jeszcze nie wiesz dokladnie, co to znaczy by'c alkoholikiem. To co jest prawdziwe dla jednej osoby, nie musi by'c prawda dla drugiej. Prawda jest, ze niekt'orzy alkoholicy ko'ncza w rynsztoku. Nie wszyscy, tylko niekt'orzy. Prawda jest, ze u niekt'orych zachodza zmiany w wygladzie, a inni nie moga utrzyma'c sie w zadnej pracy. Nawet niekt'ore matki maja racje! Cho'c akurat nie matka Wendy. Wandy wyszla za maz za Jima z wielkiej milo'sci i pomimo wszystkich klopot'ow, gdyby mogla wybiera'c, zrobilaby to powt'ornie. Jezeli p'ojdziesz na spotkanie AA, zobaczysz tam ludzi w r'oznym wieku, r'oznych zawod'ow i usposobie'n. Tak jak w kazdej innej grupie ludzi, jedni beda Cie pociaga'c a inni odpycha'c. Tym, co przede wszystkim laczy tych ludzi jest ich alkoholizm i dazenie do stawienia czola chorobie.

Jedynym twierdzeniem, kt'ore mozna zastosowa'c do wszystkich alkoholik'ow jest to, ze alkoholik jest osoba, kt'ora nie moze pi'c normalnie. Istnieja jednak pewne cechy osobowo'sci wsp'olne dla wiekszo'sci alkoholik'ow. Chociaz nie kazdy alkoholik posiada wszystkie te cechy i nie ograniczaja sie one tylko do alkoholik'ow, to jednak pewna wiedza na ten temat pomoze Ci zrozumie'c, co dzieje sie z nim, z Toba i z lud'zmi wok'ol Was. To, co sie dzieje z Wami jest przewidywalne. Moze wiedzac to poczujesz sie mniej samotna. P'o'zniej porozmawiamy o tym, co mozesz zrobi'c w takiej sytuacji – co mozesz zrobi'c, zeby m'oc cieszy'c sie zyciem i by'c soba.

Om'owie takie cechy alkoholika jak: 1. nadmierna zalezno's'c; 2. niedojrzalo's'c emocjonalna; 3. mala odporno's'c na frustracje; 4. nieumiejetno's'c wyrazania emocji; 5. wysoki poziom niepokoju w relacjach interpersonalnych; 6. niska samoocena; 7. poczucie wielko'sci; 8. poczucie izolacji; 9. perfekcjonizm; 10. ambiwalentny stosunek do autorytet'ow; 11. poczucie winy.


NADMIERNA ZALEZNO'S'C

Alkoholik jest osoba wyjatkowo zalezna. Woli nie bra'c odpowiedzialno'sci za swoje zachowanie. „Lepiej niech zrobi to George”. Potem, gdy co's nie wyjdzie, okaze sie, ze to wina George’a. On sam na pewno nie popelnilby takiego bledu. Alkoholik chcialby mie'c kogo's, kto bedzie podejmowal za niego wszystkie decyzje (wlacznie z tym, co ma je's'c i w co sie ubra'c). Ostatnio pracowalam z rodzina, w kt'orej maz alkoholik stale straszyl samob'ojstwem. Zupelnie wytracalo to z r'ownowagi pozostalych czlonk'ow rodziny. Gdy zaczynal m'owi'c o samob'ojstwie wszyscy wpadali w panike i pr'obowali go odwie's'c od tej my'sli. Ulegali kazdej jego potrzebie i zachciance. Mezczyzna ten nie umial zdecydowa'c nawet o tym, czy chce na 'sniadanie platki owsiane, czy jajka, i czesto nie jadl nic.

Ostatnio jego zona zadzwonila do mnie w panice, m'owiac: „Tym razem naprawde zamierza to zrobi'c”. Odpowiedzialam: „Powiedz mu „zegnaj”. Przeciez jezeli naprawde chce to zrobi'c, to i tak nie jeste's w stanie mu w tym przeszkodzi'c”. Gdy powiedziala mu „zegnaj” – przyszedl prosto do domu. C'oz innego m'ogl zrobi'c? Pomy'slalam, ze bedzie gotowy na przyjecie pomocy i zadzwonilam do niego nastepnego dnia. „Mojej rodzinie byloby lepiej beze mnie. Wcale nie ciesza sie, ze zyje” – lamentowal. „Pewnie nie beda ta'nczy'c z rado'sci na ulicach – odpowiedzialam – ale ja sie ciesze, poniewaz w ko'ncu podjale's decyzje”. Dalam mu takze nazwisko lekarza, kt'ory m'oglby przepisa'c lekarstwo na lagodna 'smier'c, gdyby chcial dalej zastanawia'c sie nad ta sprawa. Do tej pory nie popelnil samob'ojstwa.

Umiera teraz powoli w wyniku dzialania alkoholu, a nie w rezultacie efektownego aktu samob'ojstwa, ale zaprzestal pogr'ozek. Jego zona i dwie najstarsze c'orki tej jesieni zaczely nauke w college’u. Jedna z nich jest moja studentka i przychodzi na zajecia zadowolona i u'smiechnieta. To one interesuja mnie przede wszystkim. Nie opu'scily swego alkoholika, ale nauczyly sie jak nie opuszcza'c r'owniez i siebie. Nie jest on zachwycony moja dzialalno'scia, bo nie panuje juz nad rodzina. W dalszym ciagu nie chce przyja'c odpowiedzialno'sci za swoje zachowanie.

Unikanie odpowiedzialno'sci i podejmowania decyzji to jedna z pierwszych przyczyn siegania po alkohol. Picie nie rozwiazuje jednak problem'ow zalezno'sci – sam alkohol staje sie potrzeba. Powiedzenie alkoholika: „Potrzebuje drinka wla'sciwie dla relaksu, abym m'ogl potem jasno my'sle'c” staje sie blednym kolem, tworzacym jeszcze gorsza fizyczna i emocjonalna zalezno's'c.


NIEDOJRZALO'S'C EMOCJONALNA

„Gdy jednostka zaczyna nadmiernie pi'c, zatrzymuje sie w rozwoju emocjonalnym „- to powszechnie akceptowane twierdzenie. Alkoholik moze wyglada'c na czterdzie'sci lat, ale emocjonalnie odpowiada siedemnastolatkowi. Jestem pewna, ze czesto miala's poczucie, iz Tw'oj maz jest jeszcze jednym dzieckiem w domu. Cho'c moze to brzmi dziwnie, jest jednak bardzo bliskie prawdy. Jeden z moich klient'ow robil wspaniale postepy w terapii i nagle zatrzymal sie. Po miesiacu sprawa sie wyja'snila. Czy byly jakie's zmiany w jego zyciu wyja'sniajace ten zagadkowy brak postep'ow w terapii? Po prostu jedyna sprawa, o kt'orej m'ogl my'sle'c, bylo wypicie dw'och – trzech drink'ow przed za'snieciem. Te drinki mogly by'c odmierzane szklaneczka lub kubkiem. Odkad zaczal nadmiernie pi'c, przestal rozwija'c sie emocjonalnie. Moje stanowisko bylo jasne – nie pomagam ludziom, kt'orzy sa pod dzialaniem 'srodk'ow chemicznych. Gdy wyeliminowal alkohol, mogli'smy ruszy'c dalej.

Rozw'oj emocjonalny czesto jest rezultatem konfrontacji z b'olem czy innymi przykrymi doznaniami. Je'sli dokladnie przypomnimy sobie fakty, to przyznamy, ze najszybszy rozw'oj zdarza sie podczas trudnych okres'ow w naszym zyciu. Gdy jeste'smy szcze'sliwi i beztroscy, nie rozwijamy sie. Nigdy nie slyszalam, zeby kto's m'owil: „To byl wspanialy, beztroski okres w moim zyciu i bardzo sie zmienilem”. Wydaje sie, ze wzrost przychodzi wraz z pragnieniem rozwoju czy zmiany, wynikajacym z niezadowolenia z przebiegu r'oznych zyciowych spraw. Poniewaz alkoholik zajety jest znieczulaniem siebie w obliczu nieprzyjemnej rzeczywisto'sci, nie moze rozwina'c sie emocjonalnie. Jego wiek rzeczywisty i emocjonalny bardzo r'oznia sie od siebie. Z jednej strony jest osoba dorosla, a z drugiej – dzieckiem. Narazisz sie na rozczarowanie, gdy bedziesz oczekiwala, ze to pijane dziecko zachowa sie jak trze'zwy dorosly. Wiele razy krytykowala's swojego meza za to, jak sie zachowal. M'owiac: „Nie jed'z w ten spos'ob” – wla'sciwie prosila's pijanego, zeby zachowywal sie jak czlowiek trze'zwy. Czy gdyby's miala w sobie tyle alkoholu, ile wlal w siebie on, jechalaby's inaczej? Prawdopodobnie jeszcze gorzej. „Nie wrzeszcz tak” – m'owimy do dziecka. A ono na to odpowiada: „Nie umiem inaczej krzycze'c”. Tak naprawde m'owimy do dziecka: „Nie krzycz”, a do alkoholika – „Nie upijaj sie”. W takim postawieniu sprawy tkwi jednak sprzeczno's'c. Naturalna wla'sciwo'scia dziecka jest krzyk, a alkoholika – upijanie sie.


MALA ODPORNO'S'C NA FRUSTRACJE

Alkoholik ma kr'otki lont przy zapalniku i nigdy naprawde nie wiesz, co doprowadzi go do wybuchu. Samo zycie zapala ten lont, a zona i dzieci z pewno'scia takze przyczyniaja sie do tego. Najmniejszy drobiazg moze doprowadzi'c Twego meza do wybuchu. Wszystko sprzysiega sie przeciw niemu i wywoluje pelna w'scieklo'sci reakcje. Telefon, jak wiadomo, ma zwyczaj dzwoni'c, gdy kto's chce sie z nami polaczy'c. Znane sa przypadki, kiedy alkoholicy tlukli telefonem o 'sciane, poniewaz o'smielil sie im przeszkodzi'c. W dodatku zwykle drobne potkniecia moga zamieni'c caly dzie'n w koszmar – opiekunka dziecka sp'o'znia sie dziesie'c minut, w lazience nie ma czystego recznika, albo majonez znalazl sie nie na tej kanapce, co trzeba.

Zwyczajne codzienne frustracje przygniataja alkoholika. Czy kiedykolwiek zauwazyla's, w jaki spos'ob dzieci przechodza przez pok'oj, kt'ory wkr'otce potem wyglada jak pole bitwy? One naprawde nic nie zrobily. Wciaz mnie to zdumiewa! Alkoholik nie umie znosi'c tego rodzaju frustracji. Chce, zeby wszystko bylo takie jak on chce, wtedy gdy chce i tak jak chce. Jezeli co's dzieje sie inaczej, to albo staje sie w'sciekly i wybucha z miejsca, jeszcze przed wypiciem alkoholu, albo – gdy nie ma sklonno'sci do przemocy – po prostu ucieka w alkohol. W ten spos'ob zmniejsza w ko'ncu – chociaz tylko chwilowo – napiecie. Poniewaz frustracje, kt'orych nie jest w stanie wytrzyma'c, stale istnieja, alkoholik zawsze ma powody do dalszego upijania sie.

W wyniku irracjonalnego zachowania meza zaczynasz dmucha'c na zimne. Nie chcesz wytraci'c go z r'ownowagi, wiec starasz sie bardzo, aby nie powiedzie'c lub nie zrobi'c czego's nieodpowiedniego. Pr'obujesz takze skloni'c dzieci, aby byly bardzo ostrozne w tym co robia, czy m'owia przy ojcu. Czekasz na „wla'sciwy” moment, aby powiedzie'c mu o rachunku od dentysty. Stajesz sie napieta, pr'obujac utrzyma'c spok'oj, a potem i tak zdarza sie co's nieprzewidzianego, co spok'oj narusza – samoch'od nie chce ruszy'c, przepalila sie zar'owka, kto's zapomnial zakreci'c paste do zeb'ow. Oczywi'scie wszystko to jest Twoja wina, poniewaz jeste's beznadziejna zona, beznadziejna matka, czy beznadziejna gospodynia. Tego rodzaju oskarzenia zmieniaja sie w zalezno'sci od wymaga'n meza, ale zdarzaja sie nieustannie.

Jezeli jeste's taka jak wiekszo's'c ludzi, nie bedziesz mogla pozby'c sie my'sli, ze w jaki's spos'ob byla's winna. Mogla's przeciez zakreci'c te paste, a wczoraj miala's trudno'sci w uruchomieniu samochodu i gdyby's tylko… Nie uwzgledniasz jednak faktu, ze gdyby nie byla to ta pasta do zeb'ow czy samoch'od, mogloby to by'c na przyklad to, ze m'owisz zbyt duzo albo ze sie nie odzywasz; w kazdym razie – co's by sie znalazlo. Trudno jest wtedy my'sle'c logicznie, poniewaz gdy przyjmujesz odpowiedzialno's'c za wszystko, co zlo'sci czy doprowadza do frustracji Twego meza, my'slisz takze czasami: „Zaden sad na 'swiecie nie skazalby mnie za morderstwo, gdyby go znal”. Poniewaz za's normalni ludzie nie morduja, ani nawet o tym nie my'sla, czujesz sie winna. Zn'ow przegrala's.


NIEUMIEJETNO'S'C WYRAZANIA EMOCJI

Alkoholik nie umie m'owi'c o tym, co czuje i jego uczucia sa „zakorkowane” (przepraszam za kalambur, ale nie moglam sie oprze'c). Alkohol powoduje rozladowanie. Sprawia, ze czujemy sie bardziej wolni w robieniu rzeczy, kt'orych zwykle nie robimy, w m'owieniu tego, czego zwykle nie m'owimy. Na przyklad mezczyzna, kt'ory zwykle jest bardzo wstydliwy i milczacy, moze po kilku drinkach sta'c sie osoba czarujaca i towarzyska. Tak dzieje sie na poczatku. Gdy kontynuuje sie picie, zdarzaja sie takze inne rzeczy. Zaczynaja wynurza'c sie stlumione uczucia. Zaburzeniu ulega postrzeganie rzeczywisto'sci, co oznacza czerwone krowy, r'ozowe slonie i biale myszki.

Nie panuje sie takze wla'sciwie nad emocjami. Poniewaz alkohol zaburza spostrzeganie, wyrazane emocje nie zawsze sa adekwatne do sytuacji. Alkoholik cze'sciej wyraza wobec innych nieprzyjazne uczucia. Tak naprawde uczucia te odnosza sie do niego samego, ale sa zbyt bolesne, aby alkoholik m'ogl sobie z nimi poradzi'c, nawet pod wplywem alkoholu. M'owienie o nich moze je zlagodzi'c, lecz rozwiazanie problem'ow zwiazanych z tymi uczuciami wymaga pracy. Alkoholik ograniczy sie najwyzej do wyrzucenia ich z siebie lub przelania na druga osobe. Na przyklad jezeli nieujawnianym uczuciem byla zlo's'c, to bedzie zachowywal sie zlo'sliwie. W rzeczywisto'sci jednak zly jest na siebie. Poniewaz sam nie moze stawi'c czola tej prawdzie, przelewa zlo's'c na Ciebie.

Bez wzgledu na to czy wierzysz mu, czy nie, jeste's okropnie zraniona. Nie zdajesz sobie sprawy z tego, ze chociaz m'owi on do Ciebie, przede wszystkim m'owi o sobie. Jest pelen nienawi'sci do siebie. Ludzie czesto pytaja mnie, czy mozna klama'c po pijanemu. Odpowiadam w'owczas, ze nie wiem i ze wla'sciwie to jest bez znaczenia. Poniewaz alkoholik ma zaburzone spostrzeganie, moze klama'c nawet wtedy, gdy my'sli, ze m'owi prawde. Albo m'owi'c prawde wtedy, gdy my'sli, ze klamie. Nawet jezeli to, co m'owi jest prawda, mozesz wierzy'c w to jedynie w odniesieniu do momentu, w kt'orym to m'owi. Pewien alkoholik powiedzial mi: „Zyje w klamstwie tak dlugo, ze sam juz nie wiem co jest prawda”. W to oczywi'scie moge uwierzy'c.

W naszym spolecze'nstwie placz, okazywanie strachu, niepewno'sci lub innych slabo'sci, kt'ore czynia nas lud'zmi, uwazane jest za niemeskie. Jezeli mezczyzna tak sie czuje, to z pewno'scia nie chce przyzna'c sie do swoich uczu'c – nawet przed soba. Jezeli wiec odczuwa je, a dodatkowo jeszcze ma wieksze niz inni trudno'sci w wyrazaniu uczu'c, poniewaz jest alkoholikiem, zwraca sie do butelki i wtedy ujawnia swoje ukryte oblicze. Czesto zastanawiam sie, czy Doktor Jekyll i pan Hyde nie byl wzorowany na alkoholiku. Nie zdziwiloby mnie to, poniewaz ksiazka ta wyra'znie opisuje wszystko, z czym spotykamy sie w osobowo'sci alkoholika. Wiele kobiet m'owilo mi: „Gdy jest pijany, zupelnie sie zmienia. Nie jest tym mezczyzna, za kt'orego wyszlam za maz. Jest kim's nieznanym, staje sie dla mnie zupelnie obcy”. Moja odpowied'z brzmi niekiedy przerazajaco: „Nie jest podobny do mezczyzny, kt'orego po'slubila's, poniewaz nie jest tym mezczyzna”. Tak rzeczywi'scie wyglada sytuacja.


WYSOKI POZIOM NIEPOKOJU W RELACJACH INTERPERSONALNYCH

Alkoholicy nie daza do szybkiego pozyskiwania koleg'ow. Cierpia oni z powodu poczucia nizszo'sci. Maja trudno'sci w wiazaniu sie z innymi, poniewaz obawiaja sie odkrycia swojej tajemnicy. W rezultacie nawiazuja raczej kr'otkotrwale znajomo'sci, a gdy te zaczynaja sie zacie'snia'c, zrywaja je albo staja sie mniej dostepni. Jednakze maja oni kumpli-alkoholik'ow i sa przekonani, ze ci ludzie sa ich przyjaci'olmi.

Gdy alkoholik jest pijany, moze zapomnie'c o swoich obawach i poczu'c, ze panuje przynajmniej nad soba. Alkoholicy potrafia by'c bardzo sprytni i czarujacy, potrafia manipulowa'c. My'sle, ze nie musze Ci o tym opowiada'c. Wiele razy padasz ofiara uroku swego meza i przezywasz wstrzas, gdy zmienia sie jego osobowo's'c. Moze przekonal Cie, ze tym razem naprawde zamierza dotrzyma'c obietnicy – przestanie pi'c. Kocha Cie. I oczywi'scie nie moze przesta'c pi'c. Za kazdym razem dajesz sie nabra'c.

Alkoholik jest wyjatkowo przekonujacy, a Ty tak bardzo chcesz mu wierzy'c. Tym razem bedzie inaczej. Tak my'slisz. Jeste's tak ufna i nic nie chroni Cie przed kolejnym ciosem…

Nie Ty jedna nie mozesz oprze'c sie alkoholikowi. Mami on swojego szefa – przez jaki's czas. Mami ludzi, od kt'orych pozycza pieniadze – przez jaki's czas. Mami takze policje i sad. Musisz by'c bardzo ostrozna, gdy zaskarzysz go do sadu, zeby's nie o'smieszyla sie i nie wyszla z niczym. Jakze ten 'swietnie prezentujacy sie, uroczy mezczyzna m'ogl w pijackiej furii przewr'oci'c Cie na ulicy? Nawet jezeli przyzna sie do tego, sedzia bedzie przekonany, ze nigdy sie to nie powt'orzy.

Jezeli Tw'oj maz-alkoholik ma trudno'sci w kontaktach z innymi lud'zmi, z wyjatkiem lu'znych znajomo'sci, to przekonasz sie, ze Twoje przyja'znie z innymi malze'nstwami zaczna sie rozlu'znia'c. Wraz z postepem choroby bedziesz spedzala coraz mniej czasu z lud'zmi, z kt'orymi zazwyczaj byla's bardzo zwiazana. Taki stan rzeczy ma wiele przyczyn. Jedna z nich sprowadza sie do tego, ze Tw'oj maz nie potrafi utrzyma'c bliskich kontakt'ow z innymi. Bedzie szukal wym'owek albo stwierdzi, ze nie lubi Waszych wsp'olnych znajomych. Jest po prostu zbyt skrepowany w towarzystwie. Prawdopodobnie bedzie zadowolony, gdy sklonisz go do zaakceptowania zaproszenia m'owiac, ze bedzie m'ogl wypi'c tam kilka drink'ow, ale sam pomysl p'oj'scia bardzo go przerazi. Bedziesz cierpiala, poniewaz pod taka presja nie mozna dlugo utrzymywa'c przyja'zni. Prawda jest dosy'c smutna. Nie mozna utrzymywa'c przyja'zni malze'nsko-malze'nskich tylko z polowa malze'nstwa. Wyja'snienie przyjaciolom istoty rzeczy (sprawienie by zrozumieli) jest zbyt trudne i byloby zbyt nielojalne wobec meza, szczeg'olnie gdy chronisz go, ukrywajac wla'sciwy problem. Nieszczero's'c jednak zawsze pozostaje nieszczero'scia, niezaleznie od tego jak bardzo jest przekonujaca.


NISKA SAMOOCENA

Generalnie – alkoholicy maja bardzo niskie poczucie wlasnej warto'sci. Nie postrzegaja siebie jako ludzi warto'sciowych. To alkohol daje im falszywe poczucie pewno'sci siebie, ksztaltuje postawe „moge wszystko”. Takie falszywe poczucie pewno'sci siebie otwiera droge wyg'orowanym zadaniom. Jestem pewna, ze slyszala's alkoholik'ow, twierdzacych ze 'swietnie sobie poradza wla'sciwie ze wszystkim. Moga rozwiaza'c kazdy problem. Nawet prezydentura to dla nich male piwo. Nastepnego dnia, gdy przypomna sobie swoje wywody, czuja sie zaklopotani, winni i maja wyrzuty sumienia. Poniewaz zazwyczaj nie sa o sobie zbyt wysokiego mniemania, takie zachowanie po pijanemu umacnia negatywny obraz wlasnej osoby. Tok rozumowania wyglada nastepujaco: „Osoba, kt'ora jest co's warta, tak sie nie zachowuje. Gdybym nie byl taki okropny, nie zrobilbym tego. Jestem po prostu niczym”.

Jezeli sta'c Cie na uczciwo's'c, to przyznasz, ze prawdopodobnie podtrzymujesz u Twojego meza poczucie nizszo'sci. Jezeli czego's akurat nie pamieta z owego wieczoru, natychmiast jeste's na miejscu, aby mu przypomnie'c: „Jak mogle's jej to powiedzie'c? Jak mogle's sprowokowa'c do odej'scia moja najlepsza kolezanke? Naprawde my'slisz, ze oni uznali, ze ta historia jest zabawna?”. Zn'ow wzmacnia sie jego wewnetrzne przekonanie, ze jest nic nie wart. Poniewaz za's jest to bardzo bolesna rzeczywisto's'c, a on ucieka od nieprzyjemno'sci, wiec zwraca sie ku butelce. A Ty jeste's bezgranicznie zdumiona. My'slala's, ze po scenie, kt'ora zrobil ostatniej nocy i po takiej ilo'sci alkoholu jaka wypil, jezeli juz na Twoje nieszcze'scie uniknal 'smierci pod kolami ciezar'owki, to przynajmniej przestanie pi'c. Niestety, nie przestal. Zn'ow przegrala's. Choroba jest g'ora i bedzie tak zawsze. Sp'ojrz prawdzie w oczy – on jest wobec alkoholu bezsilny. I Ty takze.


POCZUCIE WIELKO'SCI

Slyszalam kiedy's okre'slenie, ze alkoholik jest egomaniakiem z kompleksem nizszo'sci. W trakcie picia z osoby niepewnej przeksztalca sie w coraz bardziej pewna siebie. Przechodzi od Harryego przez pana Harryego, a potem Ja'snie Wielmoznego Pana Harryego, do wladcy wszech'swiata. Jego poczucie wielko'sci nie ma granic. Jest kr'olem – i musisz o tym pamieta'c. Zyje ponadto w 'swiecie fantazji. M'oj czteroletni syn wla'snie wyszedl z domu przebrany za supermana, lecz jego wiara w to, ze jest supermanem jest mniejsza niz dwa lata temu. Gdy mial dwa lata, pr'obowal lata'c jak superman i wybil sobie zab. Teraz wie, ze to tylko zabawa. Alkohol zmienia charakter – hokus pokus i masz przed soba, jak to okre'slil w odniesieniu do siebie pewien alkoholik, Kr'ola Dzidziusia.

Wielko'sciowe zachowania alkoholika nie ograniczaja sie tylko do przechwalek. Zam'owienie kompletu nowych mebli do salonu albo nowszego i wiekszego samochodu jest dla niego niczym. Oplacenie takich zam'owie'n nie stanowi problemu, poniewaz w wyobra'zni posiada on duzo pieniedzy. Gdy wchodzicie razem do restauracji moze krzykna'c: „Stawiam wszystkim kolejke”. Znalam kobiete, kt'orej z trudem udalo sie unikna'c histerii, gdy jej maz zaplacil za obiad ludzi przy sasiednim stoliku. Incydent ten zdarzyl sie bezpo'srednio po jej calodziennych poszukiwaniach najta'nszych but'ow dla dzieci. Gdy zona patrzaca na odplywajacy czek protestuje z zachowaniem dobrych obyczaj'ow – jest ignorowana, a gdy robi scene – jest traktowana jak jedza. Przeciez on jest po prostu szczodry. Lada dzie'n dostanie awans. Bycie biednym to kwestia samopoczucia.

Alkoholik moze wydawa'c pieniadze bez ogranicze'n, aby sie wywyzszy'c. W rzeczywisto'sci pr'obuje kupi'c sobie szacunek i przyja'z'n. Nic innego nie moze da'c. Jednak chwilowe uniesienie i aplauz wkr'otce gasna i przychodzi kleska. Rodzina w spos'ob doslowny placi za nia.


POCZUCIE IZOI.ACJI

Czesto m'owi sie, ze mozemy kocha'c innych tylko w takim stopniu, w jakim kochamy siebie. Jezeli jest to prawda – a wydaje mi sie, ze tak – to alkoholik nie jest w stanie zaofiarowa'c milo'sci. Jezeli kto's jest niezdolny do okazywania milo'sci, to przyjmowanie jej staje sie dla niego coraz trudniejsze. Milo's'c, kt'ora okazuje rodzina sprawia, ze alkoholik czuje sie winny. A poniewaz czuje sie on osoba niezaslugujaca na milo's'c, ucieka w alkohol. Jego kompani w barze daja mu falszywe poczucie wsp'olnoty, ale szybko znika ono z postepem picia. Alkoholik zamyka sie w sobie.

Wraz z rozwojem choroby jego poczucie izolacji przybiera inna forme. Ludzie odwracaja sie od niego. Koledzy nie chca go widzie'c. Rodzina zmienia sie, gdy wraca do domu. Moze utraci'c prace. Nawet jego kolega barman moze odm'owi'c obsluzenia go. Izolacja staje sie rzeczywisto'scia. Jest naprawde sam. W desperacji zwraca sie do swojego jedynego prawdziwego przyjaciela – butelki. C'oz to za samonapedzajaca sie choroba! Alkoholizm wywoluje zmiany, kt'ore przynosza ze soba ogromna samotno's'c, a wtedy oferuje siebie jako jedyny spos'ob na nia.

Ty takze czujesz sie odcieta od innych i samotna. Zaczynasz zastanawia'c sie, czy nie czulaby's sie mniej samotna, gdyby's byla bez niego. Ty takze zerwala's wiekszo's'c kontakt'ow towarzyskich, a trudno Ci jest wyobrazi'c sobie, ze moglaby's wyj's'c, poznawa'c nowych ludzi, zawiera'c nowe przyja'znie i by'c atrakcyjna. Ale Ty nie masz nawet butelki na pocieszenie. Tw'oj b'ol jest palacy. Joan L. przyznala mi sie kiedy's, ze aby odepchna'c dokuczliwe uczucia jadla czekolade. „Czekoladka nie musiala nawet dobrze rozpu'sci'c sie w ustach – m'owila. – Napychalam sie do momentu, gdy czulam mdlo'sci i gdy to uczucie bralo g'ore nad samotno'scia”. Rodzina naprawde moze sta'c sie bardziej chora niz alkoholik. Nie wiem, jak Ty, ale Joan byla juz na najlepszej drodze. Jezeli pomy'slisz o tym, prawdopodobnie zdolasz przebi'c te historie z czekoladkami szale'nstwami, kt'ore Ty wyprawiala's.


PERFEKCJONIZM

Alkoholik jest perfekcjonista. Nie toleruje braku doskonalo'sci u siebie i u innych. Wsp'olna praca z nim jest prawie niemozliwa, bo nie spos'ob sprosta'c jego wymaganiom. Kazde zadanie, kt'orego sie podejmuje musi by'c wykonane doskonale. Jezeli nie jest w stanie zrealizowa'c go doskonale, woli nie robi'c wcale. Gdy pr'obuje zabra'c sie do czego's, trwa to tak dlugo, ze raczej w og'ole nie warto, zeby to robil. „Kupil farby, pedzle, robocze ubranie i przygotowal pok'oj do malowania – opowiadala mi Barbara. – Dwa i p'ol roku p'o'zniej zdecydowalam, ze lepiej zrobie to sama”. Perfekcjonizm w powiazaniu z mala odporno'scia na frustracje stanowi usprawiedliwienie dla rezygnacji z projektu i pretekst do picia. Ta szczeg'olna mieszanina jest bardzo wybuchowa; lepiej aby rodzina trzymala sie od niej z daleka.

Moze my'slisz, ze to, co opisalam dotyczy wielu znanych Ci ludzi, ze perfekcjonistami nie sa wylacznie alkoholicy. Prawdopodobnie masz racje. Jednakze alkoholika odr'oznia od innych ludzi nieumiejetno's'c skutecznego radzenia sobie z frustracjami wynikajacymi z potrzeby doskonalo'sci. W przypadku bardziej typowej osobowo'sci nad tymi uczuciami mozna zapanowa'c. Zostaja wyciszone albo szybko przechodza po gwaltownym kryzysie. Reakcje alkoholika sa zupelnie nieproporcjonalne do sytuacji i daja mu pretekst do picia.

Stoisz stale przed pytaniem: „Czy czeka'c az on to zrobi, czy mam to zrobi'c sama? Na pewno zrobilby to lepiej niz ja, ale zanim sie tym zajmie moge by'c juz za stara, zeby sie ucieszy'c”. Osiem miesiecy temu pewien m'oj znajomy alkoholik kupil gre telewizyjna. Czeka teraz na odpowiedni moment, aby ja zamontowa'c. Jego najstarszy syn jest w drugiej klasie szkoly 'sredniej i czuje, ze ten wla'sciwy moment nie nadejdzie, zanim chlopiec nie p'ojdzie na studia. Od czasu do czasu zona sugeruje, zeby wreszcie zamontowal te gre. Staje sie wtedy zly i broni sie, lecz ciagle czekaja. Opisana sytuacja nie jest zbyt powazna. Ale te z Was, kt'ore przezyly weekend bez wody, poniewaz maz zamierzal sam dokona'c naprawy, a gdy juz zakrecil doplyw, to okazalo sie, ze nie ma wla'sciwego klucza potrzebnego do naprawy, wiedza o czym m'owie. „To prosta sprawa – powiada. – Nic powaznego”. C'oz za fatalne slowa! A Ty w ko'ncu korzystasz z lazienki sasiad'ow, pr'obujac nie przejmowa'c sie faktem, ze mialaby's ochote zdzieli'c meza czym's ciezkim po glowie. Wiesz, ze w ko'ncu i tak zadzwonisz po hydraulika, poniewaz on przerwie w 'srodku i zacznie pi'c, bo jakie's cholerne co's nie pasuje do jakiego's innego cholernego czego's.

Jezeli doko'nczy prace, to bedzie cudownie. Bedziesz musiala jednakze przekona'c siebie, ze warto bylo na to czeka'c. Siwe wlosy pozostana. Jezeli opowiesz komu's te historie, ludzie beda mieli dobra zabawe, Ty jednak bedziesz musiala poczeka'c moze z pie'c lat, zeby tez m'oc sie z niej po'smia'c. Pamela L. czekala trzy lata, zeby jej maz naprawil uszkodzony sufit w kuchni. Byla zdecydowana czeka'c do ko'nca. Kt'orego's dnia jej maz zadzwonil do mnie, zebym przyszla i obejrzala nowy, piekny sufit w kuchni. Byl dumny z siebie. Sufit wygladal wspaniale… ale trzy lata!

Gdybym zwracala sie do kogo's innego, a nie do Ciebie – zony alkoholika, nie uwierzylby w wiekszo's'c tego, o czym pisze. Ty jednak wiesz, ze niczego nie wyolbrzymiam. Opisuje wszystko tak jak jest.


AMBIWALENTNY STOSUNEK DO AUTORYTET'OW

Autorytety nic nie znacza dla pijanego alkoholika. Gdy jest trze'zwy reaguje tak jak Ty, czy ja, ale gdy jest pijany nikt nie bedzie mu m'owil co ma robi'c. Nie przejmuje sie, ze narusza przepisy, jadac z nadmierna szybko'scia albo uciekajac z miejsca wypadku. Problem ten jest sprzezony z zachowaniem policji, kt'ora jest bardziej wyrozumiala dla ludzi pijanych niz bedacych pod wplywem narkotyk'ow. Kiedy's obserwowalam wypadek, w kt'orym zatrzymano alkoholika za spowodowanie kolizji. Najwyra'zniej byl podciety, ale byl czarujacy. Trzeba o tym pamieta'c. Byl tak czarujacy, ze policja, wbrew protestom poszkodowanego, odm'owila wykonania testu na zawarto's'c alkoholu we krwi sprawcy wypadku. Jego zona Brenda milczala. Wszyscy byli wsp'olnikami! Co's mu tam napisali w dokumentach, ale pozwolono temu choremu mezczy'znie wr'oci'c na ulice, na kt'orych nastepnym razem m'ogl zabi'c siebie albo drugiego czlowieka. Czasami z dobrego serca mozna odda'c komu's nied'zwiedzia przysluge. Nic dziwnego, ze alkoholik ma ambiwalentny stosunek do autorytet'ow. Same autorytety sa ambiwalentne. Rozmawialam p'o'zniej z jego zona. M'owila, ze po prostu zabraklo jej odwagi. Po calonocnym zamartwianiu sie czula taka ulge, ze on jest zdr'ow i caly, ze tylko siedziala i sie trzesla. Brenda nie zareagowalaby w taki spos'ob dzisiaj, poniewaz wie, ze tamtego wieczoru wsparla i wzmocnila alkoholizm. Nie wiedziala wtedy o tym. Ty wiesz, wiec gdy zdarzy sie to Tobie (a zdarzy sie), bedziesz mogla dokona'c wyboru.

Wszystko ma swoja zabawna strone, je'sli pozwolimy sobie na jej dostrzezenie. W czasie calej tej historii maz Brendy martwil sie tylko o to, zeby nie zgubi'c kluczy. Nawet przez chwile nie pomy'slal o niej, ani o innych ludziach bioracych w tym udzial, ani o uszkodzeniu samochodu. Brendzie wydawalo sie, ze czas wlecze sie niemilosiernie, ale w ko'ncu wr'ocili do domu. Maz poszedl spa'c, a ona, nie mogac zasna'c, gdzie's sie zaszyla. Wkr'otce potem uslyszala dzwonek do drzwi. Byla to policja. Tak, pamietal o kluczach do tego stopnia, ze zabral tez kluczyki od wozu policyjnego. Pytali czy bedzie tak mila i im je zwr'oci. Chociaz m'owili jej, ze powinna by'c cicho, 'smiala sie nadal, patrzac jak potulnie wychodza na ulice z kluczykami, o kt'orych nie zapomnial jej maz.


POCZUCIE WINY

Wina jest stalym mieszka'ncem w domu alkoholika. Alkoholik jest potwornie sterroryzowany przez poczucie winy. Nie chce zachowywa'c sie tak, jak sie zachowuje i nie lubi osoby, kt'ora jest po pijanemu. Nie rozumie, ze nie jest w stanie panowa'c nad swym zachowaniem, gdy jest pijany. Obiecuje, ze sko'nczy z piciem, poniewaz naprawde kocha swoja rodzine i chce utrzyma'c prace. On nie klamie. Naprawde tak my'sli w chwili, gdy o tym m'owi. Ale nie ma innej mozliwo'sci. Tak wiec rozczarowuje siebie i tych, kt'orym jest bliski lub potrzebny. Wywoluje to w nim silne poczucie winy. Poniewaz nie umie stana'c w obliczu b'olu, musi go zmniejszy'c i w rezultacie pije coraz wiecej. To wywoluje w nim jeszcze wieksze poczucie winy. Potem Ty czujesz sie winna, poniewaz cze'sciowo przyczyniasz sie do wywolania w nim poczucia winy, a on czuje sie jeszcze bardziej winny…i zn'ow wygrywa butelka. On staje sie coraz bardziej chory i Ty takze stajesz sie coraz bardziej chora.

Cechy, kt'ore om'owilam nie dotycza wszystkich alkoholik'ow ani tez nie wszystkie musza charakteryzowa'c kazdego alkoholika. Ponadto nie dotycza one wylacznie alkoholik'ow. Sa to jednak cechy, kt'ore, jak sie zdaje, u alkoholik'ow wystepuja duzo cze'sciej niz u przedstawicieli bardziej typowej populacji.

II. CO DZIEJE SIE Z TOBA?

Nie mozesz zy'c z aktywnym alkoholikiem nie ulegajac glebokim zmianom. Kazda ludzka istota, kt'ora poddawano by codziennie takiemu bombardowaniu jak Ciebie, bylaby godna podziwu ze wzgledu na sam fakt przezycia. Zaslugujesz na medal, cho'cby dlatego, ze jeste's w poblizu tej historii. Wiem, ze to nie jest latwe. Nie wiesz czego oczekiwa'c za dzie'n – a nawet za godzine. Wyobrazasz sobie najr'ozniejsze okropie'nstwa, kt'ore moga sie zdarzy'c i r'ownie czesto sie w tym mylisz, co masz racje. Prze'sladuje Cie my'sl o tym, co sie zdarzy, gdy on wr'oci do domu (jezeli w og'ole wr'oci). Caly dzie'n jeste's pobudzona, ciagle spieta. Nie mozesz spa'c. Nie odzywiasz sie wla'sciwie. Wygladasz okropnie. Oddalasz sie od swoich przyjaci'ol. Wrzeszczysz na swoje dzieci.

Jeste's chora. Rozwinela sie w Tobie choroba, kt'ora nazywamy wsp'oluzaleznieniem i kt'ora jest w kazdym calu r'ownie szkodliwa jak sam alkoholizm. Ma ona swoje charakterystyczne objawy, podobnie jak alkoholizm. Kazdy, kto pozostaje w bliskich kontaktach z alkoholikiem jest dotkniety ta choroba w stopniu, kt'ory zalezy bezpo'srednio od jego emocjonalnej blisko'sci do alkoholika. Poniewaz masz najbardziej trwaly i znaczacy kontakt z mezem, wla'snie Ty jeste's najbardziej narazona na zranienie. Istnieja pewne wzory Twoich reakcji, podobnie jak wzory zachowa'n u alkoholika. Bedac blisko z alkoholikiem nie uniknie sie reagowania przynajmniej na kilka sposob'ow spo'sr'od tych, kt'ore bede omawiala. R'ozny moze by'c tylko stopie'n nasilenia reakcji. Symptomy wsp'oluzaleznienia sa nastepujace: opieku'nczo's'c, pelne lito'sci skoncentrowanie sie na alkoholiku; zaklopotanie; unikanie okazji do picia; przesuniecie we wzajemnych kontaktach; poczucie winy; obsesja; stale zamartwianie sie; niepok'oj; klamstwa; falszywe nadzieje; rozczarowanie; euforia; zamet; problemy seksualne; zlo's'c; letarg; poczucie beznadziejno'sci; poczucie krzywdy; rozpacz. Gdy bedziesz czytala o tych symptomach, spr'obuj wyodrebni'c te, kt'ore wystepuja u Ciebie. Rozpoznanie problem'ow jest pierwszym krokiem prowadzacym do ich wyeliminowania.


ZAPRZECZANIE

Zaprzeczanie jest Twoim najwiekszym wrogiem, a uznanie faktu, ze jeste's zwiazana z alkoholikiem wydaje sie wrecz niemozliwe. To po prostu nie moze by'c prawda. Jezeli nie moze, to nie jest. Wierzysz w to, w co chcesz wierzy'c. Ignorujesz rzeczywisto's'c. Poniewaz alkoholik jeszcze bardziej od Ciebie nie chce spojrze'c prawdzie w oczy, wspiera Tw'oj brak realizmu. Zaprzeczanie jest cze'scia choroby Was obojga – Twojej i Twojego meza. Po'swieca on duza ilo's'c energii zaprzeczajac faktom, zaprzeczajac temu, ze nie moze kontrolowa'c swojego picia. Wydaje mu sie, ze potrafi kontrolowa'c swoje picie przez dlugi czas. Wraz z postepem choroby okresy te staja sie coraz kr'otsze, ale wciaz bedzie on przekonywal Ciebie i siebie, ze jest panem butelki. Zwykle fantazje! Alkoholik nie szuka pomocy, az do momentu gdy nie moze juz dluzej zaprzecza'c swojemu brakowi kontroli i gdy rezultaty jego zachowania sa tak straszne, ze czuje b'ol pomimo uzywania alkoholu.

Ty takze nie patrzysz na problem uczciwie. Nie szukasz pomocy, az do chwili gdy ogarnia Cie przemozny strach przed przemoca, gdy brakuje pieniedzy, gdy juz nie wiesz, co moze przynie's'c kolejny dzie'n. Z postepem choroby przyjmujesz na siebie coraz wieksza odpowiedzialno's'c za rodzine. Starasz sie panowa'c nad sytuacja i dzialasz tak, jakby wszystko bylo mozliwe do opanowania. Zaprzeczasz temu zametowi, kt'ory panuje zar'owno w Tobie, jak i na zewnatrz, a robisz to, poniewaz zaprzeczanie jest najbardziej zno'snym sposobem stawienia czola sytuacji, kt'ora inaczej bylaby nie do wytrzymania. Krecisz sie w k'olko, az do momentu gdy zaprzeczanie juz dluzej nie dziala. Nie masz innego wyj'scia poza spojrzeniem prawdzie w oczy, gdy przytloczy Cie ciezar zdarze'n, a b'ol stanie sie nie do wytrzymania. Zaprzeczanie stanowi cze's'c calego procesu, umozliwiajacego rozw'oj choroby. Dotyczy to kazdej choroby. Ilez os'ob niepotrzebnie umarlo dlatego, ze nie chcialo pogodzi'c sie z choroba nowotworowa? Choroba rozkwita w warunkach zaprzeczania.

Aby zwalczy'c wsp'oluzaleznienie musisz najpierw przyzna'c, ze problem istnieje. Latwo to powiedzie'c, ale wiem jak jest to ciezkie. Cindy M. opowiada tak:

„Mialam wyjatkowa wprawe w zaprzeczaniu. Nie moglam uzna'c, ze w og'ole istnieje jaki's problem. Nie potrafilam pozby'c sie my'sli, ze moge znale'z'c spos'ob, zeby problem zniknal jak zly sen. Zaprzeczalam w obliczu niezaprzeczalnych fakt'ow. M'oj maz mial problemy z piciem zanim zostali'smy malze'nstwem. Zawsze, gdy zrywalam z nim, byl to rezultat pijackiego epizodu. Nie zwracalam na to uwagi, poniewaz kochalam go.

Lekcewazylam to, az mniej wiecej pie'c lat temu okazalo sie, ze juz nic innego nie moge zrobi'c. Byl to trzynasty rok naszego malze'nstwa. Wciaz go usprawiedliwialam. Mial bardzo trudna prace i potrzebowal kilku drink'ow, aby sie odprezy'c. To mialo sens. Chcialam nawet sama przygotowywa'c drinki. Skarzyl sie na prace i wciaz powtarzal te sama historie, nigdy nie znajdujac zadnego innego rozwiazania. Siedzialam z nim, bardzo mu wsp'olczujac. Zawsze chodzilam spa'c p'o'zniej niz powinnam, ale przeciez on mnie potrzebowal.

Zaprzeczalam, ze problemem byl alkohol. Trudno uwierzy'c jak bylam naiwna. Gdy pr'obowalam polozy'c sie spa'c, wtedy on mnie budzil. Wolalam raczej wsta'c niz ryzykowa'c obudzenie dzieci. Zdarzalo sie to noc w noc. Nie m'owilam o tym nikomu. Komu moglam zaufa'c? Tworzylam pozory idealnego malze'nstwa i nie chcialam tego niszczy'c. Nie chcialam, zeby ktokolwiek my'slal o nim 'zle. Zaczal by'c gwaltowny. Jednym ruchem m'ogl zmie's'c wszystko ze stolu albo potluc wszystko na p'olce. Potem nie spalam przez reszte nocy, zbierajac potluczone szklanki i czyszczac 'sciany pochlapane musztarda. Nie chcialam, zeby dzieci zobaczyly to, gdy obudza sie rano. Musialam je chroni'c.

Moja matka zaczela mi zwraca'c uwage, ze 'zle wygladam i mam nieporzadek w domu. Ale nic nie m'owilam. Zreszta, c'oz ona mogla zrobi'c? Obawialam sie, ze powie „a nie m'owilam”…

Zaprzeczanie. Zaprzeczanie. Zaprzeczanie. Bylam w si'odmym miesiacu ciazy, gdy wyladowalam na pogotowiu ze zraniona reka. Rzucil we mnie szklanka, gdy nie wstalam o drugiej nad ranem, zeby z nim porozmawia'c. Rzucil z taka sila, ze roztrzaskala sie. Krylam go. Ochranialam. Zaprzeczalam. Nie potrafilam spojrze'c prawdzie w oczy.

Zaprzeczalam, az do momentu, gdy nie moglam juz dluzej zaprzecza'c. Sasiedzi widzieli go zataczajacego sie kolo domu. Kogo chcialam oklama'c? Moja matka spedzila ze mna noc. Dlaczego wylaczylam ja z tego? Dzieci wiedzialy, ze dzieje sie co's strasznie niedobrego. Nie osiagnelam niczego. Po prostu nie moglam uzna'c tego, co sie dzialo, az do momentu, gdy nie mialam innego wyboru. M'oj up'or tylko pogorszyl sprawe. To, co wydawalo sie moja sila, naprawde bylo brakiem odwagi. Moja ignorancja byla zatrwazajaca. Osoba, kt'ora jestem dzisiaj, zachowalaby sie zupelnie inaczej. Osoba, kt'ora jestem dzisiaj, wymaga dla siebie prawa do bycia soba. Rzeczywisto'sci trzeba stawia'c czola. Udawanie, ze co's nie istnieje nie spowoduje, ze to co's zniknie samo. Nauczenie sie tego kosztowalo mnie wiele”.

Jest to przyklad tego, co zaprzeczanie moze zrobi'c z czlowiekiem. Przedstawilam Ci historie Cindy, ale moglaby to by'c historia Barbary, Joanny, Nancy. Wszystkie takie historie sa wariacjami na ten sam temat. Zaprzeczanie sprawia, ze zycie staje sie klamstwem. Zaprzeczanie zaburza rzeczywisto's'c niealkoholika r'ownie silnie, jak alkohol zaburza ja u alkoholika. Jezeli odrzucisz zaprzeczanie, do'swiadczysz prawie natychmiastowego uczucia ulgi. Mozesz przystosowa'c sie do prawdy. Nie musi Ci sie ona podoba'c, ale nie mozesz pozosta'c zdrowa, gdy jej zaprzeczasz.


OPIEKU'NCZO'S'C, PELNE TROSKI SKONCENTROWANIE SIE NA ALKOHOLIKU

We wczesnej fazie alkoholizmu jeste'smy pelne zrozumienia. „Tak, kochanie, wiem, ze tu dookola jest jak w dzungli. Tak, powiniene's byl awansowa'c. Pracujesz tak ciezko, a tak malo cie doceniaja. Pozw'ol, ze przygotuje ci drinka”. Bardzo wsp'olczujesz swojemu mezowi, jest Ci przykro, ze ma klopoty. Martwisz sie o niego i pr'obujesz znale'z'c rozwiazanie jego problem'ow. Jednakze nie ma sposobu, kt'ory rozwiazalby jego problemy, gdy staje sie on coraz bardziej wprawny w skwapliwym wynajdywaniu dziur w calym. Je'sli tylko jest co's, co moze martwi'c lub zlo'sci'c, bedzie szukal wla'snie tego. Krzywda moze by'c prawdziwa albo wymy'slona. To nie ma znaczenia. Co wiecz'or tracisz sily i zapominasz o sobie, pr'obujac uspokoi'c Twego alkoholika. W ko'ncu to on chodzi do pracy, przynoszac potem do domu pieniadze i wrecz powinna's tak wszystko zorganizowa'c, zeby w domu mial jak najwiekszy spok'oj. Fakt, ze Ty takze miala's burzliwy dzie'n, nie jest wazny. Cze'scia Twojej roli jest naprawienie 'swiata dla Twojego meza. Twoje wlasne potrzeby sa niewazne.

Jean B. wspomina: ”Wla'snie to m'owil m'oj maz. I wiesz, co? Wierzylam mu. I coraz bardziej stawalam sie mniejsza i mniejsza. Stalam sie sluzaca we wlasnym domu. Nie mialam zadnych potrzeb. Ale z pewno'scia bylam dobrym przypadkiem zapalenia okreznicy. Te uczucia, kt'orym zaprzeczalam, zjadaly moje wnetrzno'sci. Bylam tak przejeta moim mezem, ze sama moglam sie wykrwawi'c. Bylam wyprana ze wszystkiego. My – nieosoby (nonpersons) - robimy takie rzeczy. Ale juz nigdy wiecej”.


ZAKLOPOTANIE, UNIKANIE OKAZJI DO PICIA

To, co inni o nas my'sla, wydaje sie bardzo wazne – w gruncie rzeczy wazniejsze niz to, co my'slimy o sobie sami. Przypuszczamy, ze inni oceniaja nas na podstawie naszego zachowania, a takze zachowania naszych bliskich. Gdy chwalilam sie, ze m'oj najmlodszy syn chodzil juz w wieku dziewieciu miesiecy, to czy nie m'owilam: „jest wspanialy”, czy tez: „jestem wspaniala”? Tak samo, gdy starsze dzieci zaczely mie'c klopoty w szkole, to chociaz 'swiadomie robilam wysilki, zeby oddzieli'c siebie od nich, uwazalam jednak, ze stawia mnie to w negatywnym 'swietle. Poniewaz prawdopodobnie jeste's podobna do wiekszo'sci ludzi, to gdy Tw'oj maz alkoholik zachowuje sie skandalicznie, czujesz sie zaklopotana.

Przepraszasz i chcialaby's sta'c sie niewidzialna. Nie czujesz, ze mozesz wr'oci'c do domu, zostawiajac „dusze towarzystwa” samemu sobie. Kilka takich do'swiadcze'n spowoduje, ze bedziesz czula sie niepewnie i obawiala sie sytuacji towarzyskich, w kt'orych pije sie alkohol. W ko'ncu bedziesz chciala zupelnie unikna'c takich sytuacji. Zaklopotanie jest zbyt duze. W efekcie – przejmujesz odpowiedzialno's'c za jego zachowanie. Prawda za's jest taka, ze naprawde mozesz odpowiada'c tylko za swoje wlasne zachowanie. W tym miejscu zdanie to nie ma pewnie dla Ciebie zbyt duzego sensu. Nie rozumiesz tez pewnie tego, ze inni ludzie nie wiedza, ze zachowanie Twojego meza Cie upokarza. Mnie pijani mezowie innych kobiet nie obchodza. Czasami ich nawet lubie, poniewaz nie musze wraca'c z nimi do domu.

Ty natomiast nie mozesz bawi'c sie na przyjeciu, poniewaz caly czas go pilnujesz, sugerujesz, ze moze ma juz dosy'c, pr'obujesz skloni'c go do wyj'scia, nalegasz, ze bedziesz prowadzila samoch'od. I w pewnym momencie stwierdzasz, ze po pierwsze to wla'sciwie nie warto wychodzi'c. Jezeli nie mozesz milo spedzi'c czasu, to po co sie dreczy'c. W rezultacie rozzalasz sie nad soba i pielegnujesz swoje rany.


PRZESUNIECIE WE WZAJEMNYCH KONTAKTACH – DOMINACJA, PRZEJMOWANIE OBOWIAZK'OW, SAMOPOCHLANIAJACA SIE AKTYWNO'S'C

W miare rozwoju choroby alkoholik przyjmuje na siebie coraz mniej odpowiedzialno'sci. Zmieniaja sie wzajemne stosunki pomiedzy Toba i Twoim mezem, a takze Toba i Twoimi dzie'cmi. Bierzesz na siebie coraz wiecej i wiecej. Pr'obujesz sta'c sie dla dzieci zar'owno matka jak i ojcem. Nie jest to mozliwe. Matka po prostu nie moze by'c ojcem. Nie jest do tego stworzona. Matka moze by'c tylko najlepsza matka, jaka jest w stanie by'c. Gdy pr'obuje sta'c sie takze ojcem, podejmuje sie zadania nie do zrealizowania. Nie do's'c, ze jest ono nierealistyczne, to w dodatku szkodliwe dla dzieci. Taka matka powoduje zamet w ich umyslach i sama sie wyka'ncza.

Coraz bardziej przeksztalcasz sie w szefa i podejmujesz wla'sciwie wszystkie decyzje dotyczace domu. Alkoholik w ko'ncu staje sie jeszcze jednym dzieckiem. I chociaz panujesz nad nim, jak gdyby byl dzieckiem, to jednak jeste's zla i oburzona, gdy nie zachowuje sie jak dorosly. Boisz sie, ze wszystko legnie w gruzach, gdy zrezygnujesz z opieki. Tak wiec biegasz po domu i pilnujesz dzieci, dzierzysz finanse, malujesz 'sciany, przycinasz trawnik – w ko'ncu robisz wszystko. Moze nawet zaczniesz pracowa'c, zeby mie'c pewno's'c, ze wystarczy pieniedzy. Zdecydowanie panujesz nad calym widowiskiem. Gdy patrze na kobiety, kt'ore dzialaja w ten spos'ob, przypomina mi sie Joanna d’Arc. Naprawde trzeba sie nad tym zastanowi'c. W mecze'nstwie nie ma jednak zbyt wiele satysfakcji, w kazdym razie dla wiekszo'sci ludzi.

Po przejeciu obowiazk'ow w domu do's'c czesto angazujesz sie w r'oznorodna dzialalno's'c poza nim. Jeste's ciagle zajeta. Ta samopochlaniajaca sie aktywno's'c stanowi pewien rodzaj ucieczki. Nawet jezeli to, co robisz jest bardzo produktywne, Twoim motywem jest raczej unikniecie my'slenia niz bycie uzyteczna. Mary N. jest wysoko wykwalifikowana nauczycielka specjalizujaca sie w pracy z dzie'cmi, kt'ore maja trudno'sci z nauka. M'owi ona: „Kiedy's uczylam dzieci z uszkodzeniami neurologicznymi. Chociaz dobrze wykonywalam swoja prace, robilam to bardziej po to, aby osiagna'c pewna niezalezno's'c, niz z zainteresowania samymi dzie'cmi. Moglabym robi'c cokolwiek aby tylko unikna'c tego, co jest potencjalnie wybuchowe”.

Nawet jezeli Twoja dzialalno's'c poza domem przynosi korzy'sci innym, satysfakcja, kt'ora czujesz sama jest ograniczona. Jest ograniczona, poniewaz poruszasz sie „od” a nie „do” czego's. Moze to spowodowa'c, ze sytuacja w domu staje sie jeszcze trudniejsza do ud'zwigniecia. Na zewnatrz jeste's szanowana i ceniona, lecz nie bedziesz za to szanowana i ceniona w domu. Wszystko, w co sie wlaczasz, a co nie obraca sie wok'ol niego jest gro'zne. Jest taki potrzebujacy i czuje sie obrazony, gdy jakakolwiek cze's'c Twojej energii kieruje sie gdzie indziej. A Ty nie jeste's przygotowana na jego krytyke. Znowu sie naciela's! Jeste's podatna na zranienie. Dlatego czujesz sie winna nie tylko z powodu tego, co Tw'oj maz robi, ale takze dlatego, poniewaz wiesz, ze bedziesz walczy'c o to, zeby nie straci'c brydza, spotka'n klubowych czy pracy na p'ol etatu. Jaka's cze's'c Ciebie wie, ze nie robisz nic zlego, ale jak silna jest ta cze's'c? Mary N. wybrala kompromis: ”Zrezygnowalam z brydza i utrzymalam prace. Ponadto klamalam moim kolegom. Nawet zapomnialam, co im m'owilam, ale i tak nie wierzyli w to, tak samo jak ja sama. Dzi's juz nie bede tego robila. Dzi's moge i's'c na kompromis albo nie, ale wiem, ze nie bede klama'c. Wiem takze, ze jezeli wybiore kompromis, to nie bedzie wynikal on z checi zalagodzenia sprawy czy strachu. Przyczyna, dla kt'orej co's zrobie jest w kazdym calu tak wazna jak sama rzecz. Nie chce dziala'c pod przymusem czy ze slabo'sci. Chce wybiera'c i dzisiaj to robie”. To wszystko jest tez dostepne dla ciebie.


POCZUCIE WINY

Alkoholik jest specjalista w przenoszeniu swojego wlasnego poczucia winy na Ciebie. Ty za's stajesz sie specjalistka w przyjmowaniu winy. Gdy on, unikajac odpowiedzialno'sci za swoje zachowanie, wrzeszczy „To Ty doprowadzila's mnie do picia!”, bierzesz wine na siebie.

Zaczynasz my'sle'c, ze gdyby's byla lepsza zona, to on by nie pil. On zgadza sie z Toba. Dzieci my'sla, ze gdyby byly milsze, to ojciec przestalby pi'c. On z nimi takze sie zgadza. Stapasz ostroznie, aby nie urazi'c swojego alkoholika. Oczywi'scie, to takze nie skutkuje. Jedna z moich ulubionych historii dotyczy alkoholika, kt'ory prosil swoja posluszna zone o usmazenie mu dw'och jajek – jednego sadzonego, a z drugiego jajecznice. Gdy przyniosla mu te jajka, nie chcial ich je's'c, twierdzac, ze „nie z tego co trzeba zrobila jajecznice”. Gdy przez dlugi czas slyszysz jaka to jeste's okropna, niemal nie spos'ob w to nie uwierzy'c. W rezultacie wiekszo's'c tego, o czym m'owi alkoholik ulega internalizacji i opanowuje Cie totalne poczucie winy. Alkoholik wie jak najlatwiej Cie zrani'c i uderza wla'snie w te czule miejsca.

Poczucie winy jest sila, kt'ora latwo mozna manipulowa'c. Gloria opowiadala mi jak wplywalo na nia poczucie winy: ”Czulam sie winna, poniewaz nie moglam stale kontrolowa'c zachowania moich dzieci. Czulam sie winna, gdy sp'o'znilam sie do domu dziesie'c minut po lekcji gry w tenisa. Czulam sie winna, gdy gralam w karty tej nocy, gdy maz chcial, zebym byla w domu. Czulam sie winna za przewinienia, kt'orych nie rozumialam. Mialam zwyczaj przeprasza'c, kiedy nie wiedzialam co sie stalo, nawet gdy bylam w porzadku. Nie chcialam kl'otni i nie moglam znie's'c jego odrzucenia, gdy byl zly. Moje my'slenie bylo tak bezsensowne jak i jego. R'oznica polegala na tym, ze on dzialal, a ja reagowalam na to dzialanie.

Przyrzadzal mi moje poczucie winy, a ja polykalam je cale. Czulam sie tak potwornie winna, ze osiagnelam punkt w kt'orym nie moglam po prostu wytrzyma'c wiecej. Odrzucilam wiec wszystko. Dzisiaj moje sumienie odr'oznia dobro od zla, a przyciski do wywolywania mojego poczucia winy juz nie dzialaja. Gdy jestem nie w porzadku, natychmiast to uznaje, ale gdy jestem przekonana, ze mam racje, pozostaje przy swoim zdaniu”. Ty takze mozesz to osiagna'c.


OBSESJA, STALE ZAMARTWIANIE SIE

W miare, jak choroba coraz bardziej zaprzata my'sli alkoholika, podobnie oddzialuje ona i na Ciebie. Zycie przestaje by'c przewidywalne i wciaz sie dreczysz. Co sie teraz zdarzy? Czy przylapia go na piciu w pracy? Czy go wyrzuca? Gdzie on jest? Czy wr'oci na czas do domu? Czy bedzie czul sie urazony? Dokad p'ojdzie? Czy bedzie brutalny? Jak moge przerwa'c jego picie? Gdzie zrobilam blad? Czy jest z nim inna kobieta? Czy powinnam go opu'sci'c? Dlaczego go kocham? Czy istnieje jakie's rozwiazanie? Te dreczace my'sli odpychaja wszystkie inne. Jeste's jak w klatce. Idziesz przez zycie, ale Twoje my'sli sa gdzie indziej – zawsze przy alkoholiku. Takie obsesyjne my'slenie jest strata energii, poniewaz niczego nie rozwiazuje. Sprawia jedynie, ze cala rodzina staje sie jeszcze bardziej chora i wciagnieta w emocjonalna orbite Twojego meza. Nawet wiedza o tym nie pomaga zbyt duzo. Jeste's w pulapce. Nie panujesz juz nad swoimi my'slami i zycie staje sie koszmarem.

Linde B. zwierza sie po kilku tygodniach terapii: „Pamietam, przejezdzalam kiedy's kolo cmentarza i poczulam zazdro's'c. Zobaczylam orszak pogrzebowy i pomy'slalam, ze przynajmniej on ma przyjaci'ol. Bylo to samo dno rozpaczy i szczyt szczyt'ow samouzalania sie nad soba. Jest jedna korzy's'c z takiego samopoczucia: je'sli chcesz dalej trwa'c w tym stanie, nie spos'ob juz opa's'c nizej; mozna jedynie odbi'c sie do g'ory. Nie chce juz nigdy tak sie czu'c. Nigdy nie pozwole, zeby to zn'ow sie zdarzylo”. I Ty takze mozesz na to nie pozwoli'c.


LEK

W domu alkoholika obecny jest zazwyczaj niepok'oj i lek. Niekt'ore z tych obaw sa bezpodstawne, a inne wielce uzasadnione, na przyklad: Czy moge to zrobi'c bez porozumienia sie z nim? Czy mnie zbije? Co bedzie, je'sli straci prace? Znalam kobiete, kt'orej maz zamknal drzwi na la'ncuch gdy wyszla, tak ze nie mogla dosta'c sie z powrotem do domu. Poczatkowo obawiala sie zn'ow wychodzi'c, bo przerazala ja my'sl, ze nie bedzie mogla dosta'c sie z powrotem do domu, w kt'orym zamkniete sa takze jej dzieci. P'o'zniej nauczyla sie nosi'c ze soba 'srubokret i otwiera'c zatrzask. Jej strach, kt'oremu raz stawila czola zostal opanowany.

Charlotte S. tak opisuje sw'oj lek: „Stwierdzilam, ze wiekszo's'c rzeczy, kt'orych sie obawialam, zdarzyla sie. Stwierdzilam takze, ze zazwyczaj jestem niespokojna, ale nie potrafilam okre'sli'c przyczyny tego stanu rzeczy. Jezeli zjadlam obiad i uczucie to minelo – przyczyna byl gl'od, jezeli nie minelo – przyczyna byl niepok'oj. Lek stal sie moim sposobem zycia. Dobrze ukrywalam go przed obcymi, ale m'oj zoladek wiedzial. Doszlam do wniosku, ze czas i energia, kt'ora zuzywam, gdy sie boje nie sluzy mi dobrze, a wiec pr'obowalam skierowa'c moja energie w innym kierunku, tak dlugo, jak tylko mi sie to uda. Gdy chodzilam na wyklady, stwierdzilam, ze wpadam w panike w drodze do szkoly. Przeciez zostawilam troje moich dzieci – z nim. Bylam niespokojna podczas wykladu i chcialam biec do domu. Jechalam godzine w jedna strone, zeby uslysze'c czlowieka kt'orego powazam, a potem nie moglam sie skupi'c. Cztery stracone godziny! Gdy sobie to u'swiadomilam, zdecydowalam sie by'c duchem tam, gdzie naprawde jestem cialem w danym momencie. Nie mialam zadnego wplywu na sprawy, kt'ore dzialy sie wtedy w domu, ale moglam zdecydowa'c o tym, czy traci'c czas w miejscu, w kt'orym jestem, czy skoncentrowa'c sie i wyciagna'c z tego jaka's korzy's'c. Byla to ciezka pr'oba, ale wygralam”.

Wiele kobiet w wyniku zycia z alkoholikiem traci zaufanie do siebie. Potem staja sie one bardzo boja'zliwe i niespokojne. Sytuacje, kt'ore kiedy's nie byly wcale zagrazajace, staja sie wrecz przygniatajace. Kobiety te staja sie coraz bardziej ofiarami swoich nienazwanych lek'ow. Znam kobiety zyjace z aktywnym alkoholikiem, kt'ore boja sie zostawa'c w pustym domu, i inne, kt'ore obawiaja sie wyj's'c z domu. Czesto nie potrafia powiedzie'c, czego sie boja, ale lek wszechogarnia je. Okropne jest zycie w strachu. Paralizuje nas ono. Sprawia, ze zachowujemy sie w spos'ob irracjonalny. Czyn wywolany przez lek prowadzi do nastepnych sytuacji lekowych i przestajemy panowa'c nad swoim zyciem. Obracamy kolami w miejscu, gdyz nie ma juz dokad jecha'c.


KLAMSTWA

Klamstwo w domu alkoholika jest wrecz sposobem zycia. Klamiesz, aby ochroni'c alkoholika. M'owisz jego szefowi: „Przykro mi, ale nie bedzie go dzisiaj w pracy. Ma grype”. Wyja'sniasz sasiadce: „Nie wiem, dlaczego ta lampa jest zniszczona, pewnie kot ja przewr'ocil”.

Alkoholik klamie Tobie, szefowi i sobie m'owiac na przyklad takie rzeczy: „Nie mam w domu zadnego alkoholu. Wypilem tylko jedno piwo”. Znalam alkoholika, kt'orego 35 czlonk'ow rodziny zmarlo w trzy lata. Niekt'orzy z nich umierali dwa albo trzy razy. Opu'scil on wiele dni pracy, poniewaz musial uczestniczy'c w pogrzebach.

Ze wszystkich klamstw najbardziej destrukcyjne sa te, kt'ore wla'sciwie nie sa klamstwami. Sa one prawdziwe w zamiarze, ale nie w wykonaniu. Alkoholik m'owi: „Wr'oce na sz'osta na obiad”. Nie klamie. Naprawde ma zamiar o sz'ostej by'c w domu na obiedzie. Nie przychodzi jednak do domu o sz'ostej, poniewaz istnieje ogromna przepa's'c pomiedzy jego zamiarem i zdolno'scia do wykonania go. Obiecuje dzieciom, ze zabierze je w sobote na mecz pilkarski. Naprawde tak my'sli, gdy o tym m'owi. Jednak gdy przychodzi sobota, nie ma juz o tym mowy. Co jest klamstwem, a co prawda? Kto jest odpowiedzialny?

Ten rodzaj zachowania powoduje coraz wieksze zamieszanie i dezorganizacje w Twojej rodzinie. Znaczenie prawdy sie zaciera i zostaje zaburzone spostrzeganie rzeczywisto'sci. Po prostu nie wiesz w co wierzy'c. W ko'ncu niemal wierzysz w to, w co chcesz wierzy'c. Doprowadza Cie to do stalego narazania sie na rozczarowanie. Jest on tak przekonywujacy, ze bardziej wierzysz jemu, niz zdarzeniom ostatniego tygodnia, niedoszlemu obiadowi czy niewykorzystanym biletom do teatru. Jednak mozna to wszystko zmieni'c. Mozesz nauczy'c sie je's'c i chodzi'c do teatru sama – je'sli to bedzie konieczne. Ale najpierw musisz koniecznie wydobrze'c.


FALSZYWE NADZIEJE, ROZCZAROWANIE, EUFORIA

Cze'scia tego, co wpedza rodzine alkoholika w zamet i rozpacz sa pojawiajace sie nadzieje i idace w 'slad za nimi rozczarowania. Rodzina niezdolna do zaakceptowania rzeczywisto'sci – zyje w 'swiecie fantazji.

My'slisz o swoim mezu alkoholiku w kategoriach tego, jaki byl lub m'ogl by'c. Gdy obiecuje Ci co's, reagujesz tak, jakby byl taka osoba. Gdy nie spelnia swojej obietnicy, jeste's zawiedziona duzo bardziej, niz gdyby's od razu mu nie wierzyla. Jezeli dotrzyma slowa, jeste's tak podekscytowana, ze popadasz w euforie. Oczywi'scie, doprowadza to do wiekszego rozczarowania nastepnym razem. Wystepujace na przemian uczucia – falszywe nadzieje, rozczarowanie, euforia – zwiekszaja panujacy w Tobie zamet i lek. W rezultacie – przekazala's mu wladze nad swoim szcze'sciem. Dysponuje on teraz moca zdolna uczyni'c Cie szcze'sliwa albo nieszcze'sliwa. Moze uzywa'c lub nie uzywa'c tej wladzy, manipulujac Toba. Jezeli nie zachowasz sie zgodnie z jego wymaganiami, to nie zabierze Cie na przyjecie. Jezeli wcze'sniej zdecydowal, ze chce wyj's'c sam, nic nie mozesz na to poradzi'c. Czasami zachowuje swoje manipulacje na ostatnia chwile przed wyj'sciem. I zostajesz wtedy – ubrana na przyjecie, na kt'ore nie p'ojdziesz.

Naprawde wierzyla's, ze tym razem bedzie inaczej. Tak dobrze dawala's sobie rade. Nie pil przez dwa tygodnie. Tym razem bedzie inaczej. Jak czesto to sobie m'owila's? Jak czesto m'owil to sobie alkoholik? Tak, jest faktycznie inaczej. Jest gorzej. Choroba postepuje. Nie jeste's pania sytuacji, Tw'oj maz takze nie. Panem sytuacji jest alkohol – je'sli na to pozwolisz.


ZAMET

Bedac z alkoholikiem zyjesz w zamecie. Nie wiesz w co wierzy'c ani czego oczekiwa'c. Poniewaz to alkoholik pociaga za sznurki, ta'nczysz do bardzo niezbornej melodii. Twoje poczucie rzeczywisto'sci ulega zaburzeniu. Kazdy dzie'n jest coraz trudniejszy do wytrzymania, zycie staje sie koszmarem. Majac taki zamet w glowie mozesz postanowi'c, ze bedziesz pila z mezem. Wypr'obowawszy wszystko co mogla's wymy'sli'c, decydujesz wreszcie: „Nie moge go zwyciezy'c, wiec przylacze sie do niego”. My'slisz, ze moze w ten spos'ob zahamujesz jego picie, albo sprawisz, ze bedzie mniej Ci ublizal. Rezultaty tego latwo przewidzie'c. Nie mozesz dotrzyma'c mu kroku. Gdy dzieci widza, ze pijesz z ojcem staja sie jeszcze bardziej przestraszone i zmieszane. My'sla, ze ich matka takze staje sie alkoholiczka. W ten spos'ob wszyscy zostaja glebiej wessani w otchla'n alkoholika.

Jest Ci bardzo trudno jasno my'sle'c. W gruncie rzeczy jest Ci w og'ole trudno my'sle'c. Nie mozesz „wylaczy'c” swojej glowy i nie mozesz takze doj's'c do jakiejkolwiek odpowiedzi. Jeste's w kieracie, ale nie wiesz, gdzie sie znalazla's i nie wiesz, jak sie wydosta'c. Zaczynasz zastanawia'c sie nad tym, jak sie to wszystko sko'nczy. „Czy trace zmysly? – pytasz sama siebie. – Moze wariuje. Zadna osoba o zdrowych zmyslach nie zylaby w ten spos'ob”. Wla'sciwie moze masz racje.


PROBLEMY SEKSUALNE

Wraz z zaburzeniami komunikacji na innych obszarach Twego malze'nstwa, psuje sie takze fizyczna ekspresja blisko'sci. Uzywasz seksu jako oreza. Odmawiasz, gdy maz nie zachowuje sie odpowiednio. Nie bedzie mial Ciebie w l'ozku, je'sli zamierza nadal pi'c w taki spos'ob. „Id'z do l'ozka ze swoja kochanka albo z butelka” – my'slisz.

Moze odpycha'c Cie zapachem alkoholu, co jest wystarczajacym powodem odrzucenia jego zalot'ow. Sadzisz, ze pragnie Cie z czystego pozadania, a nie z milo'sci. Moze jednak ulegasz mu, poniewaz zauwazyla's, ze gdy jest zaspokojony seksualnie, 'spi i masz wtedy spok'oj. Moze takze my'slisz w kategoriach swoich obowiazk'ow malze'nskich i odpowiedzialno'sci. Tak wiec masz wyb'or pomiedzy poczuciem winy i ponizeniem. I zn'ow obniza sie Twoje poczucie wlasnej warto'sci.

Naduzycia seksualne takze sa nierzadkie. Kobiety ulegaja zachowaniom, kt'orym moglyby sie sprzeciwi'c, gdyby zostalo im chociaz troche szacunku do siebie. Klientki m'owily mi o sytuacjach, kt'orych rezultatem byla konieczno's'c interwencji lekarskiej. Bylo im trudno nawet opowiada'c o tym. Jednak zebraly sie na odwage, tak ze moglam im pozwoli'c na niedopuszczenie do powt'orzenia sie takiej sytuacji. Pozwolilam im by'c osoba. „Nie moglam zy'c dalej bez opowiedzenia tego komu's – powiedziala mi Judy D. – I wiem, ze Ty nie powt'orzysz tego nikomu”. Nie musze chyba dodawa'c wiecej szczeg'ol'ow. Wiesz o czym m'owie. Znasz r'oznice pomiedzy tw'orczym i satysfakcjonujacym seksem, a naduzyciem. W sferze seksu, tak jak w kazdej innej sferze Twojego zycia, zagubila's poczucie wlasnej warto'sci, stala's sie niepewna i zaklopotana.

Nie ma w tym nic niezwyklego, gdy alkoholik ma romans. Skarzy sie: „Moja zona mnie nie rozumie”. Pewnie, ze ni cholery go nie rozumiesz! „Nie chce mnie w l'ozku”. Tak, to prawda. „Nie chce pi'c ze mna”. Pr'obowala's, ale wtedy rozwinela sie w Tobie awersja do alkoholu. Nie szkodzi, ze romans jest symptomem choroby – jeste's tym zdruzgotana. Twoja tozsamo's'c jest tak zwiazana z nim, ze przestajesz by'c soba. „Pewnie nie jestem zbyt kobieca – my'slisz sobie. – Gdybym byla kobieca, nie doszloby do tego romansu”. Twoje wyobrazenie o sobie zn'ow sie obniza. Jeste's zla zona, matka, gospodynia, a teraz stracila's takze sw'oj seks. Jeste's niczym. Glupie gadanie! Jeste's ofiara. Jeste's ofiara wsp'oluzaleznienia.

Niekt'ore malze'nstwa sa w stanie utrzyma'c satysfakcjonujace zycie seksualne az do p'o'znej fazy choroby, gdy maz staje sie impotentem. Problemem jest to, ze my'slisz: „Jezeli moze by'c tak w l'ozku, to jeszcze wszystko bedzie dobrze”. Takze i ta nadzieja ulegnie zachwianiu. Mozesz sie jedynie rozczarowa'c. Nie osiagniesz niczego, dop'oki nie nauczysz sie odrzuca'c falszywe nadzieje i zy'c w tera'zniejszo'sci. Nauczysz sie tego.


ZLO'S'C

Zlo's'c w takiej czy innej formie zawsze jest obecna w domu alkoholika. Atmosfera jest tak zageszczona, ze mozna ja kraja'c nozem. Co on powie? Co zrobi? Zabije go, je'sli nie zostawi mnie w spokoju! Czy rozbije samoch'od? Czy obudzi dzieci? Czy powinnam prosi'c go o pieniadze? Wszystkie te watpliwo'sci kieruja Twoja zlo's'c ku ludziom, na kt'orych naprawde nie jeste's wcale zla. Zwykle pro'sby Twoich dzieci zmieniaja Cie we wrzeszczaca jedze. Tylko prosilam czy moge… Wcale nie musiala's…” – placze biedne dziecko. Potem, gdy u'swiadamiasz sobie co zrobila's, jeste's zla na siebie.

Kl'otnie odbywaja sie prawie bez przerwy. Alkoholik kl'oci sie, aby znale'z'c pow'od do picia, a zona kl'oci sie, poniewaz wszystko co on m'owi lub robi wytraca ja z r'ownowagi. Wydaje sie, ze mozliwy jest inny rodzaj konwersacji. „Przebierz groch” – warczy maz, tylko po to, aby uzyska'c odpowied'z: „Co, masz zlamana reke?”.

Kazesz go: „Przygotuj sobie obiad. Ja juz jadlam”. Pr'obujesz nawet doda'c: „Nie bedziesz widywa'c sie z moimi rodzicami, a ja z Twoimi”. Straszysz go odej'sciem. Jezeli zrobisz to, mozesz znale'z'c sie na ulicy w 'srodku nocy, nie majac dokad p'oj's'c. Stajesz sie nieustepliwa i podejrzliwa. Zzera Cie w'scieklo's'c, a nie masz jak da'c jej upust. Kazdy, kto wejdzie do twego domu, moze wyczu'c wibracje zlo'sci, nie ma od tego ucieczki: „Kto by pomy'slal, ze zamienisz sie w taka samousprawiedliwiajaca sie wied'zme?

To napiecie nie zawsze jednakze przejawia sie w Twoim zachowaniu. Jezeli zyjesz z mezem, kt'ory uzywa przemocy, wolisz je stlumi'c w sobie, niz ryzykowa'c atak. Jest to trudny, ale realistyczny wyb'or. Jezeli napiecie ma kierunek do wewnatrz, tzn. jezeli stale trzymasz jezyk za zebami, nawet gdy czujesz potrzebe wybuchu, prawdopodobnie wywola ono u Ciebie chorobe. Zapalenia przydatk'ow, niezyty zoladka i wrzody czesto pojawiaja sie w rodzinach alkoholik'ow. Zlo's'c, kt'orej sie nie uzewnetrznia moze doslownie zje's'c wnetrzno'sci. Nie namawiam Cie, zeby's otworzyla usta. Konsekwencje moga by'c tego nie warte. W dalszych rozdzialach bede omawiala pozyteczne sposoby uwolnienia sie Twojej zlo'sci.


LETARG, POCZUCIE BEZNADZIEJNO'SCI, UZALANIE SIE NAD SOBA, WYRZUTY SUMIENIA, ROZPACZ

Niewazne co robisz, niewazne jak bardzo sie starasz, to i tak jest za malo. Dajesz i dajesz, jakby ta studnia nie miala dna. W pewnej chwili rezygnujesz. Co za r'oznica? Wszystko co robisz, nie ma znaczenia. Jeste's fizycznie i psychicznie wyczerpana. Pr'obowala's utrzyma'c 'swiat na swoich ramionach, ale juz nie mozesz. Osiagnela's punkt, w kt'orym wszystko przestalo Cie interesowa'c. Wyschla Twoja emocjonalna energia, jeste's zrozpaczona i samotna. Jeste's pelna poczucia krzywdy i wyrzut'ow sumienia. Przej'scie przez kazdy dzie'n staje sie meka. Wstanie z l'ozka i ubranie sie jest zadaniem niemal ponad sily. Po co kontynuowa'c zwykly bieg rzeczy? Po prostu nie warto – my'slisz. Wiec przestajesz. Wycofujesz sie w samotna egzystencje.

Gdy osiagniesz taki punkt rozpaczy, mozesz sama zacza'c pi'c albo uzywa'c narkotyk'ow. To nieprawdopodobne, ale zn'ow wygrywa alkohol. Jest Ci wszystko jedno i czujesz sie tak, jak gdyby's nie mogla stawi'c czola kolejnemu dniu. Twoje problemy sa zbyt wielkie. Zycie zupelnie wymknelo Ci sie z rak. Chcesz odej's'c.

Czy utozsamiasz sie chociaz z cze'scia tego, o czym pisalam? Czy co's ma jakie's specjalne znaczenie dla Ciebie? Daje Ci slowo, ze nie bylam w Twoim domu. Ale bylam w stu innych domach i rozmawialam z wieloma innymi kobietami, kt'ore zyja Twoim zyciem. Nie jeste's sama. Jeste's w duzym i nie bardzo ekskluzywnym towarzystwie.

Przypominam sobie pilota samolotu, kt'ory powiedzial pasazerom: „Mam dla pa'nstwa dwie wiadomo'sci – zla i dobra. Zla wiadomo'scia jest to, ze zabladzili'smy. A dobra wiadomo's'c – mamy 'swietny czas. To zdumiewajace, jak bardzo po'swiecasz sie chodzac w k'olko. Moze teraz nie uwierzysz mi, ale masz wladze, zeby powiedzie'c: „Hej, poczekaj chwile. Chce sie stad wydosta'c”. Ta ksiazka pokaze Ci, jak to zrobi'c.

III. CO DZIEJE SIE Z DZIE'CMI?

Co z dzie'cmi? Sa one najbardziej podatne na zranienie. Sa ofiarami i sa bezsilne. Sa zalezne i bezbronne. Nie znaja innego sposobu zycia. Ty i Tw'oj maz jeste'scie dla nich najwazniejszymi lud'zmi na 'swiecie. To do Was sie zwracaja, zeby przekona'c sie, ze sa kochane, ze sa warto'sciowe, ze nic zlego im sie nie zdarzy. A co dostaja? Dostaja duzo sprzecznych przekaz'ow. M'owisz: „Kocham Cie, zostaw mnie sama”. M'owisz: „Nie martw sie” z czolem gleboko pocietym bruzdami. Czujesz ich b'ol, ale nie wiesz jak uwolni'c je od niego. Dziecku trudno jest rozpozna'c, co naprawde zostalo powiedziane. To, co sie dzieje wyglada mniej wiecej tak: tracisz duzo czasu i energii reagujac na Twego meza, zar'owno gdy jest obecny, jak i wtedy, gdy go nie ma. To samo robia Twoje dzieci. Takze zuzywaja sw'oj czas i energie reagujac na Ciebie. Reaguja one nie tylko na Ciebie i na Twoje reakcje w stosunku do ich ojca, ale takze na Twoje dzialanie skierowane w ich kierunku. Brzmi to niejasno? Jeszcze jak! Nie moga one my'sle'c jasno, gdy ich zycie jest tak poplatane. Nic nie ma wiekszego sensu. Pewna jest jedynie niepewno's'c. Konsekwentna jest jedynie niekonsekwencja.

Tak wiec dostaja pomieszania z poplataniem. Jezeli zyje sie w zamieszaniu, trudno mu nie ulec; nie ma innej mozliwo'sci. Nie ma dymu bez ognia. Dzieci na'sladuja rodzic'ow. Ucza sie, miedzy innymi w ten spos'ob, kim sa. Zawsze kto's powie: „Masz oczy Twojej matki” albo: „Jeste's zbudowany tak jak Tw'oj ojciec”. Dziecko nie odpowie: „Hej, chwileczke! To sa moje oczy” albo: „To moje cialo”. Mamy sklonno's'c do poslugiwania sie rodzina, aby wyja'sni'c to, co widzimy w naszych dzieciach. Moja c'orka gra na pianinie od piatego roku zycia. Moja matka stwierdzila: „Odziedziczyla to po Twoim bracie”. Moze to prawda, a moze nie, ale to przyjemne uczucie. Przyjemne, poniewaz maja oni wsp'olna pewna szczeg'olna ceche. Takie por'ownania robi sie takze w spos'ob destrukcyjny. „Nie zdziwilam sie, gdy Johnny Jones stal sie narkomanem. Przeciez jego ojciec to pijak i ladaco”. Co's podobnego slyszy sie czesto. A ja gryze sie w jezyk, poniewaz wiem, ze syn tej wielce prawej osoby jest dostawca narkotyk'ow Johnny Jonesa. Istotne jest, ze nawet w naszych czasach rozwinietego indywidualizmu przyslowia w stylu „niedaleko pada jablko od jabloni” niosa pewna prawde. Niosa one prawde nie tylko ze wzgledu na to, o czym juz m'owilam, ale takze dlatego, ze dotycza sposobu uczenia sie dzieci. Ucza sie one przez identyfikacje. Gdy pisze te ksiazke, m'oj najstarszy syn pracuje nad opowiadaniem, c'orka nad piosenka, a moje najmlodsze dziecko – B'og wie nad czym. Nie umie jeszcze samo siebie odczyta'c. Moga oni by'c 'swiadomi tego co robia, lub nie, ale w kazdym razie na'sladuja siebie nawzajem. Komunikujemy im, jakie sa nasze warto'sci, a one przyjmuja je jako swoje wlasne. Jezeli jeste'smy niepewni, one takze takie beda. Beda graly role doroslego. Dzieci najbardziej lubia bawi'c sie w dom. Sp'ojrz w jaki spos'ob Twoje dziecko ubiera swoje lalki. Nie na wz'or Brandy Bunch.

Ojciec alkoholik jest niesp'ojny. My'sli sie o nim gl'ownie w kategoriach niespelnionych obietnic. Gdy jest trze'zwy, podejmuje wobec dzieci zobowiazania: „Chcialbym zabra'c Cie w sobote na mecz”. „Oczywi'scie, ze kupie Ci te zabawke”. Gdy m'owi o tym, naprawde ma zamiar tak zrobi'c, ale rzadko sie to zdarza. Dziecko nigdy nie wie, w co wierzy'c. Nie wie z dnia na dzie'n, z godziny na godzine, jak zamierza traktowa'c je ojciec. Gdy jest trze'zwy, zachowuje sie jak idealny rodzic. Bardzo stara sie zachowywa'c w taki spos'ob, poniewaz czuje sie fatalnie w zwiazku ze swoim zachowaniem, gdy byl pijany. Jest kochajacy, czuly, rozumiejacy, poblazliwy i towarzyski. Jest w kazdym calu taki, jak dziecko mogloby sobie wymarzy'c. Sprawia, ze dziecku wydaje sie, ze wszystko bedzie dobrze. To on to spowoduje. Dziecko wierzy we wszystko. Potrzebuje tego, by czu'c sie dobrze. Potem, gdy ojciec przychodzi pijany i staje sie podly i brutalny, dziecko jest zdruzgotane. Caly jego 'swiat sie rozpada. Nie wie, co jest rzeczywiste. Nie wie, na co moze liczy'c i co jest prawdziwe. Chce wierzy'c w dobrego tate, ale nie moze. Nie moze zapomnie'c o tym zlym. Miota sie tam i z powrotem, nie wiedzac, ze nie jest to jedyny spos'ob, w kt'ory musi wszystko przebiega'c. Ale tylko taki spos'ob zna. Poniewaz jego wyobrazenie o ojcu jest zupelnie poplatane, a jednocze'snie jest ono wszystkim, co dziecko zna, syn ojca alkoholika ma trudno'sci w widzeniu siebie jako normalnego doroslego mezczyzne. Po prostu nie wie, jaki jest ten „dorosly mezczyzna”. Straszne jest to, ze sam alkoholizm staje sie cze'scia roli ojca, z kt'ora identyfikuje sie chlopiec. W rezultacie okazuje sie, ze wielu alkoholik'ow pochodzi z dom'ow, w kt'orych jedno lub oboje rodzice naduzywali alkoholu.

Pozornie wydaje sie, ze powinno by'c wla'snie odwrotnie. My'slisz, ze u dziecka rozwinie sie wstret do alkoholu. U niekt'orych – tak, ale u wiekszo'sci – nie. O ile dzieci te nie do'swiadcza innych mozliwo'sci, beda powtarzaly te same bledy. „Potrafie zapanowa'c nad alkoholem. Nigdy nie bede pijakiem, jak m'oj ojciec”. Jego ojciec prawdopodobnie m'owil tak samo.

C'orka takze zaczyna sie plata'c. Moze spostrzega'c pijacego mezczyzne jako dzielnego i niezaleznego. Nie ma to wielkiego sensu, ale tak wla'snie sie dzieje. W rezultacie okazuje sie, ze c'orki alkoholik'ow cze'sciej wychodza za maz za aktywnych czy potencjalnych alkoholik'ow niz c'orki niealkoholik'ow. Jednak nie robia tego celowo. Nie sa 'swiadome tego, co czynia. Wiele dziewczat po'slubia swoich „ojc'ow”. Nie jest to niezwykle, ale w tym wypadku jest godne pozalowania.

To tyle, jezeli chodzi o widzenie przez dziecko alkoholika. Teraz zobaczymy jak dzieci spostrzegaja Ciebie. Ciebie takze nie widza jako znakomito'sci. Jeste's w trudnej sytuacji. Pr'obujesz ochroni'c swoje dzieci, ale nie wychodzi to tak, jakby's chciala. Twoja ochrona dzieci prowadzi do wielu p'olprawd i zawoalowanych klamstw. Przeciez nie chcesz zeby sie martwily. Nie chcesz, zeby picie ojca stalo sie ich problemem i starasz sie tego unikna'c. Poniewaz dzieci reaguja tak samo silnie na uczucia jak na slowa, wiedza, ze co's jest nie w porzadku. Wiedza, ze nie jeste's w stosunku do nich zupelnie szczera. Chca wiedzie'c, a jednocze'snie – nie chca. Jezeli pytaja, odburkujesz: „Niczym sie nie martwie”. „Jezeli niczym sie nie martwisz, to dlaczego na mnie krzyczysz? Przeciez nic nie zrobilem”. To kamyczek dajacy poczatek lawinie. Bywa i tak, ze dzieci nie pytaja, ale to wcale nie oznacza, ze sie nie przejmuja. Przejmuja sie, poniewaz wiedza, a jednocze'snie nie wiedza, co sie dzieje. Wiedza, ze co's jest 'zle, ale nie wiedza co. Naprawde nie rozumieja. A Ty nie mozesz sprawi'c, zeby zrozumialy, poniewaz tak naprawde nie rozumiesz siebie, a poza tym – wolisz raczej nie wyja'snia'c. Ostatecznie, c'oz dobrego mogloby z tego wynikna'c.

Nawet, jezeli w momentach zlo'sci u'swiadomisz im, jak wstretny jest ich ojciec, nie jest wcale niezwykle to, ze beda bardziej zle na Ciebie niz na niego. Przeciez to Ty jeste's osoba odpowiedzialna za m'owienie im „nie”. Egzekwowanie dyscypliny rzadko jest r'owno rozdzielone pomiedzy malzonk'ow. Ty jeste's ta osoba, kt'ora czuje sie zmeczona i poirytowana, i wyladowuje to na nich. Jak mozesz by'c tak spokojna jak tego wymagaja dzieci, gdy byla's na nogach przez cala noc, z pijanym mezem, kt'ory chodzil za Toba z pokoju do pokoju? Znam kobiete, kt'ora czuwala noc w noc, sprzatajac balagan, zeby dzieci nie zobaczyly go rano, ulegajac tez alkoholikowi, tylko po to, zeby nie halasowal i nie budzil dzieci, i czekajac az straci przytomno's'c na tyle, by mogla polozy'c go do l'ozka – aby nastepnego dnia rano dzieci nie znalazly go nieprzytomnego na podlodze. Przypadkiem uslyszala, jak jej dzieci rozmawiaja o niej. M'owily: „Mama zawsze jest taka zmeczona. Ostatnio nawet prawie w og'ole jej nie widze”. One nic nie wiedzialy. Nawet gdyby wiedzialy, to i tak czulyby sie zagubione. Jeste's taka osoba, na kt'ora mozna sie zlo'sci'c najbezpieczniej. Dzieci wiedza co sie zdarzy, gdy beda sie zlo'sci'c na Ciebie. Moga tego nie lubi'c, ale w przypadku ojca moze zdarzy'c sie wszystko. Tak wiec, na Ciebie spada cala zlo's'c. Lgna do Ciebie, a jednak utrzymuja, ze to Ty jeste's odpowiedzialna. Litujesz sie nad nimi, ale jednocze'snie chcialaby's, by zostawily Cie sama. Chociaz kilka minut spokoju. Czy to nigdy sie nie sko'nczy?

Nie jest trudno zidentyfikowa'c dom alkoholika. Wyglada on mniej wiecej tak: Atmosfera jest pelna napiecia. Wybuch kl'otni jest tylko kwestia czasu. Zaczyna sie ona od zupelnie bezsensownych przyczyn. Alkoholik rozpoczyna sp'or, zeby mie'c pretekst do wyj'scia i picia. Ty rozpoczynasz z powodu czego's, co zdarzylo sie pie'c dni, pie'c miesiecy, albo pie'c lat temu. Sama kl'otnia dotyczy bzdur, kt'ore w gruncie rzeczy nie maja znaczenia. „Kt'ora godzina?” „A co, jeste's 'slepy?”

Mary opowiadala mi, ze kiedy's jej rodzice kl'ocili sie na temat tego, o kt'orej powinna wraca'c do domu. Byla w'sciekla, poniewaz nie sluchali tego, co ona m'owi. Chciala przedstawi'c sw'oj punkt widzenia, poniewaz o godzine jej powrotu do domu chodzilo. Wyja'snilam jej, ze tak naprawde to sp'or wcale nie byl o nia. Byla to pr'oba sil. Kl'otnia nie dotyczyla Mary, tylko jej matki pokazujacej temu pijakowi, gdzie jest jego miejsce i ojca walczacego z dziwka, przez kt'ora musi pi'c. Decyzja dotyczy osoby Mary, lecz jej racje nie maja zadnego znaczenia. Po jakim's czasie te kl'otnie staja sie dla dziecka slowami – slowami pelnymi zlo'sci. To, czy sa one sluszne czy niesluszne nie ma znaczenia, poniewaz wszystkie one sa pozbawione sensu. Dziecko reaguje strachem i szybko uczy sie, ze doro'sli nie zawsze m'owia to, co my'sla i my'sla tak, jak m'owia.

W ko'ncu prawda traci swe znaczenie. Z moich bada'n dotyczacych dzieci z dom'ow alkoholik'ow wynika, ze zagubily one poczucie prawdy. Nie wiedzialy co jest, a co nie jest prawda. Nie bylo to takze dla nich specjalnie wazne. Raczej staraly sie zgadywa'c jakich uczu'c sie od nich oczekuje. Dalam do wypelnienia kwestionariusze stu pie'cdziesieciorgu dzieciom. Setka pochodzila z rodzin alkoholik'ow, a pozostale pie'cdziesiecioro – w tym samym wieku, takiej samej plci i o podobnym pochodzeniu spolecznym co ta setka – nie mialo rodzic'ow, kt'orzy naduzywaja alkoholu. W kwestionariuszu byla skala klamstwa. Jest to spos'ob na okre'slenie tego, czy badany – zamiast m'owi'c prawde – daje takie odpowiedzi, o kt'orych my'sli, ze sa oczekiwane. Robi to dla uzyskania lepszych wynik'ow. Okazuje sie, ze dzieci z dom'ow niealkoholik'ow, kt'ore klamia, robia to wla'snie po to, aby uzyska'c lepszy wynik na kwestionariuszu. Dzieci z dom'ow alkoholik'ow maja globalnie duzo wyzsze oceny w skali klamstwa. Pokazuje to, ze wla'sciwie one nie klamia. Ich wyniki kwestionariuszowe sa niskie, niezaleznie od tego, czy klamia, czy tez nie. Wskazuje to na fakt, ze ich 'swiat nie jest typowym 'swiatem. Dlatego ich odpowiedzi nie sa typowymi odpowiedziami.

Poza tym – by jeszcze bardziej skomplikowa'c sprawe – zachowania i postawy, kt'ore moglyby wydawa'c sie dziwne w normalnej sytuacji domowej, moga by'c wrecz zupelnie zdrowe w domu alkoholika.

Posluze sie przykladem. Mniej wiecej przed rokiem zglosil sie do mnie dwunastoletni chlopiec. George byl agresywny w szkole. Wszystkie jego wypracowania i rysunki zawsze dotyczyly 'smierci i morderstw. Bylo w nich mn'ostwo krwi i przemocy, pchnie'c nozem i strzelaniny. Poza tym slabo sie uczyl. Zar'owno rodzice jak i nauczyciele byli zaniepokojeni. George przeszedl letni program specjalnej pomocy, a potem przyslano go do mnie z powodu jego problem'ow emocjonalnych.

Przyszedl chetnie. Z moich do'swiadcze'n wynika, ze dzieci z rodzin alkoholik'ow bardzo pragna porozmawia'c z kim's, komu moga zaufa'c. Trzymanie wszystkiego w sobie jest niemal nie do zniesienia. Podczas rozmowy opowiedzial mi sw'oj sen. Dotyczyl on mr'owek-ludojad'ow atakujacych jego dom. On, dzieki swojej odwadze, uratowal mame i babcie i zaprowadzil je w bezpieczne miejsce. Z jakiej's przyczyny ojciec zostal w domu. Po powrocie okazalo sie, ze pozostaly z niego tylko strzepy wnetrzno'sci. Ciekawy sen? Tak, ciekawy z wielu przyczyn. Wyglada na sen dziecka z problemami? Tak, to nie ulega watpliwo'sci. Ale sam sen nie jest sygnalem choroby psychicznej.

Chlopiec ten zyl w domu, w kt'orym ojciec byl aktywnym alkoholikiem. Jego zycie bylo niczym pieklo. Nie m'ogl okaza'c ojcu swojej zlo'sci. Bal sie go. Jego matka wybrala unikanie spornych spraw i stala sie nadopieku'ncza w stosunku do George’a.

Nic dziwnego, ze chlopiec krzyczal: „zabi'c!”. Byl bardzo zly. Kt'oz by nie byl? Gdyby nie okazywal zadnych zewnetrznych oznak zlo'sci, mialby duzo wiecej zaburze'n.

Spotykalam sie z tym chlopcem przez pewien czas, a potem zaczelam widywa'c sie z jego matka. Gdyby mozna bylo zmieni'c klimat domu, chlopiec reagowalby inaczej. Gdybym mogla ja doprowadzi'c do zdrowia, chlopiec tez m'oglby wyzdrowie'c. I ta wla'snie droga poszlam. Zmiana postaw matki pozwolila chlopcu wzmocni'c sie i m'owi'c o swoich uczuciach. Byl w stanie znale'z'c taki spos'ob zachowania sie, kt'ory bylby bardziej do przyjecia. Fantazje ustaly i rysunki takze. Spotkalam go w zeszlym tygodniu. Jego ojciec juz nie pije i wszyscy razem pracuja usilnie, zeby zn'ow sta'c sie rodzina. U'smiecha sie teraz. Juz nie nienawidzi 'swiata. Zaczal sie lepiej uczy'c. Ma mniej klopot'ow. Teraz, gdy 'zle napisze klas'owke, albo we'zmie udzial w b'ojce, to tylko dlatego, ze sie nie nauczyl, albo dlatego, ze chlopcy zazwyczaj biora udzial w b'ojkach. Nie jest to spowodowane tym, ze nie m'ogl sie skupi'c martwiac sie o matke, kt'ora martwila sie o ojca, ani tym, ze chcial pobi'c caly 'swiat.

W tym wypadku dziecko krzyczalo o pomoc i zauwazono to. Inne dzieci wycofuja sie. Pozostawia sie je wtedy same, gdyz nie sprawiaja klopot'ow. Niekt'ore ko'ncza w wiezieniu. „Kogo obchodzi to, co robie?” Jeszcze inne kierowane sa do poradni dla dzieci. Ale czy wr'oca do zdrowia psychicznego, gdy pozbawimy je pomocy? A z Twoja pomoca mozemy przeciez osiagna'c cuda. Wyniki sa prawie natychmiastowe. Jednak zanim bedziesz mogla pom'oc, nalezy przyjrze'c sie calemu problemowi.

Nie stanie sie on mniej skomplikowany, ale wszystko pouklada sie tak, ze bedziesz mogla zrozumie'c co sie dzieje. Gdy bedziesz czyta'c dalej, mozesz poczu'c sie przygnebiona i winna. Nie zniechecaj sie. Tym dzieciom mozna pom'oc. Tak miedzy nami m'owiac, wla'snie dlatego kocham prace z rodzinami alkoholik'ow. Odnosze sukcesy. Dam Ci klucze i Ty takze bedziesz miala sukcesy.

'Srodowisko moze na nas dziala'c w spos'ob negatywny lub pozytywny. Dzieci, o kt'orych m'owimy, maja w swoim zyciu bardzo malo sp'ojnych, podtrzymujacych do'swiadcze'n. W rezultacie powaznie zaburzona zostaje ich samoocena. Musi tak by'c. Bardzo duzo rzeczy wplywa na rozw'oj my'slenia o swojej warto'sci. Samoocena musi zaleze'c od tego, w jakim stopniu uwazamy siebie za zdolnych, waznych, udanych i warto'sciowych. Wiekszo's'c za's tych ocen zdeterminowana jest przez to, w jaki spos'ob traktuja nas inni ludzie. Wyobrazenia i postawy ludzi waznych w naszym zyciu przyjmujemy jako swoje wlasne.

Dziecko z domu alkoholika nie widzi siebie jako kogo's uzdolnionego. Gdyby bylo naprawde zdolne, potrafiloby wymy'sli'c jaki's spos'ob na to, zeby ojciec przestal pi'c. Wszystko inne blednie w tym zestawieniu. Takie dziecko umniejsza znaczenie wszystkiego, co robi, traktujac to jako malo wazne. C'oz zmieni sie, gdy uda mu sie co's zbudowa'c, albo gdy zostanie asem z matematyki, gdy ojciec jest caly czas pijany, a matka tak zaabsorbowana, ze nikt naprawde sie nim nie opiekuje? Wida'c to bylo na autoportrecie bardzo bystrego czwartoklasisty, kt'ory mieszkal z agresywnym ojcem alkoholikiem. Pod rysunkiem dziecko napisalo „Chcialbym umrze'c. Jestem tak glupi”. Jego wyobrazenie o sobie bylo bardzo odlegle od rzeczywistych zdolno'sci. A zachowywal sie zgodnie z tym, co my'slal o sobie.

Byl w klasie prowadzonej przez nieczulego nauczyciela, kt'ory nie rozumial jego napomknie'c o pomoc. Mogli'smy przenie's'c go do innej klasy. Nowy nauczyciel byl bardziej obeznany z jego sytuacja domowa i dzieki jego serdeczno'sci i wsparciu chlopiec zaczal sie rozwija'c.

Jest wazny? Dla kogo? Jego ojca bardziej obchodzi nastepne pija'nstwo.

A matka obmy'sla sposoby jak mu zapobiec. „Jak moge by'c wazny?” Dziecko zaczyna my'sle'c w ten spos'ob i tak czuje.

Poproszono mnie kiedy's o porozmawianie z szesnastoletnim synem, kt'ory przebywal wtedy w areszcie dla mlodocianych przestepc'ow. Rodzice mieli nadzieje, ze gdy napisze pozytywne sprawozdanie, to bedzie mozna go uzy'c w obronie chlopca, gdy dojdzie do procesu.

Nad byl wplatany w bardzo powazne przestepstwo i wszyscy byli tym bardzo poruszeni. Gdy usiedli'smy aby porozmawia'c, powiedzialam mu: „Nie rozumiem, co Cie do tego sklonilo. Znam Cie juz dlugo i wla'sciwie nie wyglada to na co's w Twoim stylu”. Odpowiedzial: „Zrobilem to, zeby mnie zauwazyli”.

Czy nie wywoluje to u Ciebie dreszczu grozy? U mnie tak. Jego rodzina byla tak pochlonieta piciem ojca, ze naprawde w og'ole nie zwracala na niego uwagi. Wyrzucono go ze szkoly – zadnej reakcji. Wplatal sie w drobne przestepstwa, zawsze zostawiajac rodzicom jaki's ich 'slad. I nic. Az w ko'ncu zrobil co's, co przyciagnelo ich uwage. Przyciagnelo uwage wielu ludzi. Kosztowalo to chlopca rok wiezienia. Dla niego, dla dzieci, kt'ore robia co's zlego, aby zosta'c zauwazone, przyczyna uwagi wcale nie jest tak wazna jak sama uwaga. Przynajmniej wiedza, ze zyje. Niech teraz martwia sie o mnie.

Dzieci traca tez poczucie wlasnej warto'sci, poniewaz czuja sie odpowiedzialne za chorobe ojca. Gdyby byly lepszymi smykami, moze ojciec by nie pil. A oczywi'scie nie ma sposobu, zeby mogly by'c wystarczajaco dobre, wiec takie uczucia stale sa wzmacniane.

Interesujace sa ich postawy w stosunku do domu rodzinnego. Mozna by przypuszcza'c, ze dzieci te beda chcialy ucieka'c z domu. Mozna by przypuszcza'c, ze beda chcialy odsuna'c sie od tej sytuacji najdalej, jak tylko sie da. Tymczasem to nieprawda. Dzieci te maja bardzo mieszane uczucia. Chociaz w domu sa nieszcze'sliwe, to czuja sie tam potrzebne. „Jak matka moglaby poradzi'c sobie beze mnie? Martwie sie o ojca”. Chociaz sa zle na alkoholika czy zirytowane niealkoholikiem, to czuja sie jako's odpowiedzialne. Pragna milo'sci odrzucajacego rodzica i to wiaze je z nim emocjonalnie. Ma takze wplyw na ich samoocene. Czuja sie winne. Nie moga uwolni'c sie od poczucia, ze jest z nimi co's nie w porzadku, co's co sklania ich ojca do picia. Musi by'c co's, co moga zrobi'c dla zahamowania picia ojca. Postawy takie podtrzymywane sa przez alkoholika, kt'ory nie chce bra'c odpowiedzialno'sci za wlasne zachowanie. Jest to takze postawa, kt'ora przejmuja od Ciebie, poniewaz my'slisz to samo o sobie. Sprawa komplikuje sie. Dzieci chca chroni'c matke. Chca takze by'c chronione przez nia. Ojciec nie zawsze jest okropny. Moze przestanie pi'c, tak jak obiecal. Emocje dzieci sa bardzo mocno uwiazane w domu rodzinnym. Nawet gdy dzieci opuszczaja dom, pozostaja w nim emocjonalnie. Moi studenci pochodzacy z dom'ow z problemem alkoholowym byli znacznie bardziej skoncentrowani na tym, co dzieje sie w domu niz studenci z bardziej typowych dom'ow. Ich rozmowy telefoniczne sa traumatyczne. Potrzebuja mnie. To moi rodzice. Czy dadza sobie rade beze mnie? Sa to uczucia r'ozniace od tych, kt'ore spotykalam u innych student'ow. Ci daja takie komentarze: „Moi starzy pr'obuja wpedza'c mnie w poczucie winy, poniewaz nie dzwonie czy nie przyjezdzam do domu tak czesto, jak by chcieli”. Moga czu'c sie winni, ale generalnie biorac nie wydaje sie to obezwladniajace. Jest to walka o rozw'oj i niezalezno's'c, nawet jezeli oznacza ona egoizm i niezwazanie na innych. Chociaz zaden rodzic nie lubi tego okresu, poniewaz odbiera sie go jak cios, to jest on zdrowszy niz stale sprawdzanie i przybieganie do domu w celu upewniania sie, ze wszystko jest jeszcze na miejscu.

Kontakty z innymi lud'zmi musza z konieczno'sci na tym ucierpie'c.

Dzieci, o kt'orych mowa, obawiaja sie zawierania przyja'zni, poniewaz krepuja sie zaprasza'c przyjaci'ol do domu. Nie wiedza co sie zdarzy, ani jak ich koledzy beda traktowani, gdy przyjda. A maja powody, aby sie tego obawia'c. Czuja sie zaklopotane, poniewaz nie moga nic wcze'sniej wyja'sni'c, a ewentualne zaproszenia od innych musza wiaza'c sie z rewizyta. Slyszalam o pewnej dziewczynce, kt'ora przyprowadzila do domu swoja szkolna kolezanke i zastala na podlodze w salonie nieprzytomnego ojca. Matka wytlumaczyla kolezance, ze ma on chore plecy i lekarz zalecil mu spanie na podlodze. Wydawalo sie, ze dziewczynka uwierzyla, ale nigdy wiecej juz tam nie przyszla.

Wszystko to sprawia, ze dzieci odsuwaja sie, aby nie by'c zmuszonym do stawiania czola innym, albo sa agresywne w spos'ob powodujacy odrzucenie przez innych. Kontakty z innymi lud'zmi staja sie zbyt bolesne aby je podejmowa'c. To dodatkowo sprzyja poczuciu samotno'sci i przekonaniu o byciu kim's bezwarto'sciowym. „Wszyscy mnie nienawidza. Nie mam przyjaci'ol. Co bym nie zrobil i tak wpadam w klopoty”

Odbija sie to takze na wynikach w szkole i stosunku do nauki. Trudno wyobrazi'c sobie, zeby mozna bylo skoncentrowa'c sie na nauce, martwiac sie o to, co sie dzieje w domu, czy po nieprzespanej nocy z powodu ojca alkoholika. Pojemno's'c uwagi jest czym's, co mozna 'cwiczy'c i rozwija'c, ale w tych warunkach jest to prawie niemozliwe. Nauczyciel, kt'ory jest wrazliwy na potrzeby dzieci – kt'ory potrafi stworzy'c akceptujaca, pelna troski atmosfere – moze uchyli'c nieba tym dzieciom. My'sle, ze obrazuje to ponizsze wypracowanie, napisane przez pewna si'odmoklasistke, pochodzaca z domu, w kt'orym istnial problem alkoholowy. Chociaz dziewczynka nie m'owi wprost, odzwierciedla miniony czas, gdy jej ojciec byl aktywnym alkoholikiem.


SNY

Rzadko pamietam swoje sny. My'sle, ze sny to sprawy o kt'orych sie my'sli, gdy sie 'spi. Jestem do's'c pewna, ze mam racje. 'Snilo mi sie kiedy's, ze do miasta przybyl ogromny potw'or. Zabijal kazdego, na kogo spojrzal i burzyl domy, w kt'orych byli ludzie. Dostrzegalam go, zanim ktokolwiek zdolal go zauwazy'c i zawsze okazywalo sie, ze opr'ocz mnie nikt go nie widzi. Bieglam do domu starc'ow dwa domy dalej i ukrywalam sie w nowej werandzie. W prawdziwym zyciu – wtedy gdy mialam ten sen wla'snie budowano tam werande. W kazdym razie slyszalam krzyki i bylam naprawde przerazona. Zaczelam plaka'c, gdy nagle ten potw'or podni'osl mnie i zaczal do mnie m'owi'c. Naprawde sie przerazilam i bylam przekonana, ze mnie zdepcze. Ale nie zrobil tego. Jestem pewna, ze zrobilby to, gdybym nie plakala. Zrobil sie bardzo sentymentalny i byl dla mnie bardzo mily. Okazalo sie, ze jestem zupelnie sama, poniewaz potw'or pozabijal wszystkich ludzi na 'swiecie opr'ocz mnie. Potw'or dotrzymywal mi towarzystwa, az pewnego dnia odwr'ocilam sie i juz go nie bylo. Zostalam zupelnie sama, ale tym razem juz na dobre.

Sen ten oznacza – moim zdaniem – ze bylam bardzo roze'zlona i chcialam sobie to odbi'c na ludziach, kt'orzy jako's mnie skrzywdzili. Wiec to ja bylam naprawde tym potworem, kt'ory m'scil sie na ludziach, zabijajac ich. Potem, gdy ich zabilam, bylam zupelnie sama, tak samo jak na poczatku. Gdy mi sie to 'snilo, bylam w trzeciej klasie. Nie mialam w domu zadnych przyjaci'ol, poniewaz bylam wstydliwa i wrazliwa. Gdy kto's zrobil mi co's obrzydliwego, strasznie mnie to przygnebialo. Nienawidzilam wielu ludzi. Bylam naprawde zagubiona.

Lubilam szkole, prawdopodobnie dlatego, ze pozwalala mi ona wyrwa'c sie z kregu problem'ow zwiazanych z domem. W szkole bylam zgrywuska i mialam wielu przyjaci'ol. Pr'obowalam sie wyglupia'c, zeby ukry'c swoje prawdziwe uczucia.

Nauczycielowi trudno jest odkry'c, ze takie dzieci cierpia na wsp'oluzaleznienie. Nie chca one by'c rozpoznane. Pytalam dzieci w r'oznym wieku o to, czy przylaczylyby sie do grupy szkolnej, kt'ora pomoglaby im zy'c z ich problemem, jezeli nazwiska bylyby zastrzezone. Wszyscy m'owili: „Nic z tych rzeczy. Nie bede ryzykowal, ze kto's to odkryje”. Zakladam taka grupe w college’u, w kt'orym ucze. Stwierdzilam, ze na dziesieciu student'ow, z kt'orymi sie spotykam, dw'och jest w jakim's stopniu dotknietych takim problemem. Zdumiewajace, ale prawdziwe. Nie wiem jak wiele os'ob przylaczy sie do tej grupy. Dopuszczenie innych do problemu jest trudne, ale reakcja typu: „Wiem dobrze o czym m'owisz, bo mnie zdarzylo sie to samo” przynosi tak ogromna ulge, ze mozna niemal zobaczy'c ten kamie'n spadajacy z serca. Ci ludzie wyprostowuja sie.

Chociaz ten odmalowany przeze mnie obraz moze wyda'c sie do's'c ponury, sytuacja jednak nie jest beznadziejna. Gdy tylko Ty zaczniesz czu'c sie lepiej, dzieci takze poczuja sie lepiej. Jest to wla'sciwie automatyczne. Mozecie wyzdrowie'c jako rodzina. Wla'snie choroba, kt'ora rozdzielila Wasza rodzine, moze Was polaczy'c. Czesto to widzialam.

Alkoholizm to choroba rodziny. Cze's'c strategii tej choroby polega na rozdzielaniu i zdobywaniu. Nabiera ona mocy, gdy kazdy czlonek rodziny wycofuje sie do wlasnego, prywatnego piekla. Ale gdy rodzina laczy sie w calo's'c, zeby zwalczy'c chorobe, traci ona swoja sile panowania i dominacji. Zostaje zneutralizowana. Nie ma czym sie karmi'c. Walka, kt'ora wydaje jest zacieta, ale gdy rodzina przestaje sie leka'c, choroba moze karmi'c sie tylko sama soba. W ko'ncu traci ona swoja wladze, a Ty zdobywasz to, co stracila's.

Ksiazka ta bedzie Ci sluzy'c pomoca w takiej pracy. Wskaze Ci spos'ob, w jaki mozesz pom'oc sobie, a potem da Ci narzedzia, kt'ore pomoga dzieciom.

Jak juz m'owilam, dzieci ucza sie przez identyfikacje i na'sladowanie r'ol. Oddaja one to, co sie im dalo. Gdy zmienisz sie, podarujesz im osobe, z kt'ora beda mogly czu'c sie dobrze. Staniesz sie osoba, do kt'orej beda chcialy by'c podobne. Gdy nauczysz sie tego, by lepiej dzieli'c sie swymi my'slami i uczuciami, one takze beda to umialy. Gdy nauczysz sie akceptowa'c siebie, one takze beda latwiej mogly siebie zaakceptowa'c. Gdy nauczysz sie kocha'c siebie, one takze naucza sie kocha'c siebie. I w ko'ncu nauczysz sie dziala'c tak, aby Twoja energia sluzyla Tobie, a nie dzialala przeciwko Tobie. Nie jest to latwe, ale warto spr'obowa'c.

IV. ZBLIZAMY SIE DO UCHWYCENIA PROBLEMU

Pierwszym krokiem w opanowaniu Twojego zycia jest uznanie, ze alkoholizm jest choroba. Jest to choroba, tak jak cukrzyca lub rak. Jest to choroba postepujaca. Staje sie coraz niebezpieczniejsza w kolejnych etapach. Jest to choroba 'smiertelna. Mozna ja zahamowa'c, ale nie mozna sie jej pozby'c.

Nikt nie potrafi naprawde dokladnie okre'sli'c, co dzieje sie w organizmie alkoholika, gdy zaczyna on pi'c. W kazdym razie, dzieje sie w nim co's innego niz gdy zaczyna pi'c niealkoholik. Alkohol nie wchodzi u alkoholika w takie same procesy trawienne jak u niealkoholika. Ostatnio slyszalam, jak alkoholicy m'owili: „Wypilem tylko lyk i poczulem to w nogach”, „Spr'obowalam troche kremu czekoladowego, o kt'orym nie wiedzialam, ze zawiera brandy, i zaczelo mnie 'swierzbi'c”. Wida'c tu wyra'znie wieksza wrazliwo's'c na alkohol.

Znalam pewnego alkoholika, kt'ory nie pil przez osiem lat. Potem zaczal pracowa'c w fabryce farb. Kamyczkiem uruchamiajacym lawine nalogu stal sie alkohol znajdujacy sie w wyziewach farb i – dlugoletni abstynent poszedl na pijatyke.

Mialam studentke alkoholiczke, kt'ora „chodzila po 'scianach”, gdy na przeziebienie brala antyhistamine. W ten sam spos'ob jej organizm reagowal na wszystkie lekarstwa.

Znam wielu trze'zwych alkoholik'ow, kt'orzy nie uzywaja aspiryny, nie pozwalaja sobie zaaplikowa'c nowokainy u dentysty, uwaznie ogladaja etykietki od'swiezaczy do ust i stosuja inne skrajne 'srodki ostrozno'sci, poniewaz obawiaja sie, ze najdrobniejsza ingerencja jakiego's 'srodka chemicznego spowoduje w ich organizmie utrate kontroli. W gruncie rzeczy jest wielce prawdopodobne, ze maja racje.

Alkohol uzaleznia swoje ofiary psychicznie i fizycznie. Zwykle uzaleznienie psychiczne jest najbardziej widoczne we wczesnym okresie. W ksiazce D. Lainga Wezly opisane sa wzory uzaleznienia psychicznego. Chociaz ten proces moze mie'c r'ozne warianty, wydaje mi sie, ze Laing do's'c dobrze opisal przebieg wypadk'ow.

Zaczyna pi'c, zeby sobie z czym's poradzi'c, co czyni go jeszcze mniej zdolnym do radzenia sobie; im bardziej pije, tym bardziej sie boi, ze stanie sie pijakiem, im bardziej sie upija, tym mniej boi sie upi'c; tym bardziej boi sie upi'c gdy nie jest pijany, im mniej boi sie po pijanemu, tym bardziej boi sie, gdy nie jest pijany. I tak w k'olko. My'sle, ze juz to widzisz. Ofiara jest wciagana coraz glebiej i glebiej. Przywodzi mi to na my'sl ruchome piaski, ale m'owilam Ci, ze na powierzchni ruchomych piask'ow mozna sie unosi'c. Alkoholizm natomiast nigdzie nie poniesie. Czasami mozna mie'c wrazenie, ze sytuacja sie stabilizuje, lecz to tylko rodzaj samooszukiwania siebie.

Wraz z postepem uzaleznienia psychologicznego, przychodzi uzaleznienie fizyczne. Rozwazmy to. Napoje alkoholowe zawieraja alkohol metylowy i etylowy. Alkohol etylowy powoduje, ze czujemy sie dobrze i jest on szybko absorbowany przez organizm. Alkohol metylowy podobny jest do substancji balsamicznej. Potrzeba wiecej czasu, aby zostal calkowicie wchloniety. Ze wzgledu na te swoja nature, on wla'snie jest odpowiedzialny za porannego kaca. Z pewno'scia m'owiono Ci, ze najlepszym lekarstwem na kaca jest alkohol. Dzieje sie tak, poniewaz op'o'znia sie wtedy dzialanie alkoholu metylowego, a alkohol etylowy jest absorbowany.

Przez jaki's czas czujesz sie lepiej. Je'sli nadal bedziesz chciala unikna'c b'olu musisz wypi'c nastepny kieliszek to op'o'zni dzialanie alkoholu metylowego a alkohol etylowy… I tak dalej. Wielu alkoholik'ow nie ma kaca, poniewaz poziom alkoholu w ich krwi nigdy nie obniza sie na tyle, zeby alkohol metylowy m'ogl zaczal sie wchlania'c.

Dotychczas m'owilam o wczesnych etapach alkoholizmu. Choroba staje sie stopniowo coraz gorsza. Gdy utrzymuje sie dluzej, wystepuje w niej przymus fizjologiczny. U wielu os'ob rozwijaja sie fizjologiczne symptomy, takie jak np. drzenie, kt'ore mozna uspokoi'c tylko alkoholem. U innych sa to halucynacje. Alkohol wywoluje upiory, a potem oferuje siebie, jako jedyne remedium, kt'orego alkoholik moze uzy'c, zeby je odpedzi'c.

Wielu alkoholik'ow umiera z powodu uszkodze'n r'oznych narzad'ow, na przyklad watroby czy trzustki. Alkohol tak silnie panuje nad alkoholikiem, ze pr'oba jego odstawienia moze sie wiaza'c nawet z ryzykiem 'smierci. Gwaltowne odstawienie alkoholu moze by'c niebezpieczne. Nie umiera sie od gwaltownego odstawienia heroiny, natomiast jest to mozliwe, gdy w gre wchodzi alkohol. W o'srodkach detoksykacyjnych bardzo uwaznie obserwuje sie alkoholik'ow poddawanych odtruwaniu, a o'srodki rehabilitacji w zasadzie nie przyjmuja alkoholik'ow przed detoksykacja. Ryzyko, jakie niosa ze soba konwulsje jest zbyt wielkie aby m'ogl je podja'c personel niemedyczny. Nie wierze, aby osoba o zdrowych zmyslach mogla sie sama tak zatru'c. To nie jest przejaw niskiego morale. To choroba.

Jezeli nawet nie wierzysz w cala reszte, o kt'orej pisze w tej ksiazce, uwierz mi, ze alkoholizm jest choroba. Wiem, ze trudno to zaakceptowa'c, ale dowody sa przytlaczajace. Rozmawialam z wieloma kobietami, kt'ore nie mogly w to uwierzy'c. Niezaleznie od tego, co im m'owilam i niezaleznie od tego, na ile mi ufaly, nie potrafily pozby'c sie my'sli: „Gdyby naprawde chcial, m'oglby przesta'c pi'c”. Do's'c interesujace jest to ze kobiety te z jednej strony nie akceptowaly koncepcji alkoholizmu jako choroby, a z drugiej – baly sie 'smiertelnie, ze dzieci odziedzicza ja po ojcu.

Tym, co moze przeszkadza'c Ci na Twojej drodze do akceptacji alkoholizmu jako choroby jest stereotyp wykolejonego awanturnika, wl'oczegi bez pracy, bez rodziny, w obszarpanym ubraniu z niechlujnym zarostem, ukrywajacego butelke w papierowej torbie.

Ten stereotyp moze by'c prawda, ale rzadko tak sie dzieje. Przyznaje, ze sama we'n wierzylam, ale potem poznalam r'oznych alkoholik'ow. Niekt'orzy byli bez pracy. Niekt'orzy pracowali. Byli w'sr'od nich niewykwalifikowani robotnicy i dyrektorzy wielkich firm, lekarze, prawnicy. Ich roczne dochody wahaly sie od poziomu zasilku dla bezrobotnych do dwustu tysiecy dolar'ow. Niekt'orzy byli katolikami, inni protestantami, jeszcze inni – Zydami, byli biali, czarni, mlodzi, starzy, wybitnie zdolni i niezbyt lotni. Jedynym stwierdzeniem, kt'ore moglo dotyczy'c wszystkich tych ludzi jest to, ze wszyscy maja jaki's problem alkoholowy.

Stereotyp ten nie jest jedynym mitem, kt'ory zatrzymuje Cie na drodze do uznania faktu choroby. Jest takze wiele innych: „Nigdy nie pije w ciagu dnia”, „Wcale nie pije tak duzo”, „Pije tylko podczas weekendu” albo „Nigdy nie pije podczas weekendu”. Rzecz w tym, ze to nie ma znaczenia – kiedy pije, jak duzo pije, ani w jakiej porze dnia zaczyna pi'c. Istotne jest to, czy kiedykolwiek stracil kontrole po wypiciu pierwszego kieliszka. W miare postep'ow choroby bedzie zaczynal pi'c coraz wcze'sniej i wcze'sniej. To, ze powstrzymuje sie przez jaki's czas przed wypiciem pierwszego kieliszka nie oznacza, ze nie jest alkoholikiem.

„Pije tylko piwo”. Butelka piwa zawiera te sama ilo's'c alkoholu co kieliszek whisky. Sze's'c duzych piw to jak trzy podw'ojne whisky. Jest sie bardziej napompowanym, ale nie ma sie w sobie mniej alkoholu.

„Jest za mlody na alkoholika”. Alkoholizm nie ma zwiazku z wiekiem. Je'sli juz o tym mowa, to choroba postepuje szybciej u osoby mlodej niz u starszej. Ostatnio slyszalam, jak dwudziestokilkuletni mezczyzna twierdzil, ze nie zaczal powaznie pi'c az do 'osmego roku zycia. Niewiarygodne? Uwierz mi jednak. Id'z na otwarty miting Anonimowych Alkoholik'ow. Ujrzysz takich samych ludzi, jakich widziala's na spotkaniu w klubie sportowym, w ko'sciele czy na plazy. Niekt'orzy z nich sa tymi samymi lud'zmi. Uslyszysz jak opowiadaja o tym, co robili, gdy byli pijani – poniewaz obawiaja sie, ze gdy te wspomnienia nie beda w nich zywe, to wszystko sie powt'orzy.

Na pierwszym mitingu AA, na kt'orym bylam, uslyszalam pewna starsza kobiete. Opowiadala o tym, jak przed wielu laty brala udzial w czuwaniu przy zmarlym. W owych czasach przechowywano jeszcze zwloki w lodzie, a ona ukrywala pod tym lodem w trumnie butelki piwa. Teraz wiedziala, jak jej 'owczesne my'slenie bylo zdominowane przez alkohol. Alkoholizm pozostawiony sam sobie doprowadzi Cie do szale'nstwa, o ile najpierw Cie nie zabije.

Kto jest alkoholikiem? Sprowadza sie to do nastepujacego twierdzenia: Alkoholikiem jest kazdy, kto cierpi na chorobe zwana alkoholizmem. I tyle. Wiem, ze brzmi to zbyt prosto, ale zrozumienie i akceptacja tego zdania jest pierwszym krokiem w kierunku Twojego zdrowienia.

Jeszcze raz przypominam, jak wazne jest u'swiadomienie sobie, ze alkoholizm jest choroba. Alkoholik to czlowiek chory. Jego zachowanie nie wynika z jego wyboru. To ta substancja chemiczna w jego organizmie dyktuje mu owo zachowanie To nie jest jego wyb'or. Przyjmowanie tej substancji nie jest jego wyborem. Nie jest tez oznaka niskiego morale. Alkoholik czuje przymus, nad kt'orym nie panuje. Nikt nie postanawia zosta'c alkoholikiem. Kto's moze postanowi'c wypi'c kieliszek. Jezeli ten kto's nie jest alkoholikiem, po pierwszym kieliszku ma jeszcze wyb'or: wypi'c czy nie wypi'c nastepny? Alkoholik nie ma takiego wyboru. Po pierwszym kieliszku zaczyna sie przymus – i cho'c alkoholik moze niekiedy kontrolowa'c swoje picie – ostatecznie zwyciezy przymus. Alkoholik bedzie pil az do momentu, gdy juz nic wiecej nie zdola wypi'c.

Innym kluczowym slowem w tym twierdzeniu jest cierpienie. Alkoholik nie jest osoba szcze'sliwa. Alkohol to 'srodek hamujacy – depresant. A wiec niezaleznie od prawdziwych czy wyimaginowanych powod'ow, na kt'ore alkoholik powoluje sie, aby usprawiedliwi'c swoje picie, jest on przewaznie przygnebiony, cho'cby tylko w wyniku dzialania alkoholu. Pierwotne poczucie wolno'sci, kt'ore pozwalalo mu by'c dusza towarzystwa ustepuje, a przychodzi depresja. Jest to depresja emocjonalna, jezeli jest zaklopotany swoim zachowaniem, i depresja o podlozu chemicznym wynikajaca z natury alkoholu.

Jest wiele definicji alkoholizmu. Zadna z nich nie jest w pelni zadowalajaca. Nie musimy zna'c ich wszystkich. Dobrze wiemy jak wyglada czlowiek naduzywajacy alkoholu. Mozemy sobie wyobrazi'c, jak sie taki czlowiek zachowuje. Gdy m'owimy o kwestii naduzywania alkoholu, wszyscy wiemy o co chodzi.

Dla naszych cel'ow najlepiej zdefiniowa'c alkoholika jako osobe, u kt'orej picie powoduje stale i rosnace problemy w pewnych obszarach jej wlasnego zycia, a bardziej szczeg'olowo – jako osobe, kt'orej picie powoduje stale i rosnace problemy w Twoim zyciu. Ty mozesz widzie'c problem na dlugo przedtem, zanim on go dostrzeze. A ponadto naprawde nie jest istotne to, czy Tw'oj maz jest alkoholikiem wedlug jakiej's definicji, istotna jest bowiem Twoja reakcja na jego picie. Kiedy's zadzwonila do mnie Nancy i powiedziala: „Moze to m'oj wymysl. Moze on nie jest alkoholikiem. M'owi, ze nie jest, ale ja traktuje go tak, jakby nim byl”.

Powiem Ci to, co odpowiedzialam Nancy. To nieistotne czy Tw'oj maz jest, czy nie jest alkoholikiem. Reagujesz na niego tak, jakby byl alkoholikiem i dlatego musisz pracowa'c nad soba.

A wiec zaczynamy.

Przede wszystkim zaczniemy pracowa'c nad zmiana Twojej postawy. Gdyby Tw'oj maz umieral na raka i jego choroba uczynila go niezno'snym, a to niezno'sne zachowanie wyprowadzaloby Cie z r'ownowagi i zlo'scilo, to przeciez jednak nie uwazalaby's, ze jest on odpowiedzialny za swoja chorobe. To samo odnosi sie do alkoholizmu. Nie mozesz utrzymywa'c, ze alkoholik jest odpowiedzialny za sw'oj alkoholizm. Mozesz wymaga'c od niego odpowiedzialno'sci za jego zachowanie. Wszystko wskazuje na to, ze robisz akurat odwrotnie. My'slisz o nim, ze jest wredny, gdy spije sie jak bela, a potem znajdujesz spos'ob, zeby obwinia'c siebie za jego gledzenie i szale'nstwa. Robiac tak, podtrzymujesz chorobe.

Jest mi przykro, ze m'owie Ci o tym – przykro, ale taka jest prawda. Prawdopodobnie byla's nie'swiadomym wsp'olnikiem alkoholizmu. Kierujac sie slusznymi pobudkami popelnila's wiele bled'ow. Prawdopodobnie oslaniala's go, obwiniala's jego, a nie chorobe, straszyla's go, pila's razem z nim, stala's sie niezwykle wybuchowa, litowala's sie nad soba i sama oszukiwala's sie, pr'obowala's kontrolowa'c jego picie i przejmowala's jego obowiazki.

Wszystkie te reakcje sa zrozumiale. Wszystkie sa zupelnie normalne. Wszystkie one umozliwiaja mu kontynuowanie picia. Moze jeszcze nie rozumiesz tego, ale zrozumiesz, gdy p'ojdziemy dalej. Nawet gdy zrozumiesz, w jaki spos'ob reakcje te podtrzymuja chorobe, mozesz nie zdecydowa'c sie – ze wzgledu na siebie – zrezygnowa'c z nich wszystkich. Ale bedziesz 'swiadoma, to otworzy przed Toba nowe mozliwo'sci.

Zanim bedziesz mogla przesta'c podtrzymywa'c jego alkoholizm i czu'c sie z tym dobrze, warto zeby's zrozumiala dwie reakcje fizjologiczne na alkohol. Pierwsza ma zwiazek z u'smierzajaca b'ol natura tego 'srodka, druga za's reakcja to luki pamieciowe („przerwy w zyciorysie”).

Alkohol u'smierza b'ol. Przed odkryciem bardziej zlozonych 'srodk'ow znieczulajacych byl uzywany do tego celu. Chroni on przed fizycznym i emocjonalnym b'olem. Pijany alkoholik nie poczuje b'olu, kt'ory Ty czy ja czujemy, gdy kto's nas rani. Oznacza to, ze wszystko co robimy aby zmniejszy'c konsekwencje jego picia, podtrzymuje jego picie. Alkoholik musi zosta'c zraniony tak gleboko, zeby – pomimo dzialania narkotyku – m'ogl poczu'c b'ol. Musi zosta'c zraniony tak mocno, zeby blagal o pomoc.

Nie wiesz, co mogloby go tak bardzo zrani'c, ale umozliwienie mu odsuniecia b'olu oddala chwile prawdy.

Alkoholicy maja takze sklonno'sci do „przerw w zyciorysie”, jest to okres, gdy czlowiek funkcjonuje na poz'or normalnie, ale p'o'zniej nic z tego nie pamieta. Wie, ze mial „przerwe w zyciorysie”, ale gdy „przerwa” sie sko'nczy, zupelnie nie wie, skad sie wzial w miejscu, w kt'orym obecnie przebywa. Jest to przerazajace do'swiadczenie. Slyszalam r'ozne, najbardziej nieprawdopodobne historie, kt'ore zdarzaly sie podczas „przerwy w zyciorysie”. Pewien mezczyzna opowiadal mi, ze zostal przeniesiony przez swoja firme z Newark do Bostonu. Byl bardzo zadowolony z tego przeniesienia i poszedl je uczci'c. Gdy „przerwa” sie sko'nczyla, okazalo sie, ze zaciagnal sie do armii kanadyjskiej. Ten „urwany film” kosztowal go pie'c lat zycia.

Powazny czlowiek interesu odbywa w czasie „przerwy w zyciorysie” serie rozm'ow telefonicznych. Po czym, nastepnego dnia, zn'ow dzwoni w te same miejsca. Niezbyt to korzystne dla interes'ow, ale on zupelnie nie pamieta, ze dzwonil juz przedtem.

Znam mezczyzne, kt'ory twierdzi, ze jego ostatnie dziecko zostalo poczete, gdy „urwal mu sie film”. Zona nazwala to gwaltem, a koledzy 'swietnie sie bawia drazniac sie z nim, ze nie moze by'c zupelnie pewny, czy jest to jego dziecko.

„Przerwy w zyciorysie” stanowia powazny objaw alkoholizmu. Niealkoholicy traca przytomno's'c zanim „urwie sie im film” albo przestaja pi'c, gdy poczuja, ze maja juz do's'c.

Przytoczylam te dwa przyklady efekt'ow alkoholizmu, zeby pom'oc Ci zrozumie'c, jak wazna jest zmiana Twojego zachowania. Wiele os'ob pracujacych na tym polu twierdzi, ze alkoholik nie zwr'oci sie o pomoc dop'oty, dop'oki nie siegnie dna. Siegnie za's tego dna tylko wtedy, gdy nastepstwa jego zachowania beda zbyt przygniatajace, zeby m'ogl je zignorowa'c.

Pamietaj, ze kazde Twoje zachowanie, kt'ore pozwala alkoholikowi unikna'c skutk'ow swoich dziala'n, przedluza chorobe. Kazde za's Twoje zachowanie, kt'ore spowoduje, ze alkoholik we'zmie odpowiedzialno's'c za swoje czyny, moze pom'oc ja skr'oci'c. Nie wiemy dokladnie, co spowoduje zmiane, ale wiemy, w jakim kierunku nalezy dziala'c. Poniewaz mamy do czynienia z choroba tak podstepna, obowiazuja zasady dokladnie przeciwne niz zwykle. Bedziesz zachowywala sie w spos'ob, kt'ory jest sprzeczny z Twoja natura. Jezeli jeste's osoba kochajaca, podtrzymujaca, opieku'ncza i troskliwa, to okazesz mu swoja milo's'c pozwalajac, aby alkoholik znosil cierpienie. Jezeli stlumisz je, poniewaz go kochasz i chcesz, zeby czul sie dobrze, bo sama jeste's dobrym czlowiekiem – pomagasz go zabija'c. Zdaje sobie sprawe, ze to bardzo mocne zdanie. I nie wiem jak sprawi'c, aby zabrzmialo jeszcze mocniej. A chcialabym.

Znalam mezczyzne, kt'ory, zeby spa's'c na dno i dojrze'c do szukania pomocy, musial wyjecha'c w delegacje. Jego zona zawsze znajdowala spos'ob – jakim's cudem, cho'cby nie wiem jak starala sie tego nie robi'c – zeby opatrzy'c jego rany. Choroba dalej sie wiec rozwijala. Gdy w ko'ncu sie wyrwal i nie bylo nikogo, kto m'oglby mu zapewni'c te „emocjonalne bandaze”, mial epizod psychotyczny (to znaczy „zwariowal”), i wreszcie mozna bylo mu pom'oc. Zona nie majac innego wyj'scia, oddala go do szpitala. Poniewaz oszalal z powodu alkoholu, halucynacje i urojenia paranoidalne przeszly mu po kilku dniach. Potem dostal sie do o'srodka rehabilitacyjnego, gdzie rozpoczelo sie jego zdrowienie. Istotne jest to, ze jego zona, majac jak najlepsze intencje, jedynie mu szkodzila.

Jest wiele sposob'ow podtrzymywania choroby. O wiekszo'sci z nich my'slisz, ze pomagaja chorobe przezwyciezy'c. Moze tez boisz sie dziala'c w inny spos'ob. Moze ryzyko innego zachowania jest dla Ciebie zbyt duze. Musisz by'c przygotowana do zapanowania nad skutkami swojego zachowania. Gdy omawiam zachowania ulatwiajace picie lub podtrzymujace chorobe, u'swiadom sobie ich wystepowanie u Ciebie. Przyjrzyj sie im i zastan'ow sie, czy kontynuowanie naprawde lezy w Twoim interesie. Wiesz juz, ze nie lezy to w interesie Twojego meza, bez wzgledu na to, co on sam m'owi na ten temat. Bedzie pr'obowal m'owi'c Ci calkiem co innego. Pr'obujac Cie przekona'c, bedzie pr'obowal zwala'c wine na Ciebie, albo moze Cie straszy'c, jezeli to wytrzymasz, albo sie wycofa, lub zaatakuje.

Zaskakujace dla'n obstawanie przez Ciebie przy swoim zdaniu sprawi raczej, ze sie wycofa, lecz jak juz wielokrotnie powtarzalam, jego zachowania nie spos'ob przewidzie'c – musisz wiec by'c przygotowana na kazda ewentualno's'c. Takie przygotowanie jest cze'scia uczenia sie, teraz jednak sp'ojrzmy tylko na zachowania podtrzymujace picie. Zobaczmy co robisz takiego, co pozwala mu na unikanie odpowiedzialno'sci za jego zachowanie, a przez to – na unikniecie skutk'ow tego zachowania.

Pierwsza rzecza jest krycie go. Ile to razy dzwonila's do jego szefa, m'owiac, ze maz 'zle sie czuje, gdy tymczasem mial kaca? Jest przeciez wystarczajaco dorosly, by m'oc samemu tam zadzwoni'c. Ile razy podnosila's sluchawke m'owiac, ze nie ma go w domu, poniewaz byl zbyt pijany, zeby podej's'c do telefonu? Dlaczego by nie poda'c mu aparatu i pozwoli'c przebrna'c przez rozmowe?

Maz Sheili wyszedl pogra'c w pokera. Czuwala przez wieksza cze's'c nocy, zamartwiajac sie. Gdy wtoczyl sie o czwartej nad ranem, na czole mial krew. Jej obawy sie urzeczywistnily. Mial wypadek. Taks'owka pechowo zatrzymala sie na czerwonym 'swietle i Rob wjechal prosto na nia.

Taks'owka zostala tylko lekko uszkodzona, za's Rob wgni'otl zderzaki w swoim samochodzie i pokaleczyl sobie czolo. Sheila poczula wielka ulge” ze to nie Rob jest ciezko ranny, wszelkie wiec my'sli o sobie ulecialy hen, daleko. Czy zaczynasz czu'c ten uklad? „Sheila, kochanie, jak my'slisz, moglaby's sie zaja'c naprawa auta?” „Oczywi'scie kochanie, najwazniejsze, ze nie jeste's ranny”.

Tak wiec Sheila przyznala sie, ze to byla jej wina. Wypelnila wszystkie papiery dotyczace ubezpieczenia. Znosila niewygody zwiazane z naprawa samochodu, a Robowi sie upieklo. Zona oslonila go i przejela za'n odpowiedzialno's'c. Nie odczul zadnych konsekwencji. Nie zaplacil zadnej emocjonalnej ceny za jazde po pijanemu. Czy jest to dla niego dobre? Wygrywa tylko choroba, poniewaz Rob stracil okazje, w kt'orej m'ogl odczu'c skutki swego niekontrolowanego picia. Jezeli ma wyzdrowie'c, musi ich do'swiadczy'c. Dzialania Sheili – wyplywajace z milo'sci – byly w rzeczywisto'sci bardzo okrutne.

Innym sposobem, w jaki mozesz go oslania'c jest nie pozwalanie mu na zebranie owoc'ow pijackiej dzialalno'sci. Jezeli poprzedniej nocy polamal meble, albo potlukl naczynia, to wazne jest, aby je zobaczyl, gdy sie obudzi. Z dw'och przyczyn. Pierwsza z nich dotyczy Ciebie i Twojego szacunku do siebie samej. Dlaczego masz po nim sprzata'c? Czy jeste's sluzaca w swoim wlasnym domu? Druga – wynika z tego, ze alkoholicy maja sklonno's'c do luk pamieciowych, istnieje wiec bardzo realna mozliwo's'c, ze po prostu nie bedzie pamietal. Wolalby zapomnie'c o calej historii, tak jak gdyby nigdy sie nie zdarzyla. Twoje sprzatanie mu w tym pomoze. Opowiadanie mu o tym, co sie zdarzylo, nie bedzie mialo tego samego skutku. Podobnie dzieje sie wtedy, gdy pomagasz mu polozy'c sie do l'ozka. Pozw'ol mu obudzi'c sie na podlodze. W ten spos'ob bedzie wiedzial, ze naprawde lezal nieprzytomny na podlodze. Inaczej nie mozesz by'c pewna, ze Ci uwierzy. Jest to bardzo bolesne wspomnienie, a alkoholicy wola unika'c nieprzyjemnych wspomnie'n.

Naturalnie, bardzo przejmujesz sie dzie'cmi. Nie chcesz, zeby obudzily sie i zobaczyly balagan. Chcesz ochroni'c je przed bolesna rzeczywisto'scia. Jest to oczywi'scie zrozumiale, ale po prostu niemozliwe. Przede wszystkim zakladasz, ze dzieci caly czas spaly. Jest to wysoce nieprawdopodobne. Po drugie, zakladasz, ze wiedza o tym, ze co's sie 'zle dzieje, cho'c nie wiadomo co, jest lepsza niz poznanie prawdy. Przemy'sl to. Dzieci wiedza, ze co's jest 'zle, poniewaz duzo pro'sciej widza 'swiat niz doro'sli. Czuja to. Odbieraja to, co czujesz i to je niepokoi. Jezeli chcesz, zeby Twoje dzieci byly silne i zdrowe emocjonalnie, musza one konfrontowa'c sie z rzeczywisto'scia. Zycie nie zawsze jest mile. Sama wiesz, ze latwiej mozna wytrzyma'c prawde, niz zyczliwe klamstwo. Dzieci nie r'oznia sie w tym przypadku od nas. Po prostu powiedz im prawde bez zlo'sci. „To wla'snie zdarzylo sie zeszlej nocy, gdy tata byl pijany. Jest mi bardzo przykro, ze musicie na to patrze'c, ale nie zamierzam tego sprzata'c i nie chce, zeby'scie Wy to robily”.

Pozw'ol mezowi obejrze'c ten balagan. Niech go posprzata. Niech poczuje sie zaklopotany wobec dzieci. Ma prawo do upokorzenia. Zarobil na nie.

Gdy potepiasz jego samego, a nie jego chorobe, sprzyjasz chorobie. Zachowujesz sie w spos'ob oskarzycielski, co daje mu pretekst, zeby sie upi'c. Czuje sie winny i r'ownocze'snie urazony. Moze powiedzie'c, ze to przez Ciebie i wyj's'c sie napi'c. Jezeli zaakceptujesz fakt, ze jest chory, bedziesz winila chorobe, nie za's jego. Bedziesz mogla mu wsp'olczu'c. Oddzielasz wtedy jego od choroby. Kiedy lamie meble, wiesz, ze nie czyni tego kochany przez Ciebie czlowiek, tylko choroba. Czlowiek, kt'ory wstaje weno i jest przerazony tym, do czego przywiodla go choroba jest Ci bliski. Cala zlo's'c mu przeszla i nawet on sam nie moze uwierzy'c, ze m'ogl co's takiego zrobi'c. Jezeli mu o tym opowiesz, pewnie bedzie wolal traktowa'c to jako przesade. I co's w tym moze by'c. Zareaguje tez na Tw'oj ton w podobnym tonie.

Gdy naprawde oddzielisz osobe od choroby i oderwiesz sie od tej jej cze'sci, zaczniesz nadawa'c na innej dlugo'sci fali. Alkoholicy sa lud'zmi bardzo wrazliwymi. Czekaja na Twoja reakcje. Jezeli odczuwasz wrogo's'c, to nawet gdy m'owisz mile slowa, wyczuja te wrogo's'c i wykorzystaja ja jako usprawiedliwienie picia. Pamietaj, ze pod tym wzgledem sa jak dzieci. Jezeli naprawde wsp'olczujesz i nie czuja, ze jeste's napieta, nie maja wym'owki by pi'c. Nie oznacza to, ze Tw'oj maz pozostanie w domu i zachowa trze'zwo's'c, ale oznacza, ze nie moze powolywa'c sie na Ciebie jako pow'od swojego picia. Musi przyzna'c, przynajmniej w minimalnym stopniu, ze robi to z jakich's swoich powod'ow, a nie dlatego, ze Ty co's powiedziala's lub zrobila's.

Pamietasz Beth? Calkiem mozliwe, ze nie potrzebowalaby dwudziestu sze'sciu szw'ow na reku, gdyby dokonala takiego rozr'oznienia. To rozr'oznienie, o kt'orym m'owie, wymaga szalonej pracy, ale moze zaoszczedzi'c Ci wielu przykro'sci. Nie wiem, co Beth powiedziala mezowi, gdy wszedl na g'ore i ja obudzil, ale wiem, ze na pewno byla zla. Podchwycil jej ton i zadzialal reagujac przeciwko niemu. Gdyby wsp'olczula mezowi z powodu jego choroby, to nawet odmawiajac wstania z l'ozka, sygnalizowalaby swym tonem sympatie, a nie mordercza nienawi's'c. Nie mialby wiec na co tak zareagowa'c. Na razie moze to nie wydawa'c Ci sie zbyt realistyczne, ale czytaj dalej. Ta ukladanka sama sie ulozy.

Kazde Twoje zachowanie, kt'ore moze mu posluzy'c za usprawiedliwienie picia podtrzymuje chorobe. Placz, wymy'slanie, wzbudzanie poczucia winy – wszystko to stanowi dla'n pretekst do picia. Obiecuje, ze przestanie i przez jaki's czas panuje nad sytuacja, ale to nie moze trwa'c dlugo, a Twoje nastawienie wzmacnia jego potrzebe picia.

Ukrywanie i wylewanie alkoholu, tylko zwieksza wydatki. Lepiej nauczy sie ukrywa'c butelki. „Ona nie bedzie mi tu decydowa'c, czy w moim wlasnym domu moge mie'c alkohol”.

Jezeli naprawde chcesz, zeby wyzdrowial, wazne jest to, aby's zupelnie ignorowala jego picie. Przeczytaj to jeszcze raz. Tak, dobrze zrozumiala's. Jezeli naprawde troszczysz sie o niego, nie bedziesz wymy'sla'c sposob'ow na ograniczenie jego picia. Kazde Twoje dzialanie, kt'ore spowoduje, ze bedzie kontrolowal picie, przedluza jego chorobe. Alkoholicy (poza nielicznymi) musza sta'c sie bardzo chorzy, zanim wyzdrowieja. Im szybciej stana sie bardzo chorzy, tym wieksze sa szanse ich wyleczenia. Tak wiec nie chowaj mu butelki ani nie zmuszaj do obietnic, ze bedzie sie dobrze sprawowal. On musi przesta'c pi'c „sam z siebie” i dla siebie. Musi osiagna'c punkt, w kt'orym b'ol picia jest wiekszy niz b'ol niepicia. I tylko on moze ten punkt rozpozna'c.

Zasadnicze znaczenie ma Twoja wlasna zdolno's'c do pozostania w kontakcie z rzeczywisto'scia. Gdy usprawiedliwiasz jego zachowania, nie pomagasz mu w poznaniu rzeczywistego obrazu sytuacji. Pomagasz mu zaprzecza'c uzaleznieniu. On nie chce w nie wierzy'c i jezeli kieruje Ciebie w my'slenie: „Wszystko bedzie dobrze” albo „Moge to kontrolowa'c”, kieruje takze i siebie.

Picie z nim to rodzaj akceptacji jego zachowania. Haslo: „Jezeli nie mozesz kogo's pokona'c, to przejd'z na jego strone” jest w najlepszym wypadku watpliwe. Wiadomo, ze pijesz z nim tylko po to, by mie'c go na oku. Jezeli bedziesz z nim, moze nie wypije tak duzo.

W coraz wiekszym stopniu bierzesz na siebie jego obowiazki. Przejmujesz ksiazeczke czekowa. Kosisz trawnik. Obawiasz sie mu powierzy'c r'ozne czynno'sci i sama robisz to wszystko. Dzieki temu on ma swobode picia. Dzieki temu nie musi mie'c do czynienia z bankiem. Dzieki temu nie musi patrze'c na zapuszczony trawnik. Mozliwe, ze robisz to dla siebie, ze po prostu nie potrafisz zaniedba'c tego wszystkiego. Powinna's jednak zda'c sobie sprawe, ze takie Twoje zachowanie sprzyja chorobie. Przejmujac owe obowiazki musisz by'c niezwykle pewna, ze robisz to dla swojego wlasnego dobra i dla dobra calej rodziny. Meczennicy nie sa doceniani za zycia.

Wiem, ze czytajac ten rozdzial wiele razy m'owila's: „Tak, ale”. Slyszalam to. Nie, Twoja sytuacja nie jest inna. Nie, Tw'oj maz nie jest gorszy. Nie, nie obawiasz sie bardziej niz ktokolwiek inny w takiej samej sytuacji.

Obawiasz sie, ze nie mozesz z nim zy'c. Obawiasz sie, ze bez niego nie mozesz zy'c. Obawiasz sie, ze straci prace.

Obawiasz sie, ze zostanie zabity. Obawiasz sie, ze Cie zabije. Obawiasz sie samotno'sci.

Obawiasz sie stu innych rzeczy, kt'orych nie mozesz nawet nazwa'c. Co bedzie jezeli…? A jezeli…? A jezeli…?

Tego uczucia zametu do'swiadczasz nie tylko Ty. I nie musisz by'c samotna. Mozna Ci pom'oc. Jest Al-Anon. Al-Anon to grupa samopomocy dla rodziny i przyjaci'ol alkoholik'ow. Gdy potrafisz zdoby'c sie na odwage, zadzwo'n tam. Nie bedziesz musiala m'owi'c o niczym, czego nie chcesz powiedzie'c. Nie zapytaja Cie nawet jak sie nazywasz. Beda sie cieszy'c, ze wyciagnela's reke po pomoc. Poczujesz sie jak w domu. Bedziesz opowiadala tym kobietom i mezczyznom o wszystkich okropno'sciach, z jakimi tylko Ty zyjesz na co dzie'n, a oni beda ko'nczyli za Ciebie zdanie. Jakby tam byli. Posluchasz czyjego's opowiadania i pomy'slisz: „M'oj Boze, on m'owi o mnie”. Poczujesz, jakby kto's zdjal Ci z plec'ow ogromny ciezar. Zn'ow masz przyjaci'ol. Z ta r'oznica, ze przed tymi przyjaci'olmi nie masz tajemnic. Zyja oni Twoim zyciem, poniewaz zwiazali sie z lud'zmi podobnymi do Twojego meza. Wiedza jak sie czujesz. Poczatkowo pomiedzy Toba i nimi bedzie istniala wyra'zna r'oznica. Po b'olu na Twojej twarzy i oczach pelnych lez poznaja, ze jeste's nowa. A Ty – po pogodnych oczach i umiejetno'sci 'smiechu – poznasz, kto nie jest nowy. Ty takze to osiagniesz, a pomoze Ci w tym juz nastepny rozdzial.

V. JAK MOZNA CI POM'OC?

Jest to trudne zadanie. Koncentrowanie sie na sobie to dla Ciebie co's nowego. Nie stanowisz centrum swojego wszech'swiata. Krazysz na orbicie meza. Krecisz sie wok'ol niego.

Jeste's kim's, kto reaguje na niego. Jego reakcje w stosunku do Ciebie sa reakcjami na Twoje reakcje w stosunku do niego. Przestala's by'c soba. W sumie przestajesz istnie'c jako osoba.

Nie ma w tym nic dziwnego. Nawet w dobie ruchu wyzwolenia kobiet jeszcze wiele z nas wybiera zycie w cieniu meza. Dla wielu kobiet jest to satysfakcjonujacy spos'ob zycia. W Twojej sytuacji jest on niezdrowy. Zniszczy Cie. W naszym spolecze'nstwie kobieta do's'c czesto okre'sla siebie w odniesieniu do swego meza i dzieci. Jeste's zona tego i tego, matka tego i tego. Sukcesy Twojego meza sa Twoimi sukcesami. Ciagle jest nam bliski obraz kobiety zyjacej w cieniu mezczyzny. Aprobujesz siebie, gdy on Cie aprobuje.

Tw'oj dzie'n ogniskuje sie wok'ol jego wyj's'c i przyj's'c. Najwazniejsze aby byl zadowolony, wiec nie chcesz go irytowa'c. Poniewaz za's zadowalanie go staje sie coraz trudniejsze, gdy on coraz bardziej pograza sie w chorobie, pr'obujesz coraz to usilniej. W rezultacie sama takze stajesz sie coraz bardziej chora. Stopniowo tracisz poczucie wlasnej warto'sci. Sama nie wiesz, co jeste's warta, wiec gdy maz stale Cie tlumi, tracisz poczucie wlasnego ja. To nie staje sie z dnia na dzie'n. Proces erozji przebiega stopniowo, tak ze przechodzi niezauwazony. Wbrew swej woli pozwalasz aby choroba – alkoholizm. – decydowala o Twojej warto'sci jako istoty ludzkiej. Teraz, gdy stala's sie 'swiadoma tego procesu, mozesz rozpocza'c prace nad odsunieciem go w przeszlo's'c. Nie bedzie to latwe. Rozpocznij od dzisiaj. Zacznij zy'c tera'zniejszo'scia – zy'c dniem dzisiejszym. Ta chwila – wla'snie ta – nalezy do Ciebie. Pochwy'c ja i wyci'snij z niej tyle, ile sie da. Zr'ob to dla siebie.

Staniesz w obliczu pewnego nowego pytania. Brzmi ono bardzo prosto, ale zobaczysz, ze jest niezwykle trudne. Moze z poczatku nawet go nie zrozumiesz. Pytanie to brzmi: „Czego ja chce?”. Jest ono trudne, poniewaz nie wiesz na pewno, kto to jest „ja”. Jak dlugo potrafisz m'owi'c o sobie, nie wspominajac o kim's innym? Ile potrafisz napisa'c zda'n rozpoczynajacych sie od „ja”? Ile czasu w rozmowie zdolasz po'swieci'c wylacznie swoim my'slom i uczuciom? Zwr'o'c uwage na to, ile Twoich rozm'ow krazy dookola meza i dzieci. Nie m'owie, czy to dobrze, czy 'zle. Zastanawiam sie tylko nad tym, czy mozesz w pelni 'swiadomie zdecydowa'c sie na rozmowe tylko o sobie i rzeczywi'scie taka rozmowe przeprowadzi'c.

Linde stwierdzila, ze jest w ciazy. Poczatkowo nie chciala w to uwierzy'c, ale jak wiemy, sa pewne rzeczy, kt'orym nie spos'ob zaprzeczy'c. Jej malze'nstwo rozpadalo sie. Chuck pil coraz wiecej i bil ja. Ginekolog stwierdzil, ze Linda jest zbyt slaba, zeby urodzi'c w terminie. Starsze dzieci przestraszyly sie, poniewaz Linda juz kiedy's poronila i bylo to dla nich bardzo przygnebiajace przezycie. Matka pytala, po co jej to dziecko. Kolezanki z pracy m'owily: „Starsze dzieci masz juz odchowane. Zaczela's pracowa'c. Dziecko bedzie Ci kula u nogi”. Wszyscy wydawali sie zgodni co do tego, ze urodzenie dziecka nie byloby dobrym pomyslem.

W ko'ncu kto's spytal: „Linde, a czego Ty chcesz?”. Linde oslupiala. C'oz za dziwne pytanie. Nad tym akurat sie nie zastanawiala. „Czego chce?”. Wszystko jakby stanelo na glowie. „Czego chce?”

Zaczela to dokladnie rozwaza'c. Byla juz w si'odmym miesiacu ciazy, lecz wciaz jeszcze zastanawiala sie nad decyzja. Trudno jest sie zdecydowa'c. I wreszcie decyzja w niej dojrzala: „Chce mie'c dziecko. W ko'ncu to ja bede musiala ponie's'c konsekwencje tej decyzji, bez wzgledu na to, jaka ona bedzie. I to ja bede musiala takze opiekowa'c sie dzieckiem, gdy juz sie urodzi”. Ostatecznie zrozumiala, ze zdecydowanie sie na to dziecko jest w jej wypadku wla'sciwe.

Bylam z nia, gdy rodzila. Nigdy przedtem nie slyszalam matki 'smiejacej sie przez caly okres porodu. Rodzila w spos'ob naturalny. Tak bylo najlepiej. Po raz pierwszy od dluzszego czasu czynila co's 'swiadomie.

Jej synek ma dzi's cztery lata i jest wspanialy. Wszyscy ludzie, kt'orzy odradzali jej por'od, kochaja go z calego serca. Zrobila to, co bylo dobre dla niej, a wszyscy inni ludzie na tym skorzystali. Zareagowali na jej rado's'c i pozytywna postawe. Dobre uczucia bywaja r'owniez zara'zliwe jak napiecie i niepok'oj. A nagroda jest to, ze jej maz stal sie trze'zwym alkoholikiem i jest dobrym ojcem dla chlopca. Ale to tylko dodatkowa nagroda. Linde urodzila dziecko, poniewaz jej zdaniem bylo to sluszne, a jest to najlepszy pow'od, aby co's zrobi'c. Potrafila odpowiedzie'c na pytanie „Czego ja chce?”. Teraz kolej na Ciebie.

Sp'ojrzmy na niekt'ore symptomy wsp'oluzaleznienia, kt'ore omawiali'smy w rozdziale drugim. Te problemy, kt'ore doprowadzaja Cie do rozpaczy, mozna zobaczy'c w nowym 'swietle. Teraz, gdy juz wiesz, ze masz taki wyb'or, mozesz uzy'c swojej energii dzialajac zar'owno w swoim interesie jak i przeciwko sobie. Czy to nie jest wspaniale? Czlowiek moze wybiera'c. Czlowiek ma r'ozne mozliwo'sci. Ty jeste's czlowiekiem. Zaczniesz teraz sobie u'swiadamia'c, jak wygladaja niekt'ore z tych mozliwo'sci:


ZAPRZECZENIE

Czy nie czas stana'c twarza w twarz z tym, co dzieje sie naprawde? Kopciuszek to tylko bajka. Tw'oj kr'olewicz bedzie prawdopodobnie wymiotowal w Tw'oj szklany pantofelek. Energia, kt'orej uzywasz, zeby zaprzeczy'c prawdzie moze by'c wykorzystana na stawienie jej czola.

Jezeli pogodzisz sie z faktem, ze maz prawdopodobnie wr'oci do domu pijany, jeste's przygotowana na te ewentualno's'c i mile Cie zdziwi, je'sli wr'oci trze'zwy. Jezeli zaprzeczasz takiej wielce prawdopodobnej mozliwo'sci, bo przysiegal Ci, ze nigdy nie wypije juz ani kieliszka, bedziesz poruszona, gdy Cie zawiedzie. W sumie – sama sie nakrecasz. Nie ma co wini'c za to jego.

Prawda moze by'c brutalna, ale zaakceptowanie jej to jedyny spos'ob na pozostanie przy zdrowych zmyslach. Nie twierdze, ze masz porzuci'c wszelka nadzieje. Twierdze tylko, ze powinna's porzuci'c wszelkie mrzonki. „Gdyby tylko…” – te dwa slowa moga doprowadzi'c tylko do klopot'ow. Niekt'orzy potrafia przezy'c cale zycie rozwazajac „gdyby tylko…”. Co sie zdarzylo, to sie zdarzylo. Co zrobila's, to zrobila's. Co's zrobila's dobrze, co's innego schrzanila's. Teraz to juz przeszlo's'c. Dzi's jest dzi's. Pozwalam Ci zacza'c od nowa, masz szanse raczej na popelnienie nowych bled'ow, niz na ciagle przezywanie starych. Daje Ci takze szanse robienia tego, co sprawi, ze Ty poczujesz sie lepiej. Jest dzisiaj. Dzie'n wczorajszy minal. Mozesz wciaz zy'c przeszlo'scia, ale tracisz w ten spos'ob dzie'n dzisiejszy, a tak naprawde masz przeciez tylko ten dzie'n. Trudno jest zmieni'c co's, co sie juz stalo. Mozna to zmieni'c jedynie wtedy, gdy to co's powt'orzy sie dzi's, a Ty zachowasz sie inaczej.

Gdy zaakceptujesz fakt, ze Tw'oj maz jest dzisiaj chory i sa duze szanse, ze bedzie chory jutro, latwiej Ci bedzie pom'oc nie tylko sobie lecz takze i jemu. Znajd'z taka chwile, gdy nie jeste's zla, a on nie pije i podziel sie z nim niekt'orymi swoimi troskami. Moze slucha'c albo nie, ale ziarno zostalo rzucone. Ksiazki o alkoholizmie albo AA pozostawione gdzie's w domu moga wywola'c agresywna reakcje, ale rzadko pozostaja nieprzeczytane. Nie wyglaszasz kaza'n, tylko patrzysz otwarcie na rzeczywisto's'c. Jest to r'oznica. On prawdopodobnie bedzie nadal zaprzeczal, nawet gdy Ty przestaniesz, ale nie bedziesz juz cze'scia jego systemu zaprzecze'n. A sugestia, gdzie moze szuka'c pomocy przyda sie, gdy dojrzeje do jej przyjecia.


ZAKLOPOTANIE, UNIKANIE OKAZJI DO PICIA

Nie mozesz przeja'c odpowiedzialno'sci za czyje's zachowanie. Jeste's osoba sama w sobie. Nie stanowisz jedynie odbicia swojego meza. On takze jest osoba sama w sobie. Gdy idziecie na przyjecie, bedzie robil to, co robi, a Ty bedziesz robila to, co Ty robisz. Skoncentruj sie na tym aby sie dobrze bawi'c. Nie pilnuj go. Przesta'n pr'obowa'c kontrolowa'c ile alkoholu wypija. To nie Twoja sprawa. On jest dorosly i musi sam o tym zdecydowa'c. Jedyna Twoja decyzja dotyczaca takze jego jest to, kto bedzie prowadzil samoch'od w drodze do domu. Moze w tej sprawie bedziesz umiala sie uprze'c, ale wszystkie inne decyzje kazde z was podejmuje za siebie.

Jezeli okaze sie, ze mile spedzenie czasu jest z nim zbyt trudne, wybierz sie gdzie's bez niego. Tak, moze bedziesz musiala zacza'c chodzi'c sama. W miare postepu choroby on bedzie stawal sie coraz bardziej nietowarzyski, a Ty bedziesz musiala siedzie'c samotnie w domu, o ile nie nauczysz sie wychodzi'c bez niego.

Jakie's p'ol roku temu urzadzilam duze przyjecie. Gdy jedna z zaproszonych kobiet wychodzila, podziekowala mi i przeprosila za nieobecno's'c meza. Ukrylam zaklopotanie, poniewaz wcze'sniej nawet nie zauwazylam, ze go nie ma.

Poczatkowo bedzie Ci trudno wychodzi'c bez niego. Potem stanie sie to latwiejsze. Id'z z przyjaci'olka, je'sli samotne wyj'scie stanowi dla Ciebie zbyt duzy problem, ale id'z. Z powodu swego meza nie musisz odsuwa'c sie od ludzi. Je'sli on nie chce i's'c na wesele kogo's z rodziny, do Twojej siostry w niedziele czy gdziekolwiek indziej, we'z dzieci (je'sli sa zaproszone) i id'z. Zdziwisz sie, bo nikt nie bedzie zadal od Ciebie jakich's obszernych wyja'snie'n. Gospodarze beda szcze'sliwi, ze przyszla's. Wyraza tylko grzeczno'sciowa zal, ze Tw'oj maz nie m'ogl przyj's'c i to bedzie koniec sprawy. Uwierz mi, on jest centralna postacia tylko w Twoim zyciu; w niczyim innym. Dlaczego odmawia'c sobie przyjemnego spedzenia czasu? Dlaczego kara'c sie z powodu jego choroby? To nieszcze'scie, ze Tw'oj maz jest chory, ale alkoholizm nie jest zara'zliwy.

Zdaje sobie sprawe, ze to, co Ci proponuje moze Cie nieco przeraza'c. Bardzo sie od niego uzaleznila's, a ja Ci m'owie, zeby's chodzila sama na przyjecia. Jest to podobne do skoku do basenu. Poczatkowo woda wydaje sie zimna, ale ociepla sie, gdy zaczynasz sie nia chlapa'c. Pomysl skakania z trampoliny wydaje sie gro'zny, ale gdy sie juz skoczy, ma sie poczucie spelnienia. I oczywi'scie, im bardziej sie nad tym pracuje, tym staje sie to latwiejsze.


PRZESUNIECIE W KONTAKTACH, DOMINACJA, PRZEJMOWANIE OBOWIAZK'OW I SAMOPOCHLANIAJACA AKTYWNO'S'C

Nawet superman nie chcial by'c supermanem caly czas. Chcial by'c supermanem tylko wtedy, gdy sluzylo to jakiemu's jego celowi. A przez pozostaly czas cieszyl sie z bycia zwyklym czlowiekiem. To samo odnosi sie do Ciebie. Nie musisz robi'c wszystkiego przez caly czas. To, ze Tw'oj maz ucieka przed jakimi's obowiazkami, wcale nie oznacza, ze Ty musisz je przeja'c. Jezeli obiecal pomalowa'c kuchnie i nie zrobil tego, nie musisz jej malowa'c, chyba, ze juz nie mozesz wytrzyma'c patrzac jak wyglada.

Jezeli straci prace, nie oznacza to automatycznie, ze Ty musisz i's'c do pracy. Przejecie roli zywiciela rodziny niekoniecznie stanowi najbardziej pozadane rozwiazanie. Zanim wpadniesz w panike, dowiedz sie w jakich okoliczno'sciach stracil prace. Wina moze leze'c po jego stronie, ale nie musi. Wcale nie musial zosta'c wyrzucony z powodu alkoholizmu. Jest wiele pyta'n. Czy dostanie odprawe? Czy nadaje sie na bezrobotnego? Czy zaklad przywr'oci go do pracy, je'sli podejmie leczenie? Coraz wiecej firm zdaje sobie sprawe z korzy'sci plynacych z takiego kroku.

Czy masz oszczedno'sci? Czy otrzymasz zasilek? Czy rodzina pomoze Ci przez jaki's czas? Uczeszczaj na spotkania Al-Anonu. Spytaj kobiety, kt'ore tam spotkasz, jak one rozwiazaly ten szczeg'olny problem. Utrata pracy nie jest niczym wyjatkowym dla os'ob majacych do czynienia z alkoholizmem. Proponuje Ci wiec, aby's zamiast podnosi'c rzucona przez niego rekawice, raczej wykorzystala ten czas na powazne zastanowienie sie nad soba, swoja sytuacja i tym, co chcesz zrobi'c ze swoim zyciem.

Istnieje mozliwo's'c, ze maz – w zalezno'sci od tego, jak bardzo jest chory – znajdzie inna prace. Moze to wstrza'snie nim tak, ze stawi czola sytuacji. Tw'oj akt heroizmu moze zosta'c przez niego odebrany jako kastracja. Zbadaj swoje motywy. Nie spiesz sie.

W tym wla'snie momencie mozesz doj's'c do wniosku, ze masz juz do's'c, ze nie chcesz zy'c dalej w takiej sytuacji. Mozesz postanowi'c, ze p'ojdziesz do pracy ze wzgledu na dobro swoje i dzieci. Z wielu wzgled'ow moze to by'c pozadane rozwiazanie, ale na pewno nie powinna's tego robi'c po to, aby odciazy'c meza. Sa duze szanse, ze nie pomoze Ci on w pracach domowych i to, co potencjalnie moglo by'c dla Ciebie cudownym do'swiadczeniem rozwoju doprowadzi do tego, ze bedziesz sie czula jeszcze bardziej urazona. I wla'snie wtedy, gdy zaczniesz sie okropnie uzala'c nad soba z powodu ciezaru, kt'ory d'zwigasz, przyjdzie kto's taki jak ja i powie: „Meczennice rzadko sa doceniane za zycia, ale kobiety, kt'ore robia kariere i r'ownocze'snie prowadza dom to, moim zdaniem, jedne z najbardziej fascynujacych ludzi”.

Jak dlugo mozesz to wszystko robi'c? Czy naprawde tego chcesz? Co jest w tym cennego dla Ciebie? Wla'sciwie to na kim wywierasz wrazenie albo na kim chcesz je wywrze'c? Czy chcesz calkowicie wyczerpa'c sie fizycznie i emocjonalnie? Gdzie jeste's Ty w tym wszystkim? I czy w og'ole jeste's?

Co zrobila's dla siebie dzisiaj? Co zrobila's, aby sprawi'c sobie przyjemno's'c? Wla'snie sobie. Mozesz opiera'c sie przed przyjeciem takiej propozycji. To bardzo egoistyczne. Tak, rzeczywi'scie. To jest egoizm, ale nie w negatywnym sensie. Jezeli zrobisz dla siebie co's, co komu's zaszkodzi lub kogo's zrani, to moze nie jest to dobry pomysl. Ale wiekszo's'c z tego, co robimy z pobudek egoistycznych prowadzi do spelnienia naszego „ja”. Takie czyny przynosza pozytek nie tylko nam, ale i innym ludziom wok'ol nas. Jezeli czujesz sie dobrze, bedziesz promieniowala na swoje otoczenie. Wiesz, ze ludzie reaguja na Twoja irytacje, lecz reaguja takze na poczucie zadowolenia i satysfakcji.

Dlaczego nie mialaby's sporzadzi'c listy dziesieciu rzeczy, kt'ore lubisz robi'c? Wiekszo's'c z nich prawdopodobnie nawet wiele nie kosztuje. Obiecaj sobie, ze codziennie bedziesz robi'c przynajmniej jedna z nich. Robienie czego's dla siebie pomoze Ci poczu'c sie lepiej.

Bedzie Ci prawdopodobnie trudno sporzadzi'c taka liste. My'slenie o sobie bez uzalania sie to co's nowego. Spr'obuj. Nie masz nic do stracenia poza kilkoma minutami zalu.

Sa to pierwsze kroki na drodze budowy sobie takiego zycia, w kt'orym Tw'oj maz moze mie'c sw'oj udzial lub nie. Zaczynasz od prostych drobiazg'ow, kt'ore sprawiaja Ci przyjemno's'c. Potem, gdy codzienne robienie czego's dla siebie wejdzie Ci w krew, kiedy spotykanie sie z innymi lud'zmi stanie sie Twoim naturalnym prawem, mozesz zacza'c my'sle'c o tym, jak bardziej produktywnie wykorzysta'c sw'oj czas. Moze zechcesz pomy'sle'c o jakiej's pracy spolecznej, o doksztalcaniu lub poszukaniu pracy, z kt'orej bedziesz zadowolona.

Najwazniejsza jest tu zmiana kata widzenia. Robisz, co robisz (bez wzgledu na to co to jest), poniewaz Ty chcesz to robi'c, poniewaz jest to dobre dla Ciebie, a nie dlatego, ze boisz sie prosi'c go o pieniadze albo dlatego iz my'slisz, ze co's powinna's. R'ob to, co czujesz, ze jest dobre dla Ciebie. Cala reszta sie dogra.


POCZUCIE WINY

Odrzu'c je. Jest to bezwarto'sciowa emocja. To nie przez Ciebie jest chory. Nie mozesz jej zwalczy'c ani nad nia zapanowa'c.

Niech Twoim przewodnikiem bedzie sumienie. To przychodzi z wewnatrz. Daje Ci prawdziwa miare tego, co jest dla Ciebie dobre, a co zle.

Poczucie winy zostaje narzucone z zewnatrz. Kto ma prawo za Ciebie decydowa'c, jak powinna's lub nie powinna's sie czu'c, albo jak powinna's lub nie powinna's dziala'c? W ko'ncu jeste's juz dorosla.

Pewnie teraz my'slisz: „To wszystko brzmi ladnie, pieknie, ale latwiej powiedzie'c niz zrobi'c”. Masz racje. To nielatwo stawa'c sie osoba niezalezna. To ciezka praca.

Przede wszystkim chcialabym Ci powiedzie'c, zeby's odebrala mu wladze nad soba. To Ty przekazala's mu wladze wywolywania u siebie poczucia winy. Nie moze tego robi'c, dop'oki mu na to nie pozwolisz. Ale, ale, ale… Przemy'sl to. Gdy nastepnym razem naci'snie na guzik twojego poczucia winy, powiedz sobie: „Czy chce czu'c sie z tego powodu winna? Przykro mi, ze on tak to odczuwa, lecz to moja sprawa czy wybiore takie dzialanie”. Zobacz, co sie stanie. Moze b'ol bedzie troche mniejszy.


OBSESJE, STALE ZAMARTWIANIE SIE

Obsesje naprawde trudno zwalczy'c. Jakaz to ulga, gdy odkryjesz, ze nie my'slisz o swoim alkoholiku i swoich problemach, cho'cby tylko przez moment. To Cie zzera. To Cie przytlacza. Gdy zaczniesz troche wiecej my'sle'c o sobie, obsesja zacznie traci'c swoja moc. W gruncie rzeczy mozna my'sle'c tylko o jednej sprawie naraz. Jezeli my'slisz o czym's innym, nie mozesz wtedy my'sle'c o swoich problemach. Koncentracja w warunkach stresu jest wyjatkowo trudna, wiec nie wymagaj od siebie zbyt wiele. Spr'obuj skupi'c sie na czym's innym, cho'cby tylko przez 5 minut za jednym razem. Jezeli to zbyt trudne, spr'obuj robi'c to przez dwie albo nawet przez jedna minute. Czas bedzie sie wydluzal. Tylko go wykorzystaj.

Wiele kobiet m'owilo mi, ze uzywalo modlitwy o pogode ducha jako pomocy w wyciszaniu i rozlu'znieniu. Powtarzaly ja wciaz, od poczatku. Zawiera ona wspaniale przeslanie: „Boze, daj mi pogode ducha, abym godzila sie z tym, czego zmieni'c nie moge. Odwage, abym zmieniala to, co zmieni'c moge. I madro's'c, abym potrafila odr'ozni'c jedno od drugiego”.

Spr'obuj tego. Albo znajd'z ksiazke o technice relaksacyjnej, zapisz sie na joge czy id'z na wyklad o medytacji. Kiedy ostatni raz odnalazla's rado's'c w cichej samotno'sci w ko'sciele? A moze ciepla kapiel? Przejed'z sie na rowerze dookola osiedla. Znajd'z co's, co pomoze Ci zwolni'c bieg tej karuzeli w Twojej glowie i odwr'oci kierunek Twoich my'sli. Poczatkowo bedzie Ci sie to udawalo tylko na kr'otko, ale potem coraz dluzej. Stopniowo zapanujesz nad swoim umyslem. Ostatecznie, nalezy on do Ciebie.

Martwienie sie takze nie czyni zbyt wiele dobrego. Nigdy nie slyszalam, zeby kto's powiedzial: „Wiesz, ciesze sie, ze sie tym martwilam. Bylo to naprawde pomocne”. Slyszalam natomiast co's przeciwnego: „Czemu stracilam tyle czasu zamartwiajac sie. To i tak nic nie zmienilo”.

To szczera prawda, ale nie spowoduje ona, ze przestaniesz sie martwi'c. Zamiast zamartwia'c sie przez caly dzie'n w jakim stanie maz wr'oci do domu, powiedz sobie, ze zaczniesz martwi'c sie o piatej. Gdy jest sie przyzwyczajonym do zmartwienia, decyzja o tym, aby sie wcale nie martwi'c wymaga ogromnego wysilku. Moze bedzie latwiej, gdy powiesz: „Jeszcze nie bede sie tym przejmowala”. A problemem, z kt'orym musisz poradzi'c sobie w tej chwili jest decyzja, co ugotowa'c na obiad.

Inna sprawa, kt'ora trzeba mie'c na uwadze, gdy zaczynasz sie martwi'c, jest proste pytanie: „Czyj to problem?” Bardzo wazne, aby wiedzie'c gdzie ko'nczy sie kto's inny a zaczynasz sie Ty. To, czy Tw'oj maz dotrze szcze'sliwie do domu czy nie, nie jest Twoim problemem. Nie masz na to zadnego wplywu. Jezeli zdecydowala's, ze powinien by'c w domu o sz'ostej na obiad, to jest to Tw'oj problem. Jezeli wierzysz jego obietnicom, to jest Tw'oj problem. Jezeli go kryjesz, to jest Tw'oj problem. Nie jeste's barem szybkiej obslugi. Jezeli on czuje sie fatalnie po calonocnym piciu, to jest jego problem. Jego. Pozw'ol mu go mie'c. Ty masz i tak do's'c wlasnych problem'ow. Nie musisz sobie doklada'c. Gdy zaczynasz sie martwi'c, nie zapominaj zapyta'c: „Czyj to problem?”.


STRACH

Strach jest Twoim stalym towarzyszem. Niekt'ore z Twoich niepokoj'ow sa racjonalne, inne irracjonalne. Niekt'ore rzeczy, kt'orych obawiasz sie sa realne, inne sa wyimaginowane. Niekt'ore z Twoich lek'ow mozesz zidentyfikowa'c, inne sa nienazwane. Niekt'ore z nich sa zdrowe i konieczne, inne Cie niszcza.

Po pierwsze musisz spr'obowa'c odr'ozni'c te niepokoje, kt'ore pracuja dla Ciebie od tych, kt'ore pracuja przeciwko Tobie.

Czy masz przyjaci'olke, kt'orej ufasz? Czy istnieje kto's, kto Cie wyslucha, nie dajac rad i pomoze Ci uslysze'c sama siebie? Wla'snie m'owienie o tym, co dzieje sie w Twojej glowie pomoze Ci przytepi'c ostrze strachu.

Mozesz mie'c opory przeciwko przyjeciu tego pomyslu, poniewaz nie chcesz obciaza'c swoich przyjaci'ol. Czy jest to w porzadku w stosunku do nich? Gdy przyjaci'olka zwierza Ci sie ze swoich problem'ow, jak sie wtedy czujesz? Zaryzykuje twierdzenie, ze dobrze. Dlaczego odmawia'c przyjaciolom prawa do bycia przyjaci'olmi? Kathy opowiadala mi kiedy's o swoich oporach przed obciazaniem przyjaci'ol. Pewnej nocy maz tak jej dopiekl, ze wpadla w histerie i wyrzucila z siebie wszystko u swojego przyjaciela Kena. Gdy sko'nczyla, poczula ogromna ulge ale zaniepokoila sie jak on na to zareaguje: „Jak sie poczule's, gdy opowiedzialam Ci o tym wszystkim? – spytala – Czy czule's, ze wieszam sie na Tobie? Wla'sciwie co czule's?” Jego reakcja byla prosta: „Sprawila's, ze poczulem sie wazny”.

Dlaczego nie da'c komu's szansy na poczucie sie kim's, je'sli pomoze to takze i Tobie. Tylko wybierz swoja powiernice madrze. Moze to bedzie jedna z kobiet, poznanych na mitingu w Al-Anon, kt'ory Ci proponowalam. Taka osoba bedzie zar'owno szanowa'c Twoja prywatno's'c jak i zrozumie Tw'oj problem.

Po drugie – przyjrzyj sie swoim lekom i oddziel od siebie te rzeczywiste od tych wyobrazonych. Z aktywnym alkoholizmem mozesz zy'c tylko w chwili obecnej. Nie mozesz zajmowa'c sie jutrem. Musisz skoncentrowa'c sie na przej'sciu przez kazdy dzie'n. Jezeli z niezupelnie jasnych dla Ciebie powod'ow bardziej obawiasz sie zy'c bez meza niz zy'c z nim, zaakceptuj to jako fakt istniejacy, teraz, na dzisiaj. Nie zaprzeczaj swoim uczuciom, ani nie oceniaj ich stosowno'sci. Zaakceptuj fakt, ze sie obawiasz. Zaprzeczanie uczuciom to strata energii. Nie masz energii do stracenia i nie mozesz odrzuci'c obaw sila woli. Beda one powraca'c. Przyznaj sie sobie: „Tak, obawiam sie. A teraz – co zamierzam z tym zrobi'c?”


PRZEMOC

Moze obawiasz sie o swoje zycie. Wiele kobiet, kt'ore doznaly fizycznych obraze'n, to ofiary zachowa'n pod wplywem alkoholu. Chociaz nie wszyscy alkoholicy sa brutalni i nie wszyscy brutalni ludzie sa alkoholikami, pobite zony przyznaja zazwyczaj, ze „wypil pare kieliszk'ow”. Jezeli masz w domu do czynienia z przemoca lub z gro'zba przemocy, to bardzo wazne jest zrobienie kilku rzeczy.

Przede wszystkim, je'sli jest w stosunku do Ciebie brutalny, przesta'n go usprawiedliwia'c. Nie zasluzyla's sobie na to. Moze sprowokowala's, ale nie zasluzyla's na to. Fakt, ze jest mu przykro i obiecuje, ze nigdy wiecej sie tak nie zachowa, nie zalatwia sprawy, nawet jezeli pamieta co zrobil. Jeste's czlowiekiem. Takie zachowanie jest nie do zaakceptowania. Powiedzenie: „Jezeli nie powiedzialabym tego, nie postapilby tak” nie zalatwia problemu. Zachowalby sie tak albo nie, to on ponosi odpowiedzialno's'c za swoja brutalno's'c. To jego wina. A Ty mozesz tylko przyjrze'c sie, co z Twojej strony wywolalo atak.

Dyskutowanie z nim, gdy jest pijany to szukanie guza. Nie ma wtedy miejsca na argumentacje. Pamietaj, ze dyskutujesz z alkoholem. Wymy'slanie mu wyprowadzi go z r'ownowagi. Moze doprowadzi'c do uderzenia Cie, gdy ma agresywne sklonno'sci. Nawet je'sli nie bedziesz dolewa'c oliwy do ognia, znajdzie i tak dosy'c wlasnych powod'ow.

Nie spodoba mu sie to, ze pracujesz nad staniem sie w pelni osoba. Ludzie zbratani z manipulowaniem bardzo boja sie zmian u os'ob z najblizszego otoczenia. Bedzie pr'obowal wessa'c Cie z powrotem. Utrzymywanie sie na wlasnym gruncie moze z poczatku spowodowa'c wiecej klopot'ow, lecz gdy rozwiniesz sie, bedziesz umiala stawi'c czola kazdej sytuacji.

Alkoholicy sa bardzo wrazliwi na ton. Jezeli powiesz: „Ide spa'c”, a pomy'slisz: „Ide spa'c, ty draniu” – zareaguje tak, jakby's powiedziala to, co naprawde my'slisz. Nie podejmuj tez gier z soba sama: „Powiedzialam tylko…” Mozesz w ten spos'ob oszuka'c wielu ludzi, moze nawet siebie, ale nie oszukasz swojego alkoholika. Jest na to bardzo wyczulony.

Istnieja dwa sposoby pracy nad ta sprawa. Pierwszy to u'swiadomienie sobie, ze naprawde zla jeste's na chorobe, a Tw'oj maz jest bardzo chora osoba. Gdy to zaakceptujesz, nie bedziesz ziala nienawi'scia, kt'ora on m'oglby sie karmi'c. Wiele kobiet m'owilo mi, ze gdy w ko'ncu byly w stanie zaakceptowa'c na poziomie emocjonalnym fakt, ze alkoholizm jest choroba – przemoc ustala. W Twoim wypadku moze tak by'c lub nie, ale z pewno'scia warto spr'obowa'c.

Drugi spos'ob to czyta'c na temat tej choroby wszystko, co sie da, chodzi'c na mitingi Al-Anonu i rozmawia'c o niej z innymi lud'zmi, kt'orzy ja rozumieja i przeszli przez to samo. Beda pelni zrozumienia, ale nie zaoferuja Ci lito'sci. Pozwola Ci wyrzuci'c to z siebie i podziela sie z Toba swoim do'swiadczeniem. Pomoze Ci to zmniejszy'c strach i uchroni od 'zle kierowanej zlo'sci.

Jednocze'snie pamietaj, ze mozesz zrobi'c takze inne rzeczy.

1. Mozesz zawiadomi'c policje. Policja nic nie zrobi, dop'oki nie bedziesz chciala wnie's'c oskarzenia, ale moga uspokoi'c go na jedna noc. Bad'z ze soba szczera rozwazajac te mozliwo's'c. Czy mozesz to zrobi'c, czy tez bardziej niz o swoje bezpiecze'nstwo obawiasz sie o jego reputacje, albo o to, ze straci prace, albo o to, co pomy'sla sasiedzi? Mozesz sie tego obawia'c. Wielu kobietom wezwanie policji pomaga, a inne sa niezdolne do zrobienia tego.

Mozesz chcie'c zadzwoni'c, ale on nie pozwala Ci zblizy'c sie do aparatu, albo wiesz, ze wyrwie kabel z gniazdka, je'sli spr'obujesz wykreci'c numer. To takze bardzo realna mozliwo's'c. Mozesz poprosi'c kogo's, kogo znasz i komu ufasz, zeby zadzwonil do Ciebie i jezeli powiesz, ze sytuacja wymknela sie spod kontroli, to wtedy ta osoba zadzwoni na policje.

2. Nigdy nie zostawaj w miejscach, z kt'orych nie mozesz wyj's'c. Nie pozwalaj na zlapanie sie w pulapke. Miej pomiedzy soba a nim drzwi i bad'z przygotowana na wyj'scie, jezeli bedziesz musiala.

Pomy'sl o tym, co zrobisz, gdy opu'scisz dom. Bad'z przygotowana na to, gdy przyjdzie taka chwila. Czy masz kolezanke, do kt'orej mozesz sie zwali'c o kazdej porze dnia i nocy? Czy istnieje schronienie dla kobiet w Twojej okolicy? Dowiedz sie. Czy dziala goraca linia krzywdzonych zon? Zadzwo'n do miejscowej poradni zdrowia psychicznego i dowiedz sie.

Tw'oj problem nie bedzie im obcy. Popro's o rade. Czy sa miejsca do kt'orych mozesz p'oj's'c? Zbierz odpowiednia ilo's'c pieniedzy i miej je w latwo dostepnym miejscu, aby's mogla spedzi'c noc w motelu, jezeli bedziesz musiala. Zaplanuj wszystko z g'ory, tak zeby's nie znalazla sie na ulicy, nie majac dokad p'oj's'c, poza powrotem do domu.

Co z dzie'cmi? Czy zabierze sie do dzieci, gdy Ty wyjdziesz? Wiele kobiet zostaje i znosi wszystko, zeby ochroni'c dzieci. Sa takze inne mozliwo'sci. Jedna, to zabranie dzieci ze soba. Jest prawdopodobne, ze nie 'spia. Jezeli nie mozesz zabra'c ich ze soba, zadzwo'n z najblizszego aparatu na policje i powiedz co sie dzieje, zeby mogli pom'oc Ci wydosta'c dzieci. Jezeli dzieci sa wystarczajaco duze, porozmawiaj z nimi wcze'sniej, tak zeby'scie mieli jaki's plan na wypadek sytuacji, w kt'orej dojdzie do przemocy. Nie chodzi o to, aby je straszy'c, lecz by'scie wszyscy byli przygotowani. Taka rozmowa bedzie przygnebiajaca, ale takze uspokajajaca. Jest to bardzo nieprzyjemna sprawa do rozwazenia, ale taka tez jest cala ta sytuacja.

3. Zorientuj sie w swoich prawach. Sa one r'ozne w r'oznych stanach. Zadzwo'n do adwokata albo do punktu porad prawnych. Bedzie Ci potrzebna informacja o tym, jakie kroki prawne mozesz podja'c, zeby ochroni'c sie przed przemoca fizyczna. Twoja sytuacja wcale nie musi by'c tak ponura jak my'slisz. Jej znajomo's'c pomoze Ci realistycznie oceni'c cala sytuacje. Najlepiej porozmawiaj z prawnikiem, kt'ory zna sie na alkoholizmie i rozumie alkoholik'ow. Kogo's takiego moze Ci poleci'c Krajowa Rada d/s Alkoholizmu. Jezeli nie, skieruja Cie stamtad do kogo's odpowiedniego. Albo spytaj kogo's, kto nalezy do AA lub Al-Anon. Nie zobowiazuje Cie to do niczego. Mozesz nie by'c gotowa aby tam zadzwoni'c, ale miej numer pod reka, by – gdy do tego dojrzejesz – m'oc zadzwoni'c natychmiast.

Pamietaj, ze decyzja o zyciu na co dzie'n z przemoca nalezy do Ciebie. Jezeli teraz nie czujesz sie do's'c silna, zeby zbada'c inne mozliwo'sci, to tym bardziej powinna's pracowa'c nad soba, aby doprowadzi'c do sytuacji, w kt'orej bedziesz mogla dokona'c wyboru. Na razie mozesz bardziej obawia'c sie samotno'sci niz pozostania. On takze ma w tym sw'oj udzial. Wzmacnia wszystkie Twoje watpliwo'sci. Wierzysz mu gdy obiecuje, ze to sie nigdy nie powt'orzy. Wierzysz, bo chcialaby's, aby sie nigdy nie powt'orzylo. Czujesz sie tak izolowana. M'owienie o tym co zaszlo sprawia Ci klopot i czujesz sie zaklopotana, gdy kto's Cie widzi. Nie chcesz czu'c sie zmuszona do odpowiadania na pytania.

Jezeli po zapoznaniu sie z propozycjami, kt'ore tu Ci wylozylam nadal czujesz sie zastraszona i nie ma w Tobie nadziei, chcialabym zacheci'c Cie do porozmawiania z kim's obeznanym z tym szczeg'olnym problemem i ze sposobami radzenia sobie z nim. Skorzystaj z goracej linii krzywdzonych zon i dowiedz sie, gdzie i jak mozna otrzyma'c pomoc. Nie musisz sie przedstawia'c. Nie jest to prosty problem i odpowied'z na'n tez nie jest prosta. Zaslugujesz na lepsze traktowanie i musisz w to uwierzy'c. Potrzebna Ci jest takze wiedza o tym, co trzeba zrobi'c, zeby Cie lepiej traktowano. Jezeli sama bedziesz wiedziala jak to zrobi'c – osiagniesz to. Pomoc jest dostepna, skorzystaj z niej.

Inna Twoja obawa moze dotyczy'c tego, ze on zabije sie sam albo, ze kogo's zabije. To ewentualno's'c, na kt'ora nie masz zadnego wplywu. Nie jest ona jednak tez zupelnie nierealna. Z pewno'scia mie'sci sie w ramach prawdopodobie'nstwa. Zadaj sobie takie pytania jak np: „Na ile wystarczy mi suma ubezpieczenia, kt'ora wyplaca mi po jego 'smierci? Czy jestem przygotowana, aby zostawi'c dom i p'oj's'c do pracy, je'sli bede musiala?”. Jezeli nie masz zadnego zawodu, moze warto zastanowi'c sie nad zdobyciem jakich's kwalifikacji. To nie tylko sprawi, ze bedziesz sie mniej bala, ale takze zajmie Tw'oj umysl czym's innym i wyrwie Cie z domu.

Praca spoleczna moze by'c dobrym rozwiazaniem, jezeli brak Ci jeszcze odwagi aby poszuka'c etatowego zatrudnienia. To juz jaki's krok, krok w kierunku stania sie osoba samodzielna. Potrzebne Ci jest poczucie, ze potrafisz da'c sobie rade sama. Nigdy nie mozesz polega'c na tym, co zalezy od Twojego meza.

Susan rozbila samoch'od i wyladowala w szpitalu. Lekarz zbadal ja, zalozyl szwy i powiedzial, zeby zadzwonila po meza, aby odwi'ozl ja do domu. Moglaby zadzwoni'c, ale wiedziala, ze on bedzie pijany i niesympatyczny. Zadzwonila i okazalo sie, ze maz jest zly, ze jej jeszcze nie ma i nie przygotowala mu obiadu. Wiec zadzwonila po taks'owke. Od poczatku byla na to calkowicie przygotowana. Nie zaprzeczala rzeczywisto'sci swojego zycia i automatycznie potrafila nawet w takich warunkach da'c sobie rade sama.

Nauczysz sie tego, by liczy'c na siebie. Nauczysz sie tego, na kim mozesz polega'c, a na kim nie. Nauczysz sie tego, by nie oczekiwa'c od innych zbyt wiele. Jest sie w'owczas mniej podatnym na zranienie. Nie tak latwo bedzie Cie dotkna'c. A im trudniej bedzie Cie zrani'c, tym mniej bedziesz sie bala.

Nauczysz sie kontrolowa'c swoje sily zyciowe. Nie bedziesz dawala Twojemu mezowi mozliwo'sci wplywania na to, jak sie czujesz. Bedziesz potrafila dokonywa'c wyboru sama.


ZLO'S'C

Zlo's'c to bardzo potezne uczucie. Moze by'c skierowane do wewnatrz i wtedy zzera Cie od 'srodka, albo moze by'c skierowane na zewnatrz i wtedy ryzykujesz, ze on Cie sponiewiera. Jest to straszny wyb'or. Sa jednak i inne mozliwo'sci.

Jezeli naprawde przyjmiesz, ze Tw'oj maz jest chory, bedziesz na niego mniej zla. Wciaz bedzie Cie zlo'scila Twoja sytuacja, ale nie on. Zaprzeczanie tym uczuciom jest oszukiwaniem siebie. One nie odejda. Zlo's'c jest forma energii. Wiemy z fizyki, ze wytworzona energia nie moze znikna'c. Moze jednak zmieni'c forme.

Tak wiec, co robisz z ta energia? Pozbywasz sie jej. Mozesz sie jej pozby'c w spos'ob konstruktywny. Mozesz wybra'c jazde na rowerze. Gimnastyka tez bedzie dobra. Wyszoruj podloge w kuchni. Bedziesz szcze'sliwa, ze masz juz to za soba. Znam kobiete, kt'ora z w'scieklo'sci pomalowala cale mieszkanie. Gdy sko'nczyla, zlo's'c sie rozwiala, a dom wygladal wspaniale.

Jezeli nie mozesz spa'c – poniewaz trzymal Cie do p'o'zna na nogach i jeste's zbyt wzburzona, zeby odprezy'c sie teraz, gdy stracil przytomno's'c, dlaczego nie zrobisz prania? Prze'scieradla nie wiedza, czy sa skladane o trzeciej w nocy, czy o trzeciej po poludniu. Nancy kiedy's powiedziala: „Pamietaj, nie tra'c czasu. Korzystaj z niego. Bedziesz jutro zbyt zmeczona, zeby zrobi'c to, co zaplanowala's. Tak wiec zr'ob to teraz, a odpoczniesz jutro”. Ma to duzy sens. Nie zyjesz w normalnej sytuacji, wiec wazne jest aby's potrafila by'c elastyczna.

Zony alkoholik'ow musza by'c elastyczne. Planowanie z wyprzedzeniem jest przyjemne, ale nie licz na realizacje tych plan'ow, je'sli jest w nie wlaczony Tw'oj maz. Mozesz by'c pewna podazania za nimi tylko wtedy, gdy polegasz wylacznie na sobie. Moze zaproponowal Ci pomoc w zakupach. Jezeli uznasz, ze to co's wiecej niz tylko wyrazenie pozytywnych intencji, ryzykujesz rozczarowanie i poczucie zranienia. Jezeli potraktujesz to jako osobista obraze albo w'sciekniesz sie na tego niesolidnego sukinsyna, to wybuchniesz tymi uczuciami. Czy pomy'slala's, ze najbardziej zla powinna's by'c na siebie? W ko'ncu to Ty sama sie tak nastawila's.

Wiesz o tym. Za kazdym razem, gdy jeste's zla – bo oczekujesz od pijanego, ze zachowa sie jak czlowiek trze'zwy – jeste's zla na siebie.

Nie osadzaj sie zbyt surowo. Blad – rzecz ludzka. Po prostu spr'obuj nie powtarza'c wciaz tych samych bled'ow. Pamietaj o zaufanej przyjaci'olce. Rozmowa z nia moze pom'oc Ci zneutralizowa'c zlo's'c. Jezeli Twoja przyjaci'olka takze zyje z alkoholikiem, bedzie wiedziala jak sie czujesz. Nie zostaniesz z tym sama. Oczywi'scie, moze bedziesz musiala po'swieci'c tyle samo czasu na wysluchanie jej zali, ale na tym przeciez polega przyja'z'n.

Innym sposobem poradzenia sobie ze zlo'scia jest pozostanie z nia w kontakcie, gdy jest to jeszcze mozliwe. Gdy co's sie pojawia, a Ty reagujesz negatywnie, odczuwa sie to zupelnie inaczej, niz gdy dusisz to w sobie przez caly dzie'n. Tak jest z kazda interakcja z druga osoba. Moze by'c takze tak, ze uslyszala's nie to, co zamierzano powiedzie'c. Nawet w bardziej typowych relacjach r'ozni ludzie widza te same sprawy inaczej. Wyglada to duzo gorzej w relacjach, gdzie percepcja jest zaburzona przez dzialanie 'srodka chemicznego.

Czasami mozesz sobie po prostu da'c spok'oj. Innym razem nie jeste's w stanie odpu'sci'c i wazne jest dla Ciebie to, aby doprowadzi'c rzecz do ko'nca. Zr'ob to, zanim wpadniesz we w'scieklo's'c i gdy on nie jest pijany. Moze nie osiagniesz zadowalajacego efektu, ale wyrazanie wlasnych uczu'c pomoze Ci. Pamietaj, ze jezeli spodziewasz sie jakiej's reakcji meza, mozesz sie rozczarowa'c, ale wyrazenie swoich uczu'c bedzie dla Ciebie dobre. „Przykro mi, ze powiedziale's…” Wyrazaj sie w kategoriach „ja czuje”, a nie „ty zrobile's”. Pamietaj, ze wyrazasz wlasne uczucie, a nie oskarzasz go. Jezeli bedziesz o tym pamieta'c – i jest to Tw'oj rzeczywisty zamiar – poczujesz sie lepiej po powiedzeniu tego, co lezy ci na sercu. Wiem, ze to Cie przeraza, ale niebiosa sie nie rozstapia i piorun Cie nie porazi. Niezaleznie od tego, jak zostanie przyjeta Twoja wypowied'z, zrobila's kolejny krok w kierunku utwierdzenia siebie jako osoby majacej swoje prawa i uczucia.

Moze pomoze Ci to takze troche lepiej zrozumie'c swojego partnera. Jego my'slenie moze by'c nie do pojecia, ale moze nie chcial celowo Cie dotkna'c. Jeste's tak przyzwyczajona do tego, ze Cie poniza, iz na wszystko reagujesz w ten sam spos'ob. Nie ma nic niezwyklego w tym, ze osoba niepewna poniza innych po to, zeby lepiej my'sle'c o sobie. Moze nawet przenosi'c na Ciebie negatywne uczucia, kt'ore zywi do siebie. Istnieje takze mozliwo's'c, ze czasami gdy Cie krytykuje moze mie'c racje.

Wazne jest takze spokojne przyjrzenie sie sobie. To zbyt wygodne wini'c za wszystko alkoholika i uwaza'c, ze jest sie doskonalym. Dop'oki on zachowuje sie w spos'ob skandaliczny i nieodpowiedzialny, nie musisz zastanawia'c sie nad wlasnym zachowaniem. Z pewno'scia w por'ownaniu z nim jeste's jak lilia. Ale czy nie oszukujesz siebie? Przeciez czasami sama ustawiasz sie wobec niego tak, zeby wyglada'c jak ciezko cierpiaca zona, zwiazana z bezmy'slnym lobuzem.

Carol opowiadala mi, jak kiedy's przez ponad p'oltorej godziny przygotowywala mezowi jego ulubiona potrawe. Wszystko bylo gotowe na czas powrotu Kena, z lekka poprawka na relaks i przyjemna pogawedke. Czy widzisz, jak Carol wyrastaja tu skrzydla? Sama wiesz, co bylo dalej. Wr'ocil p'o'zno i byl pijany. Carol czula, ze ma prawo da'c mu za to. Jak m'ogl jej co's takiego zrobi'c? Po wszystkich tych przygotowaniach musiala je's'c sama, poza tym jego porcja sie przypalila itd., itd. Carol szukala u mnie wsp'olczucia i zrozumienia. To zawsze jej daje, ale teraz szukala sympatii i zrozumienia dla swojego zachowania. Chciala, zebym pochwalila ja za to, ze bronila swojego, i ze powiedziala mu co my'sli. Ale nie pochwalilam jej. Nie pochwalilam, poniewaz zlo's'c Carol byla nieusprawiedliwiona. Jedyna osoba, na kt'ora powinna by'c zla jest ona sama. Uzaleznila swoje plany od meza. Wiedziala, ze nie mozna zaklada'c, ze wr'oci do domu na czas. Jest przeciez alkoholikiem. Tak wiec, nie jest w porzadku, ze pozwolila mu na to zobowiazanie. To tak, jakby chciala znale'z'c usprawiedliwienie swojego wybuchu zlo'sci, wynikajacego z tego, ze maz jest chory. On nic na to nie poradzi, ze jest chory. Ona ma prawo by'c zla z powodu tej sytuacji. Jest to sytuacja wstretna i obrzydliwa. Ale przyjrzyj sie, czemu sie zlo'scisz? Zlo'scisz sie z powodu swojej sytuacji. Prawdopodobnie jeste's zazdrosna o cudowne malze'nstwa wszystkich innych ludzi. Wszyscy, opr'ocz Ciebie, maja mez'ow jak Paul Newman. To Cie zlo'sci. Jeste's zla, poniewaz jeste's zazdrosna. Powiem Ci co's w tajemnicy. Nie tylko pary, w kt'orych jedno z malzonk'ow jest alkoholikiem maja problemy. Inni ludzie tez je maja. Niekt'ore z nich sa r'ownie powazne. Nie przemieszczaj swojej zlo'sci… To znaczy, nie kieruj na meza zlo'sci, kt'ora mu sie nie nalezy. Nie bedziesz czula sie lepiej, zachowujac sie w ten spos'ob. Sprawd'z swoje motywy. Twoje my'sli takze sie placza. Musisz umie'c oddzieli'c to, co jest, od tego, co chcesz, zeby bylo.

Inna sprawa, kt'ora trzeba rozwazy'c jest to, czy dana uwaga lub zachowanie jest naprawde warte Twojej zlo'sci. Wla'snie po raz 738 nazwal Cie sko'nczona dziwka. Czy jest jaki's pow'od, aby na to odpowiada'c? Czy jest jaki's pow'od, zeby sie z tego powodu smuci'c lub zlo'sci'c? To stara 'spiewka. Po co robi'c wiele halasu o nic? Warto jedynie zada'c sobie pytanie: „Czy jest jaka's prawda w tym, co on m'owi?” Jezeli jest, mozesz zastanowi'c sie nad sposobem zmiany swojego zachowania. Jezeli nie ma, to znaczy, ze to tylko jego widzenie sprawy i rano nie bedzie niczego pamietal. Spytalam, czy wszystko co Cie zlo'sci jest warte po'swiecenia energii, bo chce wiedzie'c, jak sie czujesz, gdy jeste's zla. Czy naprawde lubisz siebie, gdy sie zlo'scisz? Jezeli tak, prosze bardzo, zosta'n z tym, ale jezeli nic Ci to nie daje, dlaczego sobie nie odpu'scisz? To nie znaczy, ze masz patrze'c przez palce na wszystko, co Ci sie nie podoba, tylko, ze jeste's wystarczajaco dojrzala, aby decydowa'c, o co warto i's'c na noze.

Czasami powodem kurczowego trzymania sie zlo'sci jest zgubienie perspektywy. Zaczelam dzisiejszy dzie'n od awarii samochodu i p'oltorej godziny czekalam na samoch'od holujacy, kt'ory obiecano przysla'c w ciagu p'ol godziny. Nie musze Ci m'owi'c co czulam. Zlo's'c – to za lagodne slowo. W'scieklo's'c. I nie moglam okaza'c jej kierowcy samochodu holujacego, poniewaz bylam od niego zalezna i prawdopodobnie nie sp'o'znil sie specjalnie po to, aby wyprowadzi'c mnie z r'ownowagi. Przyjechalam do domu w'sciekla. M'oj kot tylko spojrzal na mnie i natychmiast uciekl do piwnicy. Moja c'orka miala wiecej odwagi i spytala co sie stalo. Powiedzialam jej. W swojej dwunastoletniej naiwno'sci nie rozumiala, ze ta historia z samochodem holowniczym byla zaledwie cze'scia wielkiego spisku przeciwko mnie, i zapytala: „Czy mozesz jako's zmieni'c albo naprawi'c to, co sie zdarzylo?” Cholernie roztropne dziecko. „Nie”. Dalej chodzilam po pokoju. „No to dlaczego nie zaczniesz dnia wla'snie od tej chwili?”. C'oz za wspaniala my'sl. Dlaczego o tym, kiedy zaczyna sie m'oj dzie'n ma decydowa'c zegarek? Przezylam godziny bogate w wydarzenia, ale moglam rozpocza'c dzie'n od nowa. I tak wla'snie zrobilam. I poczulam sie inaczej. Zniknelo poprzednie uczucie zlo'sci, a pozwolilam aby wypelnila mnie milo's'c do dziecka, kt'ore z niesko'nczona madro'scia, posiadana tylko przez dzieci, dalo mi dzie'n. Ty takze mozesz zacza'c sw'oj dzie'n w dowolnie wybranym momencie. Mozesz zacza'c o 'osmej, albo o piatej, kiedy tylko zechcesz. Daruje Ci go tak, jak dala mi go Lisa.

To prawda, ze masz bardzo trudna sytuacje, aby uczciwie zaja'c sie swoja zlo'scia. Tw'oj maz jest chory, a to nieladnie zlo'sci'c sie na chorego. Nie mozna go pociagna'c do odpowiedzialno'sci za jego zachowanie. A jednak sie w'sciekasz. Tak naprawde, to jeste's w'sciekla na sytuacje, w kt'orej sie znalazla's, ale oddzielenie sytuacji od osoby jest prawie niemozliwe. W ko'ncu to on sam ordynuje sobie ten 'srodek chemiczny. Nie robi tego kto's inny, tylko on sam. Wiesz takze, ze jest to calkiem nierealistyczne spojrzenie, poniewaz przymus jest cze'scia choroby. Niemniej jednak gdyby wlasna dlonia nie uni'osl tego kieliszka, nie upilby sie, a Ty nie zylaby's w tej okropnej sytuacji. Naprawde jeste's zla. Najtrudniejsze jest rozladowanie tej zlo'sci. Nie twierd'z, ze nie ma w Tobie zlo'sci. Znajd'z takie sposoby skanalizowania jej, kt'ore beda dobre dla Ciebie. W ko'ncu znaczna jej cze's'c Cie opu'sci i zaczniesz czu'c wiekszy spok'oj wewnetrzny i bardziej wsp'olczu'c mezowi – alkoholikowi. Przyjdzie to z czasem, wraz z postepujacym rozumieniem i szczera ocena siebie.


PROBLEMY SEKSUALNE

Jest to obszar coraz wiekszego zainteresowania kobiet zyjacych w malze'nstwie z alkoholikiem. Nie wiem, czy jest to nowy problem, ale gotowo's'c do otwartej dyskusji na jego temat jest nowa. Kobiety zaczynaja u'swiadamia'c sobie, ze maja potrzeby seksualne, pragnienia i prawa, tak samo jak mezczy'zni. Kobiety zaczynaja zdawa'c sobie sprawe, ze nie sa czyja's wlasno'scia, tylko partnerkami. U'swiadamiaja sobie, ze nie musza robi'c tego, czego nie chca, a moga robi'c tylko to, co chca. Jest to co's zupelnie nowego i musze przyzna'c, ze strasznie mi sie to podoba.

Wazne jest, zeby o tej sferze pr'obowa'c my'sle'c jasno, tak jak i o wszystkich innych. Seks jako temat komplikuje sie bardzo szybko. Na tym obszarze, tak jak i na innych, zdecyduj co jest dobre dla Ciebie i trzymaj sie tego. Jezeli masz satysfakcjonujace zycie seksualne – ciesz sie nim. Jezeli stwierdzisz, ze jego zachowanie seksualne po pijanemu poniza Cie – nie ma zadnego powodu, zeby's mu ulegala. Bad'z pewna, ze robisz to, co robisz z wla'sciwych powod'ow. Jezeli odrzuca Cie, gdy czu'c od niego alkoholem, ale poza tym nie – powiedz mu to. Najlepiej powiedzie'c mu o tym wtedy, gdy nie jest pijany. Tylko tak jest w porzadku.

Jezeli nie pociaga Cie wcale, pewnie bedzie pr'obowal przerzuci'c odpowiedzialno's'c za ten problem na Ciebie, tak jak i w innych dziedzinach. Prawdopodobnie nie masz ani mniej, ani wiecej zahamowa'n seksualnych niz inne kobiety. Przeprowadzilam wiele szczerych i otwartych dyskusji z kobietami, kt'ore zyly z aktywnym alkoholikiem. Opr'ocz spraw dotyczacych przemocy fizycznej i odpychajacego odoru alkoholem, poruszane problemy sa takie same jak w kazdej innej grupie kobiet. Kobiety zaczynaja akceptowa'c to, ze masturbacja tez jest rozwiazaniem, ze moze nawet by'c pomocna w redukowaniu napiecia. Kobiety zaczynaja akceptowa'c takze to, ze stosunek seksualny nie jest jedynym sposobem, w kt'ory mezczyzna i kobieta moga cieszy'c sie soba.

Z wielu powod'ow my'sli te staja sie wazne w malze'nstwie z alkoholikiem. Niewiele kobiet majacych mez'ow alkoholik'ow znajduje sobie kochank'ow. Ich poczucie wlasnego „ja” zostalo tak bardzo naruszone, a ich poczucie siebie jako istoty seksualnej tak zachwiane, ze uciekaja one przed jakimkolwiek zwiazkiem. Poza tym naprawde kochaja swoich mez'ow i nie moglyby znie's'c poczucia winy, gdyby mialy romans. Tak wiec maja do wyboru masturbacje lub brak jakiejkolwiek satysfakcji seksualnej.

Szukanie alternatywy dla stosunk'ow seksualnych jest tak wazne dlatego, ze wielu alkoholik'ow staje sie impotentami. Alkohol zwieksza pozadanie ale wydaje sie, ze zmniejsza zdolno's'c do zaspokojenia go. Moja kolezanka powt'orzyla mi komentarz, kt'ory przeczytala w ksiazce o seksie dla ludzi w podeszlym wieku. Brzmial on: „To, ze nie mozesz juz biega'c nie oznacza, ze musisz przesta'c spacerowa'c”.

Tutaj, tak samo jak w innych sprawach, spytaj siebie: „Czego chce? Co jest dla mnie dobre?” Gdy na to odpowiesz, wszystko sie ulozy. Podejmujesz decyzje za siebie.

Moze zdecydujesz sie ulega'c mu, poniewaz wiesz, ze gdy zostanie zaspokojony – zasypia i przez reszte nocy masz go z glowy. Gdy zaczyna sie alkohol, ko'nczy sie romans. Seks, tak jak wszystkie inne obszary komunikacji w malze'nstwie alkoholika staje sie zaburzony. A Ty, tak jak we wszystkich innych sprawach, musisz skoncentrowa'c sie na sobie i na swoich potrzebach. Reagowanie na alkoholika w sferze seksu nie jest dla Ciebie lepsze niz w innych obszarach zycia. Bad'z ze soba szczera. A ksiazka ta pozwoli Ci wla'snie pozna'c sama siebie.

Gdy lepiej zrozumiesz nature choroby i z wieksza determinacja zechcesz wzia'c sie z rzeczywisto'scia za bary, wiele innych symptom'ow wsp'oluzaleznienia zniknie lub zostanie opanowanych.

Opieku'nczo's'c, lito's'c, nadmierne przejmowanie sie nim, zyskuja wla'sciwe proporcje. Wiesz teraz, ze Twoja opieku'nczo's'c nie sluzyla mezowi. Umacniala jego chorobe i Twoja chorobe. Lito's'c i nadmierne przejmowanie sie nim takze nie pomagaja. Zdrowszymi i bardziej pomocnymi uczuciami, kt'ore mozesz mu okaza'c jest wsp'olczucie i pelna uwagi troska. Wsp'olczucie niesie ze soba zrozumienie, ale nie oslabia. Lito's'c natomiast oslabia osobe, kt'orej sie ja okazuje. Litowa'c sie nad kim's, to prawie tak jak powiedzie'c mu, ze nic nie moze zrobi'c ze soba, ze taki po prostu jest, wiec Tobie, jako osobie lepszej, bardzo go zal. Wsp'olczucie to uznanie trudno'sci, wobec kt'orych stoi druga osoba, ale takze ofiarowanie jej mozliwo'sci zrobienia czego's z nimi. Nadopieku'nczo's'c dusi nas i sprawia, ze chcemy innych odepchna'c. W przypadku alkoholika daje mu to kolejny pretekst do picia. Uwaga, kt'ora jedna ludzka istota okazuje drugiej jest przyjmowana jako troska i daje osobie bedacej obiektem uwagi mozliwo's'c wyboru tego, co ma zrobi'c. Sile zyskujemy dzieki milo'sci, o ile jest ona dawana bez przymusu. Wtedy zar'owno dajacy jak i otrzymujacy staja sie bogatsi. Zadna z chor'ob nie jest wystarczajaco silna, by zwalczy'c potege milo'sci. Jest to najpotezniejsza bro'n na 'swiecie. Jezeli kocham Cie bez wzgledu na to, co robisz, staje sie lustrem, przez kt'ore mozesz popatrze'c na siebie. Jezeli nie odrzucam Cie i nie okazuje wrogo'sci, lecz ciagle kocham, nie moge sluzy'c za usprawiedliwienie picia. Nie musze udawa'c, ze akceptuje zachowania, kt'orych zaakceptowa'c nie mozna, lecz kocham Cie jako osobe. Nie lituje sie nad Toba ani nie chronie Cie przed Toba sama. Zbyt mocno sie o Ciebie troszcze, abym umacniala Twa slabo's'c.

Na tej samej zasadzie nie bedziesz juz dluzej automatycznie chronila go klamstwem. Nie jest to juz konieczne. Wazny jest Tw'oj szacunek do siebie samej. Bierzesz za siebie odpowiedzialno's'c i oznacza to, miedzy innymi, ze Tw'oj maz ma teraz mozliwo's'c wziecia odpowiedzialno'sci za swoja osobe. Twoje poczucie szacunku dla siebie, polaczone z pragnieniem zaprzestania podtrzymywania choroby sprawia, ze chronienie go staje sie niepozadane. Jezeli wybierasz klamstwo, robisz to z pelna 'swiadomo'scia czynu i jego skutk'ow. Jezeli teraz klamiesz, to nie dlatego, ze musisz. Robisz to, poniewaz tak wybrala's. To ogromna r'oznica.

Falszywe nadzieje, rozczarowanie i euforia juz nie beda roznosi'c Cie po 'scianach. Nauczyla's sie, ze jeste's jedyna osoba, kt'ora moze by'c odpowiedzialna za swoje szcze'scie. Nie mozesz zda'c sie w tym na inna osobe, ani nikt inny nie moze tego oczekiwa'c od Ciebie. Masz w swoim reku siebie i swoje szcze'scie lub nieszcze'scie. Pozwalasz innym ludziom uszcze'sliwia'c sie lub unieszcze'sliwia'c. Nie jest to automatyczne. Gdy to zaakceptujesz, niesp'ojne zachowanie Twojego meza bedzie mialo na Ciebie mniejszy wplyw. Maz moze Ci sprawi'c przyjemno's'c lub rozczarowa'c Cie tylko wtedy, gdy moca swojej decyzji pozwolisz mu na to. Wladza nad Toba nalezy do niego tylko wtedy, gdy mu ja dasz.

Zamet w znacznym stopniu minal. Jeste's teraz w stanie podja'c decyzje. Juz nie pr'obujesz zrozumie'c sposobu my'slenia kogo's, kto jest pijany. Gdyby's mogla to zrobi'c, albo musialaby's sama sie upi'c, albo on musialby wytrze'zwie'c. Przestala's juz m'owi'c mezowi, zeby my'slal tak, jakby byl trze'zwy. Teraz kazesz sama sobie my'sle'c tak, jakby's byla przy zdrowych zmyslach. Sadze, ze prawdopodobnie jeste's.

Apatia, poczucie beznadziejno'sci, litowanie sie nad soba, wyrzuty sumienia, rozpacz odsunely sie na dalszy plan. Przychodza od czasu do czasu, jak do kazdej ludzkiej istoty. Zdrowi ludzie takze maja wzloty i upadki. Ale zobaczysz, ze rzadziej popada sie w skrajno's'c i ze po upadku latwiej sie pozbiera'c. Gail przyznala mi sie kiedy's, ze naprawde lubi od czasu do czasu mie'c porzadna depresje. Naprawde lubi podda'c sie jej, uzali'c sie nad soba i wycofa'c sie ze 'swiata. Ale wydziela sobie na te uczucia ograniczony czas. M'owi: „Pozwole sobie smuci'c sie az do trzeciej, a potem sie ubiore, zajme sie dzie'cmi i zrobie to wszystko, co powinnam zrobi'c”. W jej wypadku to skutkuje. Szczeg'olnie w tych dniach miesiaca, gdy czlowiek czuje sie fatalnie, w zwiazku z fizjologia swojego ciala. Poddaj sie depresji, ale przygotuj sobie droge ucieczki. Czasami lepiej zafundowa'c sobie lody z bakaliami, przezwyciezajac depresje. Moze to zaoszczedzi'c Ci gorszej hulanki p'o'zniej.

Patrzyla's na siebie z r'oznych stron w zwiazku z faktem uzaleznienia Twego meza. M'owily'smy o r'oznych sposobach, kt'ore moga pom'oc Ci w przystosowaniu sie i osiagnieciu pelni zdrowia. Najcze'sciej dotyczyly one polepszenia Twoich stosunk'ow z mezem. Teraz zacznijmy m'owi'c o polepszeniu Twoich stosunk'ow z sama soba.

Zeby w pelni sie rozwija'c jako osoba, trzeba zna'c siebie. Wazne, aby's wiedziala co my'slisz, co czujesz i jaka jeste's. Nie miala's zbyt wielu okazji, zeby przyjrze'c sie sobie. Moze teraz nadszedl czas, zeby sie tym zaja'c.

Podam Ci liste cech, kt'ora pomoze Ci zorientowa'c sie we wlasnych wyobrazeniach o sobie. Nie ma tu dobrych i zlych odpowiedzi. Jest to szansa, zeby pozna'c siebie troche lepiej. Jezeli u'swiadomisz sobie co's na sw'oj temat, co Cie niespecjalnie cieszy, bedziesz miala teraz mozliwo's'c wyboru. Mozesz zdecydowa'c sie na prace nad ta konkretna cecha. Nie ma tu piatek i dw'ojek. Jest to pr'oba ukazania Ci przynajmniej fragmentu obrazu siebie.

Przez cale zycie slyszymy twierdzenia w rodzaju: „Nie powinna's czu'c sie w ten spos'ob”. Co za belkot. Czujesz sie tak, jak sie czujesz. Jezeli nie lubisz tych uczu'c, mozesz usilowa'c je zmieni'c, ale sa one takie, jakie sa. Nie zawsze mozemy zachowywa'c sie zgodnie z naszymi uczuciami, poniewaz stosowno's'c zachowania jest wazniejsza. Moge chcie'c kopna'c w szczeke tego kierowce samochodu holujacego, ale nie moge sie w ten spos'ob zachowa'c. Nie bede zaprzeczala swoim uczuciom.

Czasami nasze uczucia sa bardzo silne. Bywa, ze czuje sie tak, jakby moje zycie rozpadalo sie na kawalki. Gdy umiera kto's, kogo kocham m'oj zal bardziej dotyczy mnie samej niz tej drugiej osoby. Wiem, ze moje dzieci sa na mnie zle, gdy choruje. Moge nie potrafi'c zrzec sie swoich obowiazk'ow i wyjecha'c na Tahiti. Moge wyrazi'c sw'oj zal rodzinie i powiedzie'c wszystko to, co m'owi sie w takim wypadku. Moge nie uwaza'c, ze dzieci sa niewdzieczne gdy jestem chora, poniewaz wiem, ze zagrozone jest wtedy ich poczucie bezpiecze'nstwa. Ale nie musze udawa'c, ze czuje sie inaczej niz rzeczywi'scie sie czuje.

Gdy przyznaje, ze chce uciec na Tahiti, moge usia's'c i zastanowi'c sie dlaczego. Moze sie przepracowalam, do czego mam sklonno'sci. Moge w'owczas wypracowa'c spos'ob zwolnienia tempa. Przyznanie sie do tego uczucia moze mi pom'oc w rozwiazaniu. Wystawianie sobie ocen i m'owienie sobie, ze odpowiedzialni ludzie nie maja nieodpowiedzialnych my'sli do niczego mnie nie doprowadza.

Jezeli uznam, ze zal z powodu 'smierci przyjaciela to zal nad soba, moge powt'ornie rozwaza'c piekno tej osoby i to, o ile jestem bogatsza przez to, ze ja znalam. Moge potem podzieli'c sie tym bogactwem z jego rodzina i wszyscy mozemy na tym skorzysta'c. Gdybym zdecydowala, ze zal nad soba jest egoistyczny i nie powinnam go odczuwa'c, nie wymy'slilabym, co da'c ludziom, kt'orzy takze cierpieli r'ownie mocno jak ja.

Gdybym nie przyznala, ze moje dzieci maja prawo zlo'sci'c sie, gdy moja choroba zaburza im zycie, mogloby to jedynie wywola'c moja zlo's'c i gorycz, podczas gdy naprawde przeciez potrzebuje odpoczynku, aby odzyska'c sily. Jezeli uznam ich zlo's'c i ich prawo do niej, to mozemy szuka'c sposob'ow, kt'ore sprawia – gdy cala rodzina zabierze sie do pracy – ze wszystko p'ojdzie gladko. Dzieki temu dzieci beda mogly czu'c sie dumne ze swojego udzialu i nie beda czuly sie odsuniete. Nie musza takze czu'c sie winne z powodu swoich uczu'c.

Liste cech, kt'ore chcialabym Ci przytoczy'c, mozna znale'z'c w ksiazce Muriel James i Dorothy Jongeward Urodzeni zwyciezcy opublikowana przez Addison-Wesley.

Przeczytaj szybko nastepujaca liste cech. Uzyj „ptaszka” przy tych cechach, kt'ore spelniaja Twoje wyobrazenie o sobie. Postaw x przy tych, kt'ore nie dotycza Ciebie, a znak zapytania przy tych, co do kt'orych masz watpliwo'sci.


– lubie siebie

– obawiam sie zranienia przez innych

– mozna mi zaufa'c

– trzymam fason

– zwykle m'owie to, co trzeba

– czuje sie 'zle ze soba

– jestem zniechecona zyciem

– nie lubie by'c z innymi lud'zmi

– nie rozwinelam swoich talent'ow

– ciesze sie, ze jestem kobieta

– boje sie przyszlo'sci

– jestem zalezna od innych w my'sleniu

– trace czas

– korzystam ze swoich umiejetno'sci

– my'sle samodzielnie

– znam swoje uczucia

– nie rozumiem siebie

– czuje sie osaczona

– dobrze wykorzystuje czas

– nie moge utrzyma'c sie w pracy

– wierze sobie

– zwykle m'owie nie to, co trzeba

– lubie ludzi

– nie jestem zadowolona, ze jestem kobieta

– czesto robie niewla'sciwe rzeczy

– jestem zaangazowana w rozwiazywanie problem'ow mojej spoleczno'sci

– ludzie lubia by'c blisko mnie

– jestem kompetentna w pracy

– ludzie mnie unikaja

– nie interesuja mnie problemy spoleczno'sci, w kt'orej zyje

– jestem zadowolona z pracy

– ciesze sie przyroda

– nie lubie pracy

– panuje nad soba

– ciesze sie soba

– mam klopoty z panowaniem nad soba

– nie lubie siebie


Teraz sp'ojrz na te cechy, kt'ore zaznaczyla's. Czy jest w nich jaka's prawidlowo's'c? Czy sa one dobre dla Ciebie? Zle? I takie, i takie? Kt'ore z nich chcialaby's zmieni'c? Pomy'sl o tym. Jak mozesz zmieni'c te cechy, z kt'orych nie jeste's zadowolona? Jak mozesz podtrzyma'c i rozwina'c te cechy, kt'ore Cie satysfakcjonuja? Oba te pytania sa r'ownie wazne.

Jezeli nie mozesz powiedzie'c, ze lubisz siebie, to czy oznacza to, ze nie lubisz siebie? Czy tez, ze nie my'slala's o sobie nawet tyle, zeby chociaz to wiedzie'c? Co moglaby's zrobi'c, zeby bardziej sie polubi'c? Moze zacza'c od spraw podstawowych. Czy wystarczajaco dlugo 'spisz? Czy odzywiasz sie wla'sciwie? Czy dbasz o sw'oj wyglad zewnetrzny? W jakich sytuacjach lubisz siebie? Co wtedy robisz? Dlaczego nie robisz tego cze'sciej? Czy robisz to, co zaznaczyla's na li'scie w tej ksiazce? Jak mozesz oczekiwa'c, ze kto's bedzie Cie lubil, je'sli sama siebie nie lubisz?

Sp'ojrz uwaznie na te cechy i zobacz, co oznaczaja one dla Ciebie. Spr'obuj zawrze'c ze soba maly kontrakt. Zadecyduj, ze na przyklad bedziesz cieszyla sie przyroda. Potem wygospodaruj troche czasu kazdego dnia i r'ob to. Inny cel moze odzwierciedla'c haslo: „Nie bede martwila sie, ze trace czas. Postanawiam, ze strace godzine kazdego dnia, i nie bede czula sie z tego powodu winna”. Albo: „Bede pracowala w komitecie jakiej's organizacji spolecznej”. Powoli zaczniesz lubi'c sie coraz bardziej.

Odnajdziesz prawdziwe poczucie wlasnego ja. Staniesz sie osoba samodzielna i Twoja pozycja w malze'nstwie zmieni sie.

Zmieni sie z takiej, w kt'orej jeste's niszczona przez skutki alkoholizmu do takiej, w kt'orej bedziesz stala mocno na wlasnych nogach i wchodzila w interakcje z mezem tylko w takim stopniu i w taki spos'ob, jaki jest dobry dla Ciebie. Wasz wzajemny zwiazek bedzie elastyczny, tak jak wszystkie inne zdrowe zwiazki. Zdrowe zwiazki zostawiaja przestrze'n do oddychania. One nie dusza.

Aby stworzy'c taki zdrowy zwiazek, przynajmniej jeden z partner'ow musi by'c zdrowy. Tylko Ty mozesz zdecydowa'c, czy Twoje zdrowie jest warte wysilku. To, co Ci zaproponowalam, oznacza dluga i ciezka prace. Nie zmienisz sie w ciagu jednej nocy, ale do tego stanu nie doprowadzila's sie przeciez w ciagu jednej nocy. To nie bedzie kosztowalo Cie wiecej wysilku niz pr'oby radzenia sobie z choroba. Jest to jednak wysilek innego rodzaju. Nowy. To, co znane jest zawsze bezpieczniejsze, bez wzgledu na to, jak jest ponure. Co bedzie, je'sli poznam siebie i odkryje, ze naprawde jestem okropna? Jest takie niebezpiecze'nstwo. Istnieje takze niebezpiecze'nstwo odkrycia, ze jeste's kim's warto'sciowym. Jest to r'ownie zagrazajace, poniewaz niesie ze soba ciezar nowej odpowiedzialno'sci. Warto'sciowi ludzie sa z siebie dumni. Nie popadaja w zachowania skazane na przegrana. Ich zadowolenie nie wynika ze wsp'olczucia, okazywanego im przez innych, ale z tego, co sami sa w stanie zaoferowa'c.

Gdy uwierzysz, ze jeste's warto'sciowa osoba, bedziesz w stanie ofiarowywa'c to, czego sama potrzebujesz. Nauczysz sie, ze jedyna pewna droga uzyskania milo'sci jest jej dawanie. Jedyna droga zapewnienia sobie zrozumienia jest ofiarowanie zrozumienia innym. Jezeli przejmujesz sie innymi lud'zmi, inni beda sie przejmowa'c Toba. Jaki siew, taki plon. Nie musisz juz wylacznie reagowa'c na to, co jest ci dawane, chyba, ze tak wybierzesz, chyba, ze uznasz, iz jest to dobre dla Ciebie. Mozesz nie tylko dziala'c, ale i reagowa'c. Dostajesz z powrotem to, co dala's. Masz te moc. Daje Ci ja.

VI. JAK MOZNA POM'OC TWOIM DZIECIOM?

Bedziesz zdumiona zmianami na lepsze, zachodzacymi w Twoich dzieciach, gdy tylko Ty zaczniesz czu'c sie lepiej. W mojej praktyce doradczej, widzialam wiele dzieci. Jak najszybciej staram sie spotka'c z ich rodzicami, szczeg'olnie z matka. Stwierdzilam, ze moge bardziej pom'oc dziecku pracujac z matka, niz bezpo'srednio z dzieckiem. Dzieci reaguja niemal natychmiast na zmiane atmosfery w domu. Gdy staniesz sie bardziej opanowana i nie tak nieobliczalna, one takze takie beda. Gdy zobacza, ze u'smiechasz sie i uslysza Tw'oj 'smiech – takze beda sie 'smialy. Och, ale od czego zacza'c?

Zacznij od skonfrontowania sie z rzeczywisto'scia. Zacznij prace z dzie'cmi od tego, od czego zaczela's prace nad soba. Twoje dzieci zaprzeczaja, tak jak Ty zaprzeczala's. Jezeli Twoja rodzina ma wyzdrowie'c, musi sie to zacza'c od prawdy. Uzywaj sl'ow, kt'ore na Ciebie dzialaja. Gdy bedziesz gotowa, te slowa przyjda same. Spytalam Betsey, co powiedziala dzieciom. Byly wtedy bardzo male i trzeba bylo powiedzie'c wszystko w taki spos'ob, kt'ory bylby dla nich zrozumialy. Jej dzieci zawsze zadawaly jej pytania w rodzaju: „Dlaczego Tata to robi? Dlaczego Tata tak 'smiesznie sie zachowuje? Czy Tata nas nie kocha?” Wolala odpowiada'c tak, zeby je zby'c. Dzieci nauczyly sie, ze zadawanie tych pyta'n wyprowadza matke z r'ownowagi i to powodowalo dodatkowy zamet w ich glowie. W ko'ncu Betsey byla gotowa. Usiadla z nimi i po prostu powiedziala: „Nie bylam w porzadku w stosunku do was. Ukrywalam co's przed wami, ale juz wiecej nie bede. Wiecie, ze czasami Tata zachowuje sie jak kto's inny. I to was niepokoi. Mnie takze to niepokoi. Tata jest alkoholikiem. Jest uczulony na alkohol. Gdy wypije, zachowuje sie w taki 'smieszny spos'ob, kt'orego nie moze zmieni'c”. To byl poczatek. Potem odpowiadala na wszystkie ich pytania szczerze i uczciwie. Starszym zaproponowala ksiazki, kt'ore pomoglyby im w zrozumieniu choroby i zawarla z nimi wszystkimi umowe.

Umowa dotyczyla tego, ze nie beda juz dluzej ukrywa'c przed soba nawzajem tego, co czuja. Jezeli kto's zacznie sie niepokoi'c, ze tata przyjdzie do domu pijany, moze o tym powiedzie'c. Choroba ich ojca stala sie tematem otwartym. Nie lubili jej i to bylo w porzadku. Nie musieli czu'c sie winni z powodu tego, ze nienawidza ojca, gdy jest pijany. Wiedzieli teraz, ze obiektem nienawi'sci nie jest ojciec. Nienawidzili alkoholu, kt'ory spowodowal, ze ich ojciec zachowuje sie w taki spos'ob. Zdjeto z nich ogromny ciezar winy.

Dzieci martwia sie. Pozw'ol, zeby podzielily sie swoimi zmartwieniami. Dzieki temu zmartwienia stana sie latwiejsze do zniesienia. Akceptuj ich uczucia. „Rozumiem, ze boisz sie z powodu tego, ze ojciec moze mie'c wypadek. Ja takze sie tego boje. Ale nic na to nie mozemy poradzi'c, wiec chod'z, zobaczymy czy mozemy my'sle'c o czym's innym, co sprawi, ze bedziemy czuli sie lepiej”.

Dzieci boja sie. Jezeli moga podzieli'c sie swymi obawami, to Ty mozesz je rozproszy'c. „Nic zlego Ci sie nie stanie dop'oki ja tu jestem. Daje Ci na to moje slowo”. Albo: „Ja takze balam sie zabiera'c glos w klasie, gdy bylam w Twoim wieku”.

Zasada jest akceptowanie prawa dzieci do czucia tego, co czuja. M'owienie: „Nie powiniene's czu'c sie winny” do dziecka, kt'ore jest przekonane, ze ojciec pije z jego winy, nie rozwiaze problemu. Lepiej wraz z nim przyjrzyj sie tym uczuciom.

Matka Singer zadzwonila na policje, zeby zabrano meza na oddzial zamkniety do miejscowego szpitala. Na skutek naduzywania alkoholu postradal on zmysly. Zycie w domu przez tydzie'n poprzedzajacy jego zamkniecie bylo nie do zniesienia. Singer czula sie odpowiedzialna za to, ze ojciec trafil na oddzial zamkniety. Nie chciala, zeby byl z nimi. Marzyla o tym, zeby odszedl. 'Snilo jej sie wtedy, ze byl w szpitalu. Singer i jej matka dobrze sie rozumieja. Nauczyly sie wzajemnej szczero'sci. Powiedziala wiec matce: „To moja wina. To ja sprawilam, ze to sie stalo. Chcialam, zeby poszedl do szpitala. Ja to zrobilam”.

Czula sie odpowiedzialna za to, co sie stalo. Czula sie strasznie winna. Poniewaz zdobyla sie na powiedzenie o tym matce, matka mogla rozproszy'c jej watpliwo'sci. Powiedziala Singer, ze to nie jej wina, ze ona tez chciala, zeby ojciec trafil do szpitala. Singer nie byla juz sama ze swoimi uczuciami. Nie bylo powodu do winienia sie za nie. Plakaly razem i wszystko minelo. Gdyby nie potrafily porozmawia'c na ten temat, dziecko nadal czuloby sie winne z powodu czego's, na co nie mialo zadnego wplywu. Odszukaj w swoim otoczeniu grupe Al-Anon. Zache'c dzieci do p'oj'scia na jej spotkanie. Rozmowa z innymi dzie'cmi, kt'ore maja te same problemy moze by'c bardzo pomocna. Jest to takze szansa na nawiazanie kontakt'ow z innymi dzie'cmi, kt'ore maja podobne problemy. Twoje dzieci moga sie z nimi zaprzyja'zni'c, nie czujac zaklopotania. Dowiedza sie wiecej o chorobie i o tym, jak oderwa'c sie od niej, wciaz kochajac ojca-alkoholika. Jezeli nie beda gotowe do tego, gdy pierwszy raz wspomnisz o Al-Anon, nie zniechecaj sie. Moze dojda tam okrezna droga. Przynie's im wydawnictwa Al-Anonu. Pokaz im te ksiazke. To takie pomocne m'oc zidentyfikowa'c sie z tym, co slyszysz lub czytasz. Ulga, kt'ora widze na twarzy dziecka m'owiacego: „Tak, ja tez tak czuje”, rozgrzewa serce.

Zrozumienie rzeczywisto'sci, w jakiej zyja dzieci jest pierwszym krokiem w kierunku wydobycia ich z niej. Poczuja sie lepiej, gdy nie beda samotne w d'zwiganiu swojego brzemienia. Teraz jest ono wsp'olne, ale w ko'ncu mozna bedzie je zrzuci'c.

Niepewno's'c jest jak dotad norma. Trzeba to zmieni'c. Zwyciezy'c musi konsekwencja. Moze to nastapi'c calkiem prozaicznie. Obiad w naszym domu powinien by'c o stalej porze. Ustalcie godzine i trzymajcie sie jej. Lekcje tez powinny by'c odrabiane o stalej porze. Ustalcie godzine i trzymajcie sie jej. Kla's'c sie spa'c tez powinni'scie o okre'slonej porze. Ustalcie ja i trzymajcie sie jej. Poczatkowo bedziesz sie waha'c, ale bardziej skoncentruj sie na tym, czy ten rozklad jest realny niz na naruszaniu go.

Dzieci powinny mie'c w domu obowiazki. Wszyscy czlonkowie rodziny dziela sie obowiazkami i praca. Nakrywanie do stolu i wyrzucanie 'smieci to proste prace, ale daja one poczucie przydatno'sci i przynalezno'sci.

Zachowania te pomoga Twoim dzieciom poczu'c sie bezpieczniej. Beda one znaly wymiary swego 'swiata i beda wiedzialy, ze jest kto's, kto zadba o ten 'swiat. Kogo's to obchodzi!

Jest jeszcze inna wazna sprawa. To niemozliwe, zeby's dzieciom dala za duzo milo'sci. M'ow im, jak bardzo je kochasz. Przytulaj je, glaszcz, sadzaj na kolanach. To nie bedzie tlamsi'c ich ani psu'c. Natomiast nadmierna poblazliwo's'c nie jest oznaka milo'sci. Pozwalanie im na niezasluzone przywileje, kt'ore maja by'c rekompensata za alkohol, takze nie jest oznaka milo'sci. Kupowanie rzeczy, kt'orych nie potrzebuja, tylko dlatego, ze brak im satysfakcji emocjonalnych, takze nie jest wska'znikiem milo'sci. To wszystko zaspokaja Twoje potrzeby, a nie potrzeby Twoich dzieci. Najwiekszym prezentem, jaki kazdy rodzic moze da'c swojemu dziecku jest bezwarunkowa milo's'c. Kocham Cie, poniewaz jeste's. Nie musisz placi'c za nia, ani nie ryzykujesz jej utraty. Fakt, ze kocham Cie bezwarunkowo nie oznacza, ze pochwalam wszystko, co robisz. Czasami Twoje zachowanie mnie denerwuje. Czasami musze Cie ukara'c. Czasami Twoje zachowanie bardzo mnie zlo'sci. Poniewaz Cie kocham, moge nie lubi'c tego co robisz, ale zawsze Cie kocham.

Moze trudno Ci by'c kochajacym rodzicem wla'snie teraz. Gdy czujesz sie zirytowana i nieszcze'sliwa, trudno okazywa'c cieplo i zrozumienie. Bad'z z dzie'cmi szczera: „Ciesze sie, ze przyszedle's, ale jestem teraz bardzo zdenerwowana. Moze lepiej zostaw mnie na chwile sama”. Wiedza wtedy, ze je'sli stracisz panowanie nad soba, nie musza tego bra'c do siebie. Poza tym, powiedzenie tego ulatwi sytuacje takze Tobie.

Traktuj swoje dzieci z szacunkiem. Jezeli drzwi sa zamkniete, pukaj zanim wejdziesz. Ich osobiste papiery nie sa dla Ciebie. Dzieci poznaja, ze otwierala's ich szuflade. Zaufanie do Ciebie jest im potrzebne. Sluchaj tego, co m'owia, gdy nie zgadzaja sie z Toba. Nie musisz zmienia'c swoich zamiar'ow, ale to, ze sluchasz sprawi, ze poczuja sie wazne.

Postaraj sie m'owi'c to, co rzeczywi'scie my'slisz i my'sle'c o czym m'owisz. Odpowiedzenie na pro'sbe dziecka „tak” lub „nie” wylacznie dla 'swietego spokoju wzmacnia zachowania manipulujace. Dzieci ucza sie takich zachowa'n od rodzic'ow, a nie jest to co's, co warto podtrzymywa'c. Jezeli nie podajesz powod'ow swojej decyzji, to decyzja ta moze nie zosta'c zaakceptowana przez dziecko. Jezeli czesto zmieniasz swoje decyzje – poniewaz m'owisz szybciej niz my'slisz – to Twoja decyzja takze moze nie zosta'c zaakceptowana przez dziecko. Albo bedzie Cie ono zadrecza'c, az dasz mu pozadana przez nie odpowied'z, albo stanie sie nieublagane i zle. Musisz umie'c powiedzie'c: „Taka jest moja decyzja. Mozesz sie z moja argumentacja zgadza'c albo nie, ale mimo to podtrzymuje swoja decyzje”. Wtedy dziecko ma wyb'or. Albo podporzadkuje sie, albo nie. Jezeli nie, to poniesie konsekwencje swojego zachowania.

Ostatnio bylam na pokazie nowego filmu o rodzinnych aspektach alkoholizmu. Bylo tam wielu ludzi, a w'sr'od nich trzynastoletni chlopiec z rodzicami. Znalam tego chlopca juz od pewnego czasu. Wiedzial on dokladnie jak dosta'c od rodzic'ow to, czego chce. Kiedy's zmusil matke do wstania o wp'ol do 'osmej rano i przygotowania mu 'sniadania, kt'ore m'ogl spokojnie zrobi'c sobie sam. Zobaczylam jak prosi matke o pieniadze na ciastko. Slyszalam, ze mu odm'owila. Po kwadransie zobaczylam chlopca z ciastkiem. Podeszlam do niego i powiedzialam: „Wiedzialam, ze dostaniesz to ciastko. Bylam ciekawa jak duzo czasu zajmie Ci zalatwienie tego”. U'smiechnal sie i odszedl. Jest to drobny przyklad, ale wskazuje on na fakt, ze chociaz kontrolujesz dom, to inne sily w Twoim domu maja wladze nad Toba. Gdy zn'ow zaczniesz mie'c wplyw na swoje malze'nstwo, wazne stanie sie takze odzyskanie wplywu na dzieci. One wcale nie chca zawsze stawia'c na swoim. Dzieci wola by'c dzie'cmi. Jezeli nie pozwala im sie by'c dzie'cmi, nie moga cieszy'c sie nieodlaczna od rozwoju walka.

Twoje „nie” jest im potrzebne w sytuacjach, w kt'orych chca, zeby powiedziano „nie”, a nie moga tego zrobi'c same. Czasami znajduja sie pod silna presja i nie moga wykreci'c sie od czego's, czego nie chca robi'c, chyba ze powiedza: „Naprawde chce i's'c, ale spytalem mamy i ona nie zgodzila sie”. W czasie 'Swieta Niepodleglo'sci Jerry prosil matke, zeby pozwolila mu przenocowa'c u kolegi Petera. Matka odpowiedziala: „Wiem, dlaczego o to prosisz. Bedziesz m'ogl zosta'c na dworze do p'o'zna i puszcza'c fajerwerki. Bardzo mnie to niepokoi i nie moge Ci na to pozwoli'c”. Oczekiwala od syna ostrych sl'ow. A on popatrzyl na nia i powiedzial, ze okropnie jest zy'c z matka, kt'ora wszystko wie. Wygladalo na to, ze mu ulzylo. Obawial sie, ze wpadnie w klopoty wraz z Peterem i kolegami, ale nie m'ogl okaza'c, ze jest mniej dzielny od nich. Matka odrzucila jego pro'sbe. Gdyby nie ona, trudno byloby mu wybrna'c z tej sytuacji. Powiedzenie temu dziecku: „Dobrze, Jerry. Pozwole Ci tam p'oj's'c, bo wierze Ci i wiem, ze nie zrobisz nic niewla'sciwego” – to prowokowanie losu. Mozna tak powiedzie'c w'owczas, gdy masz dobry kontakt z dzieckiem, a ono zaczyna by'c juz do's'c samodzielne. Ale nie naduzywaj takich deklaracji. Nie pomagaj w uwiklaniu go w sytuacje ponad sily, w sytuacje niepewnego i zagubionego dziecka. Okazanie dziecku, ze jest dla Ciebie kim's waznym, pomoze mu w staniu sie kim's waznym dla siebie samego. Jest to jedyny spos'ob, aby zapobiec temu, czego sie obawiasz. Nie jeste's w stanie powstrzyma'c dzieci ani przed braniem narkotyk'ow, ani dokonywaniem gwalt'ow, ani chuliga'nstwem, ani w og'ole przed czymkolwiek, co zechca robi'c. Mozesz jedynie pom'oc im tak siebie ceni'c, zeby mozliwo'sci te nie byly dla nich atrakcyjne.

Zazwyczaj mam bardzo dobry kontakt z mlodymi lud'zmi. M'oj syn byl bardzo tym zaintrygowany. Nie m'ogl zrozumie'c, dlaczego wszyscy lubia jego matke, a szczeg'olnie – dorastajacy chlopcy, kt'orzy nie lubia nikogo i kt'orych wszyscy unikaja. Postanowil zbada'c te sprawe. Powiedzieli mu: „Mamy do niej zaufanie. Jezeli powie, ze nikomu nie powt'orzy tego, co jej powiedzieli'smy, to nie powt'orzy. Jezeli powie, ze gdy jeszcze raz uslyszy o naszych kradziezach w szkole, zawiadomi dyrekcje, to zawiadomi. Jezeli moze pom'oc, to pomoze, ale jezeli uwaza, ze jeste'smy nie w porzadku, takze to nam powie”. Wiedza, ze jezeli wyciagna dlo'n, zawsze natrafia na moja dlo'n, tak samo jak wczoraj, tak samo jak jutro.

Omawiam tutaj po pierwsze – sposoby redukowania niepokoju, a po drugie – budowanie systemu „ja”. Masz klucze do obu tych spraw. Po pewnym czasie dzieci nie tylko beda lepiej my'slaly o sobie, beda takze wsp'olbrzmialy z Toba. Bylam przy tym, gdy Mary Jane powiedziala swojej matce: „Znam ten wyraz Twoich oczu. Zaczynasz martwi'c sie, czy tata przyjdzie do domu pijany”. Matka podniosla ja i powiedziala: „Masz racje. Jezeli Ty spr'obujesz sie nie martwi'c, to ja takze nie bede sie martwila. Chod'z, upieczemy ciastka”.

Wiele z Was bardzo martwi sie o to, czy dzieci nie odziedzicza alkoholizmu. Naprawde nie wiemy, czy moga go odziedziczy'c, czy tez nie. Wiemy natomiast, ze 'srodowisko domowe moze zar'owno zacheca'c jak i zniecheca'c do naduzywania alkoholu. Nie chodzi tu o dyskusje o potworno'sciach alkoholizmu (cho'c trzeba o tym m'owi'c) lecz o przekazywanie wyznawanych warto'sci. Jezeli istnieje jaka's cecha dominujaca u alkoholik'ow, to jest nia unikanie odpowiedzialno'sci. Mozesz podja'c wiec 'srodki zaradcze. Mozesz nauczy'c dziecko brania odpowiedzialno'sci za swoje zachowanie. Jezeli Johny zbije szybe sasiadce, to jego sprawa jest przyznanie sie i znalezienie sposobu naprawienia szkody. Chronienie go w takiej sytuacji nie pomoze mu w rozwoju osobowo'sci.

Bob i Tim zabarykadowali dla zartu boczne drzwi domu. Nie bylo zadnych szk'od, ale zawiadomiono policje i straz pozarna. Chlopcy mogli sklama'c i nie mie'c klopot'ow, ale przyznali sie do wszystkiego. Byli przesluchiwani przez kapitana policji. Matki poszly z nimi na przesluchanie. Chcialy, zeby chlopcy odczuli w pelni wstrzas zwiazany ze skutkami swojego zachowania, ale zeby wiedzieli, ze sa kochani. Kochani, lecz nie nadmiernie ochraniani. W tym wypadku aktem milo'sci bylo pozwolenie chlopcom na przezycie tej sytuacji. Dzieki temu przyjeli oni odpowiedzialno's'c za wlasne zachowanie.

Napisalam opinie dla sadu, kt'ora ulatwila wyslanie nastolatka do wiezienia. W nastepnym roku rodzice tego samego chlopca poprosili mnie o napisanie drugiego raportu i tym razem bylam nastawiona na wydostanie chlopca z wiezienia. Rodzice ci wiedzieli, ze beda w porzadku, i ze nie zawsze wyciagniecie dziecka z tarapat'ow jest dla niego najlepsze.

Jezeli spelnisz swoje obowiazki, to dostaniesz kieszonkowe. Jezeli nie, to nie. Proste, jasne. I dziecko jest za to odpowiedzialne. Jezeli nabalaganisz, to sprzataj albo przynajmniej pom'oz.

Nawet negatywne do'swiadczenie moze przynie's'c korzy's'c. Gdy Johnny powiedzial sasiadce, ze zbil szybe, strasznie sie zdziwila. To, ze przyznal sie – w sytuacji, gdy nie spos'ob bylo wykry'c sprawce – zrobilo na niej takie wrazenie, ze powiedziala mu: „Nic nie szkodzi”. Zdobyl sobie przyjaci'olke.

Zachecaj dzieci do m'owienia o problemach po to, zeby znalazly spos'ob przeciwstawiania sie im. Gdy powie sie o trudnych sprawach, latwiej bedzie nad nimi zapanowa'c. Rozwiazanie moze by'c proste – wla'snie takie, kt'ore nie przyszlo na my'sl.

M'owie tu o zasadach, kt'ore sa wazne w kazdej relacji rodzice-dziecko. Sa one szczeg'olnie wazne w domu alkoholika, poniewaz mamy tu do czynienia z powaznymi zaburzeniami w systemie „ja” u dzieci. Zaburzenia te sa odwracalne. Jezeli przekonuja Cie inne twierdzenia zawarte w tej ksiazce, uwierz i w to: w gruncie rzeczy Twoje dzieci moga sta'c sie lepszymi lud'zmi dzieki temu, ze zyja z alkoholikami. Co ja wygaduje? Tak, tak wla'sciwie twierdze. Slyszalam osoby, kt'ore wstawaly na spotkaniach AA i m'owily: „Jestem wdzieczny za to, ze jestem alkoholikiem”. Slyszalam kobiety, kt'ore na spotkaniach Al-Anonu m'owily: „Gdybym nie wyszla za alkoholika, bylabym w mniejszym stopniu czlowiekiem, niz jestem dzisiaj”. Slyszalam na spotkaniach Al-Anon dzieci m'owiace: „Nam sie udalo przezy'c” i mialy one na my'sli nie tylko dzieci alkoholik'ow.

To bardzo wazne wypowiedzi i nie sa one zjawiskiem Pollyanny, ani naiwna pr'oba poprawienia Ci samopoczucia. Sa prawdziwe, poniewaz akceptacja choroby alkoholowej zmusza ludzi do zajecia sie soba i swoim zdrowiem psychicznym. Gdyby nie ta choroba, mogliby nie skorzysta'c z mozliwo'sci rozwoju i samo'swiadomo'sci. Mogliby nie u'swiadomi'c sobie, na czym polega i jak wazne jest wla'sciwe rodzicielstwo. Nie jeste'smy przygotowani do bycia rodzicami, a jest to bardzo trudne zadanie, nawet w sprzyjajacych okoliczno'sciach. Zblizenie sie do uchwycenia sprawy znaczenia alkoholizmu moze u'swiadomi'c nam jak istotne jest to, aby dzieci nie wychowywaly sie same, nawet wtedy, gdy nie sprawiaja zadnych klopot'ow.

Inna sprawa, ze w miare rozwoju przybywa nam blizn. Stajemy sie silniejsi dzieki trudno'sciom, kt'ore napotykali'smy, z kt'orymi zmierzyli'smy sie i kt'ore pokonali'smy. Nie stajemy sie silniejsi wtedy, gdy zycie przechodzi nam stosunkowo latwo. Mozemy nawet nie umie'c docenia'c tego co dobre, jezeli nie do'swiadczali'smy zlego. Te dzieci, Twoje dzieci, po konfrontacji z rzeczywisto'scia ich zycia stana sie silniejsze. Sprawy, kt'ore dla ich r'owie'snik'ow stanowia problem, dla nich nie beda trudne. Widzialam dzieci, kt'ore byly zalamane, gdy jaki's kolega powiedzial im: „Nie chce sie z toba bawi'c”. Dziecko alkoholika, kt'ore pracuje nad soba i swoim rozwojem, i nie jest uwiklane w uczucia odrzucenia przez ojca, nie moze wzia'c takiej uwagi powaznie. „Jezeli to dziecko nie chce sie ze mna bawi'c, znajde sobie kogo's innego do zabawy albo bede bawil sie sam”. Te male zranienia towarzyszace dorastaniu hartuja.

Jezeli dzieci chodza na spotkania Al-Anonu, to moga tam rozmawia'c o swoich uczuciach z innymi dzie'cmi, znajdujacymi sie w tej samej sytuacji. Moga rozmawia'c o nauczycielu, z kt'orym maja klopoty. Inne dzieci beda dzielily sie sposobami poradzenia sobie z nauczycielem, ale takze w klimacie troski – beda zastanawialy sie, czy problem dotyczy naprawde nauczyciela.

Wierze w madro's'c dzieci. Wierze w sens pytania ich o to, co my'sla szczeg'olnie w odniesieniu do obszar'ow, kt'ore wplywaja na ich zycie. Spytalam dzieci, o kt'orych wiedzialam, ze przynajmniej jedno z ich rodzic'ow jest alkoholikiem, co najlepszego moglaby zrobi'c dla nich matka.

Dzieci te krocza wlasna droga powrotu do zdrowia. Potrafia skonfrontowa'c sie ze swoimi uczuciami. Dzieki temu latwiej im uchwyci'c niekt'ore zjawiska. Zrobilam po prostu liste tego, co mi powiedzialy.

l. M'ow dzieciom o tym, co sie dzieje. Nie ukrywaj niczego, poniewaz to pogarsza sprawe.

2. Skieruj dzieci do Al-Anonu.

3. Nie doprowadzaj do tego, zeby nie wiedzialy co sie dzieje. Odpowiadaj na te pytania, kt'ore zadaja, a nie tylko na te, na kt'ore Ty sama chcesz im odpowiedzie'c.

4. Okazuj dzieciom nieco cierpliwo'sci i zrozumienia. One cierpia, ale nie wiedza dlaczego.

5. Nie udawaj Pana Boga, bad'z Mamusia.

6. Nie zaczepiaj go, gdy jest pijany. Prowadzi to do utarczek, bo alkoholik zawsze szuka kogo's do kl'otni. Jezeli za's jest brutalny, to bedzie Toba pomiatal.

7. Nie tlumacz sie przed nami.

8. Nie okazuj dzieciom, jak bardzo jeste's przestraszona. To sprawia tylko, ze czuja sie jeszcze bardziej przestraszone. Spr'obuj sie opanowa'c.

9. Nie zmuszaj dzieci do konfrontowania sie z alkoholikiem, gdy Ty nie chcesz tego robi'c. Gdy m'oj ojciec spadl ze schod'ow, matka poprosila, zebym sprawdzil, czy nic mu sie nie stalo. Powiedzial wtedy do mnie: „Id'z w cholere”. Je'sli chciala wiedzie'c, czy nic mu sie nie stalo, powinna byla sama to sprawdzi'c.

10. Nie uzywaj nas jako argumentu. Nie m'ow: „Jezeli nie przestaniesz pi'c dla mnie, zr'ob to dla dzieci”. Zostaw nas poza ta sprawa.

Dzieci m'owia tak, jak jest. Nie sa one tak wyrafinowane, zeby ukrywa'c prawde za zaslona milych sl'owek. Dzieki Bogu za to! Mozemy nauczy'c sie od nich tak wiele, a one moga nauczy'c sie tak wiele od nas. Mozesz nauczy'c sie kocha'c bez wiazania. Mozesz nauczy'c sie cieszy'c z rozwoju drugiej osoby, bez zadnych oczekiwa'n. Mozesz do'swiadcza'c przygody zycia razem z nim lub sama. I jezeli Tw'oj maz przypadkiem powr'oci do zdrowia, moze przylaczy sie do Ciebie. Bo gdyby nie on, moze przeoczylaby's te okazje u'swiadomienia sobie jak niezwykla warto's'c ma zdrowa rodzina.

VII. CO POWIEDZA INNI?

Alkoholizm jest choroba paradoks'ow. Zaprzecza logice. Stosuja sie do niego przeciwie'nstwa zwyklych zasad. To, co wydaje sie sensowne w normalnej sytuacji, nie jest sensowne w sytuacji zwiazanej z alkoholizmem. Wszystko jest pomieszane. Gdy alkoholik zaczyna zdrowie'c i przyglada sie temu, co robil i dlaczego robil, takze nie moze tego zrozumie'c. Peter podzielil sie ze mna ponizszymi uwagami; autor jest nieznany, lecz ludzi, kt'orzy moga sie z nimi zidentyfikowa'c sa tysiace.


POZYTYWNE NEGATYWY

Pili'smy dla szcze'scia, a stali'smy sie nieszcze'sliwi. Pili'smy, zeby sie bawi'c, a wpadli'smy w przygnebienie. Pili'smy, zeby bylo milo z innymi, a stali'smy sie kl'otliwi.

Pili'smy dla wyrafinowania, a stali'smy sie prostaccy. Pili'smy dla przyja'zni, a zyskali'smy wrog'ow. Pili'smy, zeby zasna'c, a czuwamy bez odpoczynku. Pili'smy, zeby zyska'c sile, a czujemy sie slabi.

Pili'smy „leczniczo”, a wpadli'smy w klopoty zdrowotne. Pili'smy dla kurazu, a dopadl nas lek.

Pili'smy, zeby zyska'c pewno's'c siebie, a ogarnely nas watpliwo'sci. Pili'smy, zeby prowadzi'c konwersacje, a upo'sledzili'smy nasza mowe. Pili'smy, zeby poczu'c sie jak w niebie, a sko'nczyli'smy czujac sie jak w piekle.

Pili'smy, zeby zapomnie'c, a to niechciane ciagle do nas powraca. Pili'smy, zeby zyska'c wolno's'c, a stali'smy sie niewolnikami. Pili'smy, zeby pozby'c sie problem'ow, a pomnozyli'smy je. Pili'smy, zeby poradzi'c sobie z zyciem, a przyzywamy 'smier'c.


Wiesz juz – dowiedziala's sie tego, czytajac te ksiazke – ze nie mozna spyta'c: „Jezeli tak sie dzieje, dlaczego nie przestaniesz pi'c?” Wiesz, ze nie nalezy sie w to miesza'c. Wiesz, ze stosuje sie tu przeciwie'nstwo zwyklych zasad. Wiesz, ze jezeli troszczysz sie o swojego meza i chcesz, zeby przestal pi'c, nie bedziesz ingerowala w spos'ob jego picia. Wiesz takze, ze poniewaz troszczysz sie o niego, to on musi stawi'c czola skutkom swojego picia. Wiesz, ze oslabianie tej konfrontacji jest destrukcyjne zar'owno dla Ciebie, jak i dla niego.

Ty wiesz i ja to wiem, i ludzie z Al-Anonu to wiedza, i ludzie z AA wiedza, i organizacje zajmujace sie alkoholizmem wiedza, i wiedza wszyscy, kt'orzy rozumieja chorobe alkoholowa. Ale nie jest to opinia powszechna. Tym, kt'orzy nie rozumieja alkoholizmu, Twoje zachowanie moze wydawa'c sie dziwne. Moga my'sle'c, ze nie jeste's dobra zona. „Jak mogla pozwoli'c, zeby spedzil noc w izbie wytrze'zwie'n, nie p'oj's'c i nie zaplaci'c kaucji po to, zeby go stamtad wydosta'c? Kim jest czlowiek, kt'ory robi co's takiego drugiemu?” Ten, kto kocha alkoholika, zrobi tak. Ale tylko spr'obuj powiedzie'c ludziom: „Kocham go tak bardzo, ze nie wydostalam go stamtad”. Popatrza na Ciebie jak na wariatke.

Moga dzwoni'c do Ciebie krewni i znajomi. Beda wyrazali szczere zainteresowanie Twoim mezem. Powiedza Ci o pieniadzach, kt'ore mu pozyczyli, albo o tym, ze go przenocowali, gdy Ty go wyrzucila's z domu. Nie beda zbyt zadowoleni z Ciebie. Bedziesz wyja'sniala, ze Tw'oj maz jest bardzo chorym alkoholikiem i ze robisz to, co m'owiono Ci, ze powinna's robi'c, zeby on m'ogl wyzdrowie'c. Uslyszysz, ze wprawdzie rozumieja to, co m'owisz, ale gdyby naprawde zalezalo Ci na mezu, to… Nie zrozumieja tego. Dla niekt'orych z Was stanie sie to problemem. „Kto nie rozpilby sie zyjac z taka suka?” Co za cios! Ale nie m'owilam nigdy, ze to, co Ci proponuje bedzie latwe. Nie jest to latwe.

Tw'oj maz bedzie zachecal innych do potepiania Cie. Zwr'oci sie do nich, zeby ulatwiali mu picie, gdy Ty przestaniesz to robi'c. Nie jeste's jedyna osoba, kt'ora gra jaka's role w tej chorobie.


KREWNY – ZNAJOMY

Osoba ta z powodu poczucia winy, czy tez ze szczerego zainteresowania, zmienia sie w wybawce alkoholika w jego chwilowych klopotach. Chce ona zmniejszy'c presje, zeby kolega (krewny) nie musial zy'c w takim trudnym do wytrzymania napieciu. Placi rachunki, dzwoni gdzie trzeba, uzycza mu noclegu. Zajmuje sie wszystkim tym, z czym nie chce skonfrontowa'c sie alkoholik. Twierdzi przy tym, ze zachowuje sie tak, poniewaz jest pelna troski. Podejrzewam, ze bardziej wynika to z jej wlasnych potrzeb niz z checi sluzenia alkoholikowi. Jaki ze mnie dobry kolega! Rodzina musi trzyma'c sie razem! Jak tak mozna – odwr'oci'c sie od niego i zaja'c sie tylko soba?! – i tak dalej. W ko'ncu alkoholik wyczerpie takze tych ludzi. Zabrna tak daleko, ze beda musieli zdoby'c sie na odrzucenie go – we wlasnej obronie. Wtedy zrozumieja Cie lepiej i przyznaja Ci racje.


INNA KOBIETA

Rozerwa'c lajdaczke na kawalki! W Twoich oczach jest ona lajdaczka, ale mozna przewidzie'c pojawienie sie tego szczeg'olnego „wsp'olnika choroby”. Tobie moze sie to zdarzy'c albo nie. Nie zagraza to Twojemu malze'nstwu. Jest objawem choroby. Przeciez nie chcesz z nim pi'c. Nie chcesz juz z nim spa'c. Nie chcesz chroni'c go przed nim samym. Wiesz lepiej. Ona nie wie. Sadzi, ze jest jedyna osoba, kt'ora go rozumie. I bedzie pomaga'c mu w pograzaniu sie w chorobie. Najlepiej w tej sytuacji zostawi'c te sprawe wlasnemu biegowi. Nie r'ob nic, zeby wplyna'c na to, co sie dzieje. Albo on bedzie czul sie winny, albo ona bedzie wywierala presje, zeby zwiazek byl bardziej trwaly. Z zadna z tych mozliwo'sci alkoholik sobie nie poradzi. Jack pr'obowal zmniejszy'c swoje wyrzuty sumienia m'owiac Alice wszystko o swoim romansie. Chcial, zeby sko'nczyla to za niego. Alice wiedziala, ze pojawienie sie tej kobiety nie wynika z jej niedoskonalo'sci. Wiedziala wystarczajaco duzo o alkoholizmie, zeby zrozumie'c, ze to, co zrobil nie bylo niczym niezwyklym. Wiedziala, ze powinna pozwoli'c mu na samodzielne wydostanie z tej sytuacji. Ostatecznie, to byl jego problem. Zrobila wla'snie to, co zrobilaby kazda normalna zona. Najpierw potraktowala go prosto pomiedzy oczy, sila kt'ora zwykle rezerwuje sie na Madison Square Garden. Potem zadzwonila do tej kobiety i powiedziala jej wyra'znie, co o niej my'sli i co z nia zrobi, je'sli jeszcze kiedykolwiek zblizy sie do jej meza. 'Swietnie, Alice! Czasami wla'snie trzeba zrobi'c to, co sie musi. Poczula sie lepiej. Jutro bedzie mogla zn'ow by'c pelna zrozumienia. Bo dzisiaj stracila swoje opanowanie i poczula sie naprawde dobrze.


ZWIERZCHNICY I WSP'OLPRACOWNICY

Poniewaz potrzeba dlugiego czasu, zeby alkoholizm rozwinal sie na tyle, aby odbija'c sie na pracy, czlowiek moze przepracowa'c w tej samej firmie przez 10 lub 15 lat. W tym czasie rozwija sie przyja'z'n i poczucie lojalno'sci. To bardzo naturalne, gdy koledzy powiedza, ze przyszedl punktualnie, cho'c naprawde sie sp'o'znil, albo gdy nadrobia za niego zaleglo'sci. Szef nie bedzie zauwazal niedociagnie'c, poniewaz pamieta jak warto'sciowy byl dla niego ten czlowiek w przeszlo'sci i chce wierzy'c, ze zn'ow taki bedzie. Bez tej stalej ochrony i krycia alkoholika nie m'oglby dalej pracowa'c. Musialby rzuci'c prace albo swoje nieodpowiedzialne picie. Ci ludzie sa ofiarami wlasnego nalogu, ale pomaganie im w taki spos'ob oznacza przedluzenie nalogu. W ko'ncu ukrywanie staje sie juz niemozliwe, traci sie jednak przedtem wiele cennego czasu.


PROFESJONALI'SCI

Przykro mi, ze musze powiedzie'c o tym, jak niekt'orzy profesjonali'sci rozumieja alkoholizm i jak w wyniku tego powstaje wiecej szk'od niz korzy'sci. Tw'oj maz moze zacza'c koncentrowa'c sie na tym, jak pogmatwalo sie jego zycie i popedzany przez Ciebie bedzie szukal pomocy. Lekarz, kt'ory zaoferuje mu 'srodki uspokajajace, zeby wyciagna'c go z picia, pomoze mu tylko w uzaleznieniu sie od innych substancji. Psycholog, kt'ory mu powie, ze jego prawdziwym problemem jest wczesny trening czysto'sci, a nie picie, da mu pretekst do dalszego upijania sie. Zacznie wierzy'c, ze gdy rozwiaze swoje problemy emocjonalne, nie bedzie juz pragnal alkoholu. Profesjonali'sci, kt'orzy rozumieja alkoholizm nie beda bez ogranicze'n przepisywa'c lek'ow lub zaprzecza, ze alkoholizm jest wynikiem innych problem'ow. Beda kierowa'c pacjent'ow do o'srodk'ow rehabilitacji, do AA, albo stana do walki z alkoholizmem jako podstawowym problemem. Gdy zahamuje sie alkoholizm, mozna przystapi'c do rozwiazywania innych problem'ow. Gdy nie zachowa sie takiej kolejno'sci, marnuje sie tylko czas i pieniadze.

Inni wsp'olnicy choroby sprawia, ze bedzie Ci bardzo trudno wytrwa'c przy swoim. Naturalnie chcesz, zeby ludzie Cie lubili. Poniewaz czujesz sie jeszcze niepewnie i jeste's podatna na zranienia, mozesz zacza'c watpi'c w siebie. Jeste's tylko czlowiekiem. Jak silny nacisk potrafisz wytrzyma'c? Bedziesz skolowana. W tym miejscu zasadnicza sprawa jest otoczenie sie lud'zmi rozumiejacymi alkoholizm (chyba, ze jeste's zahartowana). Tylko takim ludziom m'ow, co dzieje sie w Twoim malze'nstwie. Oni sa z Toba. Chod'z czesto na spotkania Al-Anonu, na otwarte mitingi AA lub wyklady o alkoholizmie. Nie pr'obuj wytrzyma'c tego wszystkiego w samotno'sci. Bedzie Ci potrzebne stale umacnianie w wierze, ze to, co robisz jest najlepszym rozwiazaniem, zar'owno dla Ciebie, jak i Twojej rodziny.

Potrzebni Ci sa ludzie, kt'orzy nadaja na tej samej czestotliwo'sci i kt'orzy beda utwierdza'c Cie w przekonaniu, ze nie oszalala's. Moze sie zdarzy'c, ze przez jaki's czas tylko z tymi lud'zmi bedziesz utrzymywala kontakty. W ko'ncu, oni sa podobni do Ciebie – chca cieszy'c sie zyciem. Wiedza, ze sami nie sa do's'c silni, zeby zwalczy'c alkoholizm, ale czerpia sile z dzielenia sie z innymi. Stad przychodzi poczucie ciepla i bezpiecze'nstwa, kt'ore pomoze Ci przetrwa'c trudne chwile. Nie jeste's sama.

Nie jeste's sama, ale spotykasz sie z niewielkim zrozumieniem ze strony og'olu ludzi. Chociaz r'ozne szkoly maja bardzo piekne programy edukacyjne dotyczace zwalczania narkotyk'ow i alkoholu, to jednak o sprawach rodziny m'owi sie tam niewiele albo nic. Wiekszo's'c literatury dotyczacej tego zagadnienia koncentruje sie na alkoholu i alkoholizmie. Gail Milgram z Centrum Bada'n nad Alkoholizmem Rutgersa zestawil piekna bibliografie material'ow edukacyjnych dotyczacych alkoholizmu. Zawiera ona 873 pozycje. Z tych 873 pozycji tylko 38 zajmuje sie wplywem alkoholizmu na rodzine. W wiekszo'sci sa to broszurki wydane przez grupy Al-Anonu. Braki te smuca mnie i zloszcza. Dopinguja mnie takze do pisania. Gdy poczujesz sie silniejsza i odwazniejsza, moze zbadasz, jak wyglada program edukacyjny dotyczacy alkoholu i narkotyk'ow w Twoim 'srodowisku. Jak na'swietla sie ten problem w szkole, do kt'orej chodza Twoje dzieci? Dlaczeg'ozby nie wystapi'c o wlaczenie problemu wplywu alkoholizmu na rodzine do programu szkolnego? Przeciez w programach nie pominieto tej sprawy rozmy'slnie. Po prostu nie pomy'slano o tym. Moze to wla'snie Ty zasadzisz pierwsze ziarenko.

Przemysl poczyna u'swiadamia'c sobie problem alkoholizmu, w przedsiebiorstwach zaczyna sie my'sle'c o pieniadzach, kt'ore traci sie przez absencje i obnizona wydajno's'c. Zaczyna sie takze rozumie'c, ze to, co zainwestowano w tych pracownik'ow sprawia, ze warto inwestowa'c raczej w ich leczenie niz ich zwalnia'c. Wiele duzych przedsiebiorstw ustanawia swoje wlasne programy rehabilitacji alkoholik'ow. Pracodawcy ucza sie proponowa'c alternatywe: rehabilitacja albo zwolnienie z pracy. To wazny krok. Nie widze jednak duzego zainteresowania pracownikiem, kt'orego partner pije i kt'ory przez caly dzie'n sie tym zamartwia. Jest to na tyle kosztowne, ze warto i tym sie zaja'c.

Ksztaltowanie opinii publicznej jest w tej sprawie r'ownie wazne jak w wielu innych i pomaga tu kazdy okruch wiedzy. Wladze stanu New Jersey zniosly kare wiezienia za jazde po pijanemu. Nauczyli sie, ze alkoholicy sa lud'zmi chorymi a nie kryminalistami. To powolny proces, lecz jeszcze wolniej przebiega proces u'swiadomienia opinii publicznej glebokiego wplywu alkoholizmu na rodzine. Gdy dojrzejesz do wiekszej akceptacji siebie, poczujesz sie pewniejsza w otwartym m'owieniu o 'swiadomo'sci, kt'ora uzyskala's. Ksztaltowanie opinii publicznej jest obowiazkiem kazdego z nas. Takze i Twoim, o ile osiagnela's punkt, w kt'orym masz w tej sprawie zaufanie do siebie i nie boisz sie, ze inni poznaja Twoja konkretna sytuacje. Bywa to niebezpieczne, poniewaz mozna sie narazi'c na spoleczne napietnowanie, kt'ore poteguje problem. Ty mozesz by'c gotowa stawi'c czolo temu problemowi, ale reszta Twojej rodziny? Wielu ludzi m'owiacych o alkoholizmie na podstawie wlasnych do'swiadcze'n, podaje tylko swoje imie. Ich bliscy maja prawo do prywatno'sci.

Po jakim's czasie Ty takze poczujesz sie zmuszona do zrobienia czego's. Zaczniesz dostrzega'c wok'ol siebie cierpienie. Zaczniesz u'swiadamia'c sobie, ze sa sasiedzi i przyjaciele, kt'orzy maja ten sam problem, ale nie zaszli jeszcze tak daleko jak Ty. Znajdziesz do nich najlepsza droge. Bedziesz wiedziala, jak im pom'oc i co powiedzie'c, poniewaz juz byla's tam – w tym calym paskudztwie, tak jak oni teraz.

Pamietam, ze mialam serie wyklad'ow dla grupy student'ow o alkoholizmie i o jego skutkach w rodzinie. Na ko'ncu pisali o swoich reakcjach. Jeden ze student'ow napisal: „Gdybym 10 lat temu wiedzial to, co wiem dzisiaj, nie czulbym takiej nienawi'sci do swojego ojca az do jego 'smierci”. Bardzo sie tym przejelam. Utwierdzilam sie w moim postanowieniu aby u'swiadamia'c ludziom rzeczywiste problemy zycia z ta choroba, tak jak mnie tylko na to sta'c.

VIII. CO Z PRZYSZLO'SCIA?

To takie trudne pytanie. Kt'oz to wie? Wiem jednak, ze chociaz zyjesz w sytuacji, w kt'orej obawiasz sie o wlasne zycie, lepiej nie podejmuj decyzji dzisiaj. Zeby podja'c sensowna decyzje, kt'ora bedzie decydowala o reszcie Twojego zycia, musisz jasno my'sle'c. Teraz najlepiej zuzyj swoja energie na to, zeby's poczula sie zdrowsza. Gdy poczujesz, ze mozesz panowa'c nad my'slami i uczuciami, bedziesz miala lepsza podstawe do podjecia decyzji.

Wiele kobiet prowadzi gre „Jezeli ja to, to wtedy on tamto”. Jest to niebezpieczne. Maja one nadzieje doprowadzi'c do takiego kryzysu, by on przestal pi'c. Chwalebny cel, ale to nie skutkuje.

Mary zdecydowala sie opu'sci'c Jima. Nie mogla juz dluzej wytrzyma'c jego picia. Albo raczej tylko tak m'owila. Tak naprawde byla przekonana, ze gdy go opu'sci, bedzie tak nieszcze'sliwy, ze ublaga ja, zeby wr'ocila i juz nigdy sie nie upije. Odeszla. Odeszla na tydzie'n. Byla tak nieszcze'sliwa w tym czasie, ze w ko'ncu przybiegla do domu. Potrzebowala go, bez wzgledu na okoliczno'sci. Jim nawet nie zauwazyl jej nieobecno'sci. Gdy weszla, potraktowal ja tak, jak to zawsze robil. Jej gra poglebila tylko jej dezorientacje.

Innym wariantem tego tematu jest m'owienie mu, zeby odszedl. „Jezeli wyrzuce go, to moze sie opamieta. Doceni mnie i dzieci i wreszcie przestanie sie upija'c”. O takim przypadku opowiadala mi Marcia. Wyrzucila go na dobre. Prosto w rece wsp'olnik'ow choroby. A on, ciagle pijac, doprowadzil sie do 'smierci. Marcie zaluje swojego postepowania. Nie byla przygotowana na tego rodzaju skutek.

Nigdy nie doradzam podobnych dziala'n. Chcialabym tylko, zeby's byla pewna, czy robisz co's ze wzgledu na wlasne dobro, czy tez chodzi Ci o to, zeby on sie opamietal. Musisz by'c w stanie poradzi'c sobie ze skutkami swojego zachowania, jakie by one nie byly. Zdarza sie, ze utrata zony powoduje kryzys, kt'ory moze doprowadzi'c do trze'zwo'sci. Cze'sciej, tym kryzysem jest utrata pracy. Mezczy'zni okre'slaja sie poprzez sw'oj zaw'od. Utrata zatrudnienia to emocjonalne trzesienie ziemi. Nie oznacza to, ze mozesz go odzyska'c za cene utraty pracy. Nie wiesz, jakie to bedzie mialo znaczenie w Twojej szczeg'olnej sytuacji i czy w og'ole bedzie mialo jakie's znaczenie.

Widzialam wiele rzeczy, o kt'orych my'slalam, ze beda mialy jakie's znaczenie, a nie mialy zadnego. Bylam pewna, ze gdy Joe obudzi sie w kaluzy wlasnej krwi, to bedzie wystarczajaco przerazony, zeby szuka'c pomocy. M'owil o niej, ale to nie byl ten kryzys, kt'ory mialby by'c poczatkiem przelomu. Rok p'o'zniej, gdy najmlodsze dziecko popatrzylo na niego z pogarda, powiedzial: „Poddaje sie”. Nie ma sposobu, zeby przewidzie'c, co wywola przemiane. Robisz blad zastanawiajac sie nad tym, co bedzie mialo tu znaczenie.

Ale mozesz co's zrobi'c. Mozesz sie przygotowa'c na chwile, w kt'orej powie: „Potrzebuje pomocy, zeby przesta'c pi'c”. Musisz dobrze pamieta'c specjalny numer Anonimowych Alkoholik'ow, gdy zdarzy sie to w nocy. Zapamietaj lokalny numer telefonu, czynny w ciagu dnia. Dowiedz sie, gdzie sa o'srodki detoksykacji i rehabilitacji na Twoim terenie. W jakim stanie jest Twoja polisa ubezpieczeniowa? Uporzadkuj sobie to wszystko w glowie, zeby's – gdy tylko poczujesz, ze jest szczery – mogla szybko dziala'c i zorganizowa'c mu pomoc. Tylko to mozesz zrobi'c, a wla'snie to ma olbrzymie znaczenie. Jezeli bedziesz potrafila dziala'c szybko, to nie bedzie mial sposobno'sci by ponownie wszystko przemy'sle'c i zdecydowa'c, ze naprawde potrafi da'c sobie rade sam. Nie mozesz zmusi'c go do przyjecia pomocy, ale mozesz uczyni'c pomoc tak latwo dostepna, ze nie bedzie m'ogl znale'z'c wym'owki. Moze znajdziesz sie w takiej sytuacji kilkakrotnie, ale Twoja podstawowa rola we wczesnym etapie jego powrotu do zdrowia, to zmuszenie go do u'swiadomienia sobie, ze pomoc jest dostepna i ze chcesz mu pom'oc wyrwa'c sie z nalogu.

Moze nie wierzysz, ze kiedykolwiek przyjdzie taki dzie'n. Nie ma zadnych gwarancji. Co bedzie, je'sli on nigdy nie stanie sie trze'zwy? Czy kochasz go tak, zeby zosta'c z nim, nawet jezeli nigdy nie osiagnie trze'zwo'sci? Czy potrafisz przystosowa'c sie do alkoholizmu jako sposobu zycia? To nie jest podchwytliwe pytanie. Jezeli potrafisz odpowiedzie'c na to pytanie twierdzaco, to duzo latwiej bedzie Ci sie przystosowywa'c. Rosemarie m'owila mi, ze gdy odpowiedziala „tak” na to pytanie, odmienilo sie cale jej zycie. Zaczela bardziej akceptowa'c swego meza i przestala zy'c w 'swiecie fantazji. Na ironie losu zakrawa fakt, ze niedlugo potem on przestal pi'c. Moze mialo znaczenie to, ze przestala walczy'c z wiatrakami.

Jezeli odpowiesz na to pytanie „nie”, to bedziesz potrzebowala czasu, zeby zaplanowa'c sobie zycie bez wlaczania w nie meza. Musisz rozwazy'c skutki zmian, kt'ore trzeba poczyni'c. Musisz mie'c rozeznanie, jakie przysluguja Ci prawa, jaka bedzie Twoja pozycja finansowa. Bedziesz musiala dowiedzie'c sie takze o wielu innych sprawach. Mozesz porozmawia'c o tym z innymi kobietami, kt'ore sa w podobnej sytuacji i kt'ore wybraly rozstanie. Pozostanie czy rozstanie – to kwestia indywidualnej decyzji. Radze Ci podja'c ja kierujac sie tym, co bedzie najlepsze dla Ciebie, a nie pragnieniem wywolania wstrzasu u niego. Jezeli chcesz odej's'c, nie r'ob tego w zlo'sci, tylko po spokojnym rozwazeniu sprawy.

Z pewno'scia wyobrazasz sobie czasem, ze jezeli tylko przestanie pi'c, to wszystko bedzie cudownie. Nic z tych rzeczy. Powr'ot do zdrowia jest trudny. Zycie nie stanie sie cudowne tylko dlatego, ze on przestal pi'c. Minie kilka miesiecy zanim nauczy sie my'sle'c o czym's innym niz tylko o tym, zeby sie nie napi'c. Jezeli zwiaze sie z AA, poleca mu przyj's'c na 90 spotka'n przez kolejne 90 dni. Poczujesz sie zaniedbana. Bedziesz musiala sie przystosowa'c. Moze by'c poirytowany. W ko'ncu, stanal twarza w twarz ze swoim zyciem. Musi patrze'c na wszystko to, czego unikal dzieki alkoholowi. Radosna beztroska nalezy juz do innego 'swiata. Nie mam zamiaru wchodzi'c gleboko w problemy zwiazane z trze'zwo'scia. Nie byloby to zbyt pomocne. Wspomnialam o nich tylko po to, zeby's wiedziala, ze trze'zwo's'c nie jest nieustanna rozkosza. Pograzenie sie w chorobie zajelo duzo czasu Tobie i Twojemu mezowi, tak samo wydostanie sie z niej nie nastapi w ciagu jednego dnia. Szczere spojrzenie na siebie jest trudne. Ale nawet najtrudniejszy powr'ot do zdrowia jest z pewno'scia lepszy od pija'nstwa.

Przyszlo's'c nalezy do Ciebie. Pewnego dnia zdecydujesz, co chcesz z nia zrobi'c. Masz przed soba cale zycie, kt'ore mozesz przezy'c w pelni, je'sli sobie na to pozwolisz – z mezem lub bez niego. W miare powrotu do zdrowia zobaczysz, ze uzywala's alkoholizmu meza jako usprawiedliwienia dla wlasnego braku inicjatywy. Juz tak nie bedzie. Bedziesz przygladala sie sobie. P'ojdziesz na jaki's kurs dlatego, ze tego chcesz, albo nie p'ojdziesz, poniewaz tego nie chcesz, a nie dlatego, ze on nie lubi Twojej samodzielno'sci. Odkryjesz, jak bardzo zyla's w jego cieniu. Gdyby on nie stanal na Twojej drodze, czy potrafilaby's zmierzy'c sie z wlasnym strachem? Chodzi mi o to, ze jezeli nie chodzisz na tenisa, poniewaz maz wymaga od Ciebie, zeby's witala go w domu, to mozesz nie dostrzega'c wtedy faktu, ze boisz sie gra'c, bo wstydzisz sie, ze grasz slabo. Mozesz nie zdawa'c sobie sprawy z tego, ze lekasz sie, iz kiedy's sie wyda jak okropnym jeste's graczem i ludzie beda zalowa'c, ze Cie zaprosili. Jest to zupelnie inna sprawa.

Alkoholizm moze by'c cudowna wym'owka dla unikniecia glebszego spojrzenia na rzeczywisto's'c. To wchodzi w krew. Mozesz nawet nie u'swiadamia'c sobie, ze tak robisz. Czy to mozliwe, ze ta cze's'c Ciebie, kt'ora nie chce sie rozwija'c, nie chce tez, aby on byl trze'zwy? Czy to mozliwe, ze ta cze's'c Ciebie, kt'ora woli by'c raczej jego matka niz zona, nie chce go trze'zwego? C'oz za okropne my'sli.

Powtarzam Ci na r'ozne sposoby, na wszystkie znane mi sposoby, pracuj nad swoim zdrowiem. Jezeli staniesz sie zdrowa, mozesz robi'c wszystko – przyszlo's'c jest Twoja. Jezeli nie staniesz sie zdrowa, nie ma znaczenia co zrobisz. Zostaniesz z nim, czy go opu'scisz. Bedziesz robila same bledy. Znam kobiety, kt'ore wymienily jedno malze'nstwo z alkoholikiem na drugie. Rozwiazaniem jest praca nad soba. Odkrycie siebie to cudowna przygoda zycia. Poznasz swoje mocne i slabe strony. Jakiekolwiek by nie byly, sa Twoje – mozesz zmieni'c to, co wydaje Ci sie konieczne do zmiany i rozwina'c to, co warte jest rozwiniecia. Mozesz pracowa'c nad tym, zeby sta'c sie najlepsza, jaka tylko mozesz by'c. To wla'snie oznacza bycie zdrowym. Czy jeste's tego warta? Tylko Ty mozesz odpowiedzie'c na to pytanie.

IX. PODSUMOWANIE

Po przeczytaniu tej ksiazki az do tego miejsca pewnie rozumiesz, jak musial czu'c sie Dawid, gdy stanal przed Goliatem. Borykala's sie i borykasz z wyjatkowo trudna sytuacja. Bez wzgledu na to jak bardzo jeste's przygnebiona, musisz uwierzy'c w siebie – zeby przezy'c. Stajesz z proca przed olbrzymem. Twoje obecne samopoczucie sprawia, ze trudno Ci uwierzy'c, iz wiele kobiet stosujac zasady omawiane w tej ksiazce czuje sie znacznie szcze'sliwiej. Wymaga to wiele ciezkiej pracy, ale warto ja wykona'c. Prosilam niekt'ore z tych kobiet, zeby podzielily sie swoimi przemy'sleniami. Znalam je wszystkie, gdy czuly sie samotne i nie bylo w nich nadziei. Znalam je wszystkie, gdy mezowie byli aktywnymi alkoholikami i nie bylo ko'nca przerazajacym scenom. Wielu z tych mezczyzn juz nie pije. Niekt'orzy nawet przyznaja, ze zmiana postawy zony umozliwila im osiagniecie trze'zwo'sci. Inni nadal pija, ale ich zony nie sa juz chore.

Zadawalam mezom i zonom pytanie: „Jaka najlepsza rade mozesz da'c komu's, kto zyje z otwartym problemem alkoholizmu?”

Zalaczam ich odpowiedzi w takiej postaci, w jakiej je otrzymalam.


Ruth ma 64 lata i jest gospodynia domowa. Jej maz jest na emeryturze i nadal pije. Nie uznaje tego, ze jest alkoholikiem.

„Dbaj o swoje zdrowie. Moglam powtarza'c to sobie godzinami, ale nie to bylo dla mnie najwazniejsze. Podstawowa sprawa dla mnie bylo u'swiadomienie sobie, ze nie jestem odpowiedzialna za jego chorobe. Leczenie tej choroby jest zupelnie inne niz leczenie innych chor'ob. Jest sprzeczne ze wszystkim, czego kiedykolwiek mnie uczono. Gdy mial grype, to moglam ugotowa'c mu zupe, moglam poprawi'c mu poduszke i sprawi'c, zeby bylo mu wygodnie. W tej chorobie musialam pozwoli'c na to, zeby sam robil sobie zupe i sam poprawial sobie poduszke. Jest to sprzeczne ze wszystkim czego mnie uczono”.


Donna jest dyplomowana pielegniarka. Pracuje tylko dorywczo, gdyz zdecydowala, ze woli by'c w domu ze swym czteroletnim synkiem. Jej maz nie pije od o'smiu miesiecy.

„Poradzilabym im chodzenie na spotkania Al-Anonu, zeby mogly podzieli'c sie swoimi uczuciami z lud'zmi, kt'orzy rozumieja ich sytuacje. Z lud'zmi, kt'orzy ja przezyli albo nadal przezywaja. Tam zaczelam wla'snie rozumie'c idee oderwania sie, zrezygnowania z ponoszenia odpowiedzialno'sci za problemy alkoholika i zrozumialam, ze potrzebuje pomocy dla siebie. W ko'ncu dotarlo do mnie, ze nie jestem tam dla jego korzy'sci, lecz dlatego, ze sama potrzebuje pomocy. Jest to takze miejsce, gdzie nauczylam sie zy'c w tera'zniejszo'sci – w dniu dzisiejszym i w tej wla'snie chwili, nie moge przeciez zrobi'c nic wiecej. To jest moje osiagniecie. W gruncie rzeczy o to chodzi, m'owiac w skr'ocie”.


Pat jest matka pieciorga dzieci. Pracuje jako pomocnik nauczyciela w klasie dla dzieci op'o'znionych w rozwoju. Pat i jej maz sa alkoholikami, kt'orzy powr'ocili do zdrowia.

„Jedynym slowem, kt'ore przychodzi mi do glowy jest oderwanie sie. Werbalne i fizyczne – gdy to jest konieczne. I calkowite psychiczne oderwanie sie od choroby. Oderwanie sie powinno by'c chyba poprzedzone wsp'olczuciem dla schorowanego alkoholika. Wazne jest takze rozwijanie swojej wlasnej sily, zeby jak najlepiej wykorzysta'c wszelkie mozliwo'sci. To wszystko, co moge powiedzie'c na ten temat”.


Elaine pracuje na kierowniczym stanowisku w duzym przedsiebiorstwie w New Jersey. Byli z mezem szcze'sliwym malze'nstwem przez osiemna'scie lat. Ostatnio jej maz utrzymuje trze'zwo's'c.

„Zaplanuj wyrwanie sie z tego, zaplanuj odej'scie i skieruj w tym kierunku wszystkie swoje wysilki – finanse, prace, rodzine. Sprawi to, ze dzie'n dzisiejszy, obecna chwila, stana sie zno'sniejsze. Mozesz naprawde zy'c dla swojej przyszlo'sci i podporzadkowa'c umysl i emocje wla'snie temu celowi. Poza tym, nie musisz przeciez wykona'c swojego planu, zawsze mozesz zmieni'c go i zosta'c, ale zrobiwszy przedtem wszystko na poziomie duchowym, emocjonalnym i fizycznym – w celu odlaczenia sie. Czlowiek, kt'ory ma takie problemy musi by'c zdolny do przetrwania juz dzisiaj, a nie mozna przetrwa'c, jezeli zyje sie zyciem drugiej osoby. Pogodzenie sie z tym, ze musisz co's zrobi'c z wlasnym zyciem zniweluje dzisiejsze problemy i ulatwi przej'scie przez dzie'n dzisiejszy, a takze zaplanuje Twoje jutro. Czas gra na Twoja korzy's'c. Planujac swoja przyszlo's'c mozesz uwzgledni'c taki okres, jaki Ci odpowiada – nastawiasz sie na daleka perspektywe lub tak bliska, jak tego chcesz, bad'z musisz. Bad'z w tym szczera. Wiekszo's'c ludzi nie opu'scilaby pacjenta w ko'ncowym stadium raka, ale to jest inna sytuacja, poniewaz w wypadku raka wiesz, kiedy nastapi koniec. Z tego, co wiadomo o alkoholizmie wynika, ze moze by'c tu mowa o 15 lub nawet 20 latach – w zalezno'sci od osoby – i ze bez zachowania abstynencji nigdy nie bedzie poprawy. Decyzja dotyczy wiec tego, co zrobisz ze swoim zyciem. Zycie drugiego czlowieka jest poza Twoim zasiegiem”.


Donna prowadzila handel nieruchomo'sciami. Gdy jej maz przestal pi'c, zrezygnowala z pracy. Maja trzynastoletniego syna.

„Wydaje mi sie, ze najwazniejsze jest zaakceptowanie alkoholizmu jako choroby. Osiagna'c to mozesz dzieki lekturom i Al-Anonowi. Naprawde wstrzasnelo mna, gdy kto's powiedzial ze alkoholik jest uzalezniony od alkoholu, za's jego wsp'olmalzonek jest uzalezniony od alkoholika. Pamietam, ze uslyszalam to zdanie, gdy wciaz i wciaz m'owilam o moim alkoholiku. Bylam bardzo zmieszana i zla uslyszawszy to. Ale tylko wtedy, gdy zaakceptujesz alkoholizm jako chorobe i u'swiadomisz sobie to, jak bardzo jeste's wlaczona w jego zycie – mozesz zacza'c pracowa'c dla siebie i nauczy'c sie tego, co trzeba zrobi'c aby sie oderwa'c. My'sle, ze najlepiej jest odnale'z'c siebie i oderwa'c sie od alkoholika. Zrozumialam, ze dla oderwania sie i nauczenia sie zycia ze soba musze poszuka'c pomocy z zewnatrz – doradcy, a potem Al-Anonu. Polaczenia tych dw'och rodzaj'ow pomocy. My'sle, ze to bylo dla mnie najwazniejsze”.


Phyllis jest matka pieciorga dzieci. Pracuje w lokalnej gazecie. „My'sle, ze najwiekszym problemem jest strach. To najtrudniejsza sprawa, jak my'sle. Musisz go zwalczy'c albo pracowa'c nad przezwyciezeniem go. To jest najwazniejsze. Tak dlugo jak okazujesz strach, alkoholik bedzie go wykorzystywal dla uzyskania przewagi. Jezeli bedzie wiedzial, ze nie moze wywola'c Twojego strachu, to nie bedzie go wykorzystywal. Tak w paru slowach, to jest to najwiekszy problem, na ile znam te sprawe”.


Elisa jest nauczycielka w szkole podstawowej. Jej maz jest jeszcze aktywnym alkoholikiem.

„Wydosta'n sie z jego orbity i przesta'n pr'obowa'c wyciagna'c go z alkoholizmu”.


Rosemarie jest pielegniarka dyplomowana pracujaca w szkole. Jest matka czworga dzieci. Jej najstarsza c'orka przygotowuje sie do 'slubu. Zdecydowali sie nie podawa'c alkoholu w czasie przyjecia weselnego. Ojciec panny mlodej ciezko pracuje nad utrzymaniem trze'zwo'sci i jego potrzeby mialy pierwsze'nstwo.

„Opr'ocz chodzenia na spotkania Al-Anonu stw'orz sobie swoje wlasne zycie, co sprawi, ze znacznie latwiej bedzie Ci sie oderwa'c. Dla mnie ta mozliwo'scia byla praca. W pracy moglam by'c soba, a nie zona alkoholika. Nikt tam nie wiedzial o moim problemie. Moglam by'c wolna przez siedem godzin na dobe. Pozwalalo mi to zaczerpna'c oddechu i zyskiwalam sile do zmierzenia sie z reszta dnia. Stopniowo nauczylam sie zy'c w oderwaniu od tego problemu przez 24 godziny na dobe”.


Marty ma czterech syn'ow. Uczy gry na pianinie w domu i ma meza, kt'ory od niedawna utrzymuje trze'zwo's'c.

„Gdy zadzwoni do domu, zeby powiedzie'c, ze sie sp'o'zni, albo gdy m'owi, ze wychodzi na chwile, nigdy nie pytaj, o kt'orej wr'oci. Po prostu podziekuj za informacje i powiedz: Zobaczymy sie p'o'zniej”.


Paulina jest trze'zwa alkoholiczka. Jej maz jeszcze pije. M'owi ona o tym, co pomoglo jej utrzyma'c trze'zwo's'c.

„Naucz sie oderwania od alkoholu, a nie od alkoholika. Dop'oki alkoholik nie bedzie pozostawiony sam sobie, dop'oty bedzie uzywal Ciebie jako usprawiedliwienia dla swojego picia”.


Bernadette ma dwie c'orki – nastolatki. Jest nauczycielka w szkole 'sredniej. Stwierdzila, ze jej sytuacja jest nie do wytrzymania i teraz jest w trakcie rozwodu.

„A1-Anon. Osiem godzin nieprzerwanego snu, jezeli jest to mozliwe. Przynajmniej jeden kr'otki odpoczynek w ciagu dnia. Przynajmniej dwa spokojne posilki – samotne, jezeli jest to konieczne. Niezbedne kroki w kierunku niezalezno'sci finansowej (spokojne). Gromadzenie pieniedzy (spokojne)”.


Pat pracuje jako pomoc dentystyczna i jest matka trojga dzieci. Jej maz utrzymuje trze'zwo's'c od pieciu lat.

„My'sle, ze jednym z najwiekszych bled'ow jest my'slenie, ze nic nie mozesz zrobi'c, zeby oderwa'c sie i zaja'c sie wlasnymi sprawami. Musisz zacza'c my'sle'c w bardziej zr'ownowazony spos'ob, zanim bedziesz mogla co's zrobi'c. Doszlam do punktu, w kt'orym zrozumialam, ze zasluguje na co's wiecej – i powiedzialam: zr'ob z tym porzadek albo rozejd'zmy sie. M'oj maz odszedl, otrzymal pomoc i potem wr'ocil. Bylam gotowa podja'c ryzyko wiazace sie z jego decyzja, jaka by ona nie byla”.


Gail prowadzi biuro medyczne. Jest mezatka od 30 lat i ma dwoje doroslych dzieci. Jej maz bardzo aktywnie dziala w ruchu Anonimowych Alkoholik'ow.

„Poszukaj wiedzy o alkoholizmie. Innymi slowy, poznaj to, z czym sie zetknela's. Trzymaj z lud'zmi, kt'orzy maja ten sam problem i rozumieja go. Podziel sie z nimi swoimi problemami i dowiedz sie, co o nich sadza. R'ob co's. Najtrudniejsza sprawa dla niekt'orych ludzi jest wyj'scie z problemem na zewnatrz. Decyzja dotyczaca szukania pomocy jest najtrudniejsza. Trzymaja wszystko w ukryciu tak dlugo, ze dla niekt'orych musi by'c okropnym przezyciem odsloniecie swojego problemu i m'owienie o nim otwarcie”.


Connie jest matka sze'sciorga dzieci. Jej maz przebywa obecnie w o'srodku rehabilitacyjnym dla alkoholik'ow.

„Sta'n obok jego problemu. Natychmiast poszukaj pomocy dla siebie. To wszystko, co moge wymy'sla'c na ten temat. Czyz nie?”


Tak, Connie. Masz racje. To jest rzeczywi'scie to. To jest to, w paru slowach. Cala historia. Wszystko zostalo powiedziane. Teraz zalezy to od Ciebie. Moglabym przedstawi'c Ci setki innych wypowiedzi, z kt'orych kazda m'owilaby to samo innymi slowami. Idee prezentowane w tej ksiazce naprawde sa bardzo proste. Dowiedz sie tyle, ile tylko zdolasz o chorobie alkoholowej. Po'swie'c swoja energie na stanie sie osoba zdrowa emocjonalnie, a nie na bycie wsp'olnikiem choroby. Nie masz nic do stracenia, opr'ocz cierpienia. Nie masz nic do zyskania, opr'ocz spokoju ducha. Dzisiaj jest piekny dzie'n. Pozw'ol sobie na to, by do'swiadczy'c rado'sci zycia. Zyj dzisiaj, ta wla'snie chwila, kazdego dnia tak samo – zaczynajac juz teraz.


Îãëàâëåíèå

  • WSTEP DO WYDANIA POLSKIEGO
  • WPROWADZENIE
  • I. PIERWSZE SPOJRZENIE NA PROBLEM
  • II. CO DZIEJE SIE Z TOBA?
  • III. CO DZIEJE SIE Z DZIE'CMI?
  • IV. ZBLIZAMY SIE DO UCHWYCENIA PROBLEMU
  • V. JAK MOZNA CI POM'OC?
  • VI. JAK MOZNA POM'OC TWOIM DZIECIOM?
  • VII. CO POWIEDZA INNI?
  • VIII. CO Z PRZYSZLO'SCIA?
  • IX. PODSUMOWANIE
  • Íàø ñàéò ÿâëÿåòñÿ ïîìåùåíèåì áèáëèîòåêè. Íà îñíîâàíèè Ôåäåðàëüíîãî çàêîíà Ðîññèéñêîé ôåäåðàöèè "Îá àâòîðñêîì è ñìåæíûõ ïðàâàõ" (â ðåä. Ôåäåðàëüíûõ çàêîíîâ îò 19.07.1995 N 110-ÔÇ, îò 20.07.2004 N 72-ÔÇ) êîïèðîâàíèå, ñîõðàíåíèå íà æåñòêîì äèñêå èëè èíîé ñïîñîá ñîõðàíåíèÿ ïðîèçâåäåíèé ðàçìåùåííûõ íà äàííîé áèáëèîòåêå êàòåãîðè÷åñêè çàïðåøåí. Âñå ìàòåðèàëû ïðåäñòàâëåíû èñêëþ÷èòåëüíî â îçíàêîìèòåëüíûõ öåëÿõ.

    Copyright © UniversalInternetLibrary.ru - ÷èòàòü êíèãè áåñïëàòíî